W urokliwym mieście Escondido w południowej Kalifornii mieszka 97-letni Royce Williams – komandor w stanie spoczynku, weteran wojny koreańskiej i wietnamskiej, autor jednego z najniezwyklejszych wyczynów w erze odrzutowej lotnictwa wojskowego. Wyczynu tak groźnego, że przez kolejne pięćdziesiąt lat nie mógł o nim wspomnieć nawet własnej żonie i bratu.
18 listopada 1952 roku Williams, służący w eskadrze VF-781 na USS Oriskany (CV 34), wystartował w myśliwcu F9F-5 Panther do kolejnego lotu bojowego nad Koreą. Wraz z prowadzonym Davidem Rowlandsem starł się tam z formacją siedmiu MiG-ów-15. Mimo przewagi liczebnej nieprzyjaciela nawiązali walkę, ale wkrótce się rozdzielili. Osamotniony Williams nie tylko przeżył, ale też zestrzelił trzy MiG-i, a czwartego uszkodził na tyle, że ten rozbił się, próbując wrócić na lotnisko.
Szczegółowo o Roysie Williamsie i stoczonej przezeń bitwie pisaliśmy kilka lat temu w artykule: Cztery MiG-i w pół godziny. Jak samotny F9F Panther wygrał bitwę zamiecioną pod dywan.
Williams stał się pierwszym i ostatnim amerykańskim pilotem, który strącił cztery MiG-i-15 w jednym locie bojowym. Dlaczego Amerykanie postanowili utajnić tak oszałamiający sukces? Cały problem polegał na tym, że samoloty strącone przez Williamsa należały do sił zbrojnych Związku Sowieckiego. Oczywiście do takich starć dochodziło już wcześniej, ale nigdy wcześniej Sowieci nie ponieśli aż takiej klęski.
Moskwa nie była oficjalnie uczestnikiem wojny koreańskiej. Waszyngton obawiał się, że nadawanie rozgłosu sytuacji, w której amerykański lotnik spuścił niewyobrażalne manto swoim „kolegom” zza żelaznej kurtyny, sprowokuje Stalina do bardziej otwartego wsparcia Północy, a być może nawet w dalszej perspektywie doprowadzi do trzeciej wojny światowej. Decyzję o utajnieniu informacji o starciu podjął najpewniej sam prezydent Dwight D. Eisenhower.
In 1952, Capt. E. Royce Williams was engaged in a solo dogfight against seven enemy jets. He took down four and lived to tell the tale.
Today, 70 years later, he was awarded the Navy Cross — the highest Navy award for valor.
More info: https://t.co/nlId2pMIcx pic.twitter.com/fGLbinS1aC
— KUSI News (@KUSINews) January 21, 2023
Po stronie amerykańskiej sprawa pozostawała utajniona do 2002 roku. Dokumenty posowieckie odtajniono już w latach 90., ale wydaje się, że w USA nikt nie zwrócił na nie uwagi. Dopiero anglojęzyczne wydanie książki Igora Siejdowa Krasnyje djawoły w niebie Koriei (już w drugiej dekadzie XXI wieku) nadało dokonaniu Williamsa większy rozgłos w światku lotniczym.
Wtedy też pojawiły się głosy, aby nadać lotnikowi odznaczenie wyższej rangi. Do tej pory mógł się pochwalić jedynie Srebrną Gwiazdą za oficjalnie zaliczone strącenie tylko jednego myśliwca. Orędownikiem sprawy został zwłaszcza kontradmirał w stanie spoczynku Don Shelton, który chciał, aby Williamsowi przyznano Medal Honoru. Stałby się on 147. członkiem amerykańskich sił zbrojnych, któremu najwyższe odznaczenie przyznano za wojnę koreańską.
W lipcu ubiegłego roku – już po śmierci Sheltona – Izba Reprezentantów wykonała pierwszy krok w kierunku nadania Williamsowi Medalu Honoru. Problem w tym, że formalnie cztery zwycięstwa Williamsa nie istnieją. Sam fakt, że do potyczki doszło, odnotowano i utajniono, ale szczegółów dotyczących jej przebiegu w ogóle nie zapisano w dokumentach przechowywanych w archiwach.
Today I had the tremendous honor of presenting a long-overdue #NavyCross to Captain Williams for his actions on May 7, 1953. Thank you to you and your family, Captain, for your bravery and perseverance. pic.twitter.com/rL9zNyBftm
— Secretary of the Navy Carlos Del Toro (@SECNAV) January 20, 2023
Możliwe, że za jakiś czas Kongres przyzna Williamsowi Medal Honoru (a jeśli tak – oby pilot tego dożył). Tymczasem sekretarz marynarki Carlos Del Toro zdecydował się podwyższyć rangę jego odznaczenia w takim zakresie, w jakim może to uczynić bez zgody Kongresu – ze Srebrnej Gwiazdy (Silver Star) do Krzyża Marynarki Wojennej (Navy Cross), czyli drugiego najwyższego odznaczenia przyznawanego marynarzom i żołnierzom piechoty morskiej.
Ceremonia nadania medalu odbyła się wczoraj w Air and Space Museum w San Diego. Williams przyznał, że nie spodziewał się, iż kiedykolwiek zostanie jakoś nagrodzony za swój wyczyn. Powiedział też, że żałuje, iż nie doczekali tego momentu jego żona i ojciec, ale cieszy się, iż mogli się zjawić jego synowie i koledzy piloci.
Na zdjęciu tytułowym MiG-15 uwieczniony przez fotokarabin myśliwca F-86 Sabre.
Zobacz też: W Chinach zauważono myśliwce J-10C w barwach Pakistanu
USAF
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS