Liczba wyświetleń: 400
Pomimo niemal całkowitej blokady gospodarczej Moskwy przez Waszyngton, amerykańskie firmy nadal kupują około 1 miliarda dolarów rosyjskiego uranu każdego roku, a wysiłki zmierzające do zmniejszenia tej zależności jak dotąd zawiodły — informuje „New York Times”.
Paliwa jądrowe są wyraźnie nieobecne w dziesiątkach pakietów sankcji ogłoszonych przez USA i UE od rozpoczęcia rosyjskiej operacji wojskowej na Ukrainie w zeszłym roku. Waszyngton i Bruksela nałożyły sankcje na rosyjską ropę, gaz i węgiel, ale nadal zezwalały na zakup wzbogaconego uranu od Rosatomu, rosyjskiej państwowej spółki zajmującej się energią jądrową.
Dla USA dalsze uzależnienie od Rosji jest kwestią konieczności. Amerykańskie zakłady wzbogacania uranu zostały zamknięte po zimnej wojnie, ponieważ dla amerykańskich importerów zakup rosyjskiego uranu był znacznie tańszy. Obecnie wyłącznie dwa amerykańskie zakłady – jeden w Ohio, a drugi w Nowym Meksyku – posiadają licencję na produkcję wysokiej jakości paliwa jądrowego.
Chociaż prezydent Joe Biden przeznaczył 700 milionów dolarów na zwiększenie produkcji w tych zakładach, instalacja w Ohio nie jest jeszcze gotowa, a ta w Nowym Meksyku działa na poziomie połowy wydajności, zgodnie z dokumentem GHS Climate, firmy konsultingowej zajmującej się czystą energią. Firma zarządzająca zakładem w Ohio powiedziała New York Times, że dorównanie produkcji Rosatomu może zająć ponad dekadę.
Gazeta oszacowała, że w rezultacie około jedna trzecia wzbogaconego uranu używanego w USA jest importowana z Rosji, podczas gdy GHS Climate twierdzi, że w zeszłym roku, jeden na 20 amerykańskich domów i firm był zasilany rosyjskim uranem. Prawie połowa wzbogaconego uranu na świecie jest produkowana w Rosji.
Rosatom znajduje się również w centrum kontrowersji z udziałem Clintonów, którzy są oskarżani o korupcję w sprawie dotyczącej Uranium One, firmy sprzedanej Rosatomowi. Według zarzutów, uznawanych przez mainstream za teorie spiskowe, za sprzedażą stoi skandaliczna łapówka w wysokości 145 milionów dolarów. Historia ta została opisana w książce Petera Schweizera Clinton Cash.
Departament Energii USA wysłał w marcu dziwne pismo do Rosatomu w sprawie, spornej elektrowni jądrowej Zaporoże na Ukrainie.
W owym liście, dyrektor Biura Polityki Nieproliferacji Departamentu Energii USA, Andrea Ferkile, informował dyrektora generalnego rosyjskiej agencji atomowej Rosatom, że elektrownia jądrowa Zaporoże „zawiera dane techniczne pochodzenia amerykańskiego, których eksport jest kontrolowany przez rząd USA”.
Niektórzy uważali wówczas, że „wrażliwa technologia nuklearna” wspomniana przez rząd USA może w rzeczywistości wskazywać na broń atomową.
Na podstawie: NYTimes.com
Źródło: BabylonianEmpire.wordpress.com
Poznaj plan rządu!
OD ADMINISTRATORA PORTALU
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS