Występ najbardziej utytułowanej tenisistki w datowanej od 1968 roku Erze Open tenisa znowu przykuł uwagę, nie tylko amerykańskich fanów tego sportu, a tysiące kibiców na korcie im. Arthura Ashe’a stworzyły niepowtarzalną atmosferę.
ZOBACZ TAKŻE: Rekordowa pula nagród w US Open 2022
“Bez względu, ile jeszcze potrwa jej podróż po Flushing Meadows Williams pokazała, że wciąż jest zdolna do zachwycającego tenisa, wciąż może wygrywać i ma apetyt na więcej” – napisała w relacji z trwającego prawie dwie i pół godziny pojedynku agencja prasowa Associated Press.
Amerykanka, która we wrześniu skończy 41 lat i obecnie zajmuje 605. pozycję w rankingu światowym, w 1. rundzie pokonała w dwóch setach 80. w tym zestawieniu Dankę Kovinic. W środę pokazała, że najbardziej lubi największe wyzwania i po raz 23. w ostatnich 25 próbach okazała się lepsza w pojedynku z zawodniczką zajmującą jedno z dwóch czołowych miejsc w klasyfikacji WTA.
– To wyjątkowe chwile, pewnie już ostatnie takie, ale jeszcze trochę dawnej siebie we mnie zostało – przyznała Williams po tym, jak na 42-0 poprawiła swój bilans w dwóch pierwszych rundach US Open. W trzeciej przegrała w Nowym Jorku tylko raz – w debiucie 24 lata temu.
W piątek sześciokrotna mistrzyni US Open o miejsce o 1/8 finału powalczy z 29-letnią Ajlą Tomljanovic, urodzoną w Chorwacji, ale obecnie grającą pod flagą Australii 46. rakietą świata. Będzie to ich pierwsza konfrontacja.
– Teraz mam pustkę w głowie. O mój Boże, nigdy nie grałam przeciw niej, nie wiem, jak do tego podejść, ale już czuję nerwy i onieśmielenie – przyznała Tomljanovic, która uważa się za fankę Williams.
– Wiem tylko, czego mogę się spodziewać. Dwukrotnie grałam na korcie numer siedem, gdy Serena występowała na korcie centralnym i słyszałam, co tam się działo, a to nie jest blisko… – dodała kolejna rywalka bohaterki tegorocznego US Open.
W meczu z Kontaveit Williams potrafiła uderzyć piłkę z prędkością ponad 190 km/h, nie ustępowała przeciwniczce w dłuższych wymianach, w najważniejszych momentach rozstrzygniętego w tie-breaku pierwszego seta popisała się błyskotliwymi uderzeniami, a po przegraniu drugiej partii, w trzeciej – po przerwie toaletowej – wyraźnie dominowała na korcie, jak to robiła przez lata na tenisowych scenach całego świata.
– Co się stało? Nic, jestem po prostu Sereną. Po przegraniu drugiego seta pomyślałem: “O Boże, lepiej się postaram, bo przecież nigdy tutaj nie odpadłam tak szybko”, a gram tu od 1998 roku – powiedziała z uśmiechem.
– Od kiedy triumfowałam tu po raz pierwszy w 1999 roku, w wieku 17 lat, mam to coś, jakiś X factor – dodała.
Znów były zaciśnięta, pięść, zawziętość, ambicja, okrzyki radości, ale i złości – wszystko to, co przez lata było jej znakiem firmowym.
Wiceliderka światowego rankingu z Estonii, podobnie jak dwa dni wcześniej Kovinic, była w środę – niezależnie od wyniku – tłem dla Amerykanki. Mogła liczyć jedynie na skromne brawa, podczas gry Williams towarzyszył aplauz i owacje zarówno przed meczem, jak i czasie jego trwania.
– Nigdy takiej atmosfery na korcie wcześniej nie doświadczyłam, ale nie uważam, że publiczność była niesprawiedliwa. Po prostu kibice bardzo chcieli, by Serena wygrała – zaznaczyła Kontaveit.
W czwartek wraz ze starszą siostrą Venus rozpocznie występ deblowy. Wspólnie zdobyły 14 tytułów wielkoszlemowym w tej specjalności.
– Jestem gotowa – przyznała Williams, która występuje w US Open w czarnym stroju zdobionym diamentami, jak i specjalnych butach, na których widnieją napisy “królowa” i “mama”.
A pytana, czy w singlu czuje się pretendentką do tytułu i gotowa walczyć o 24. wielkoszlemowy tytuł, odparła: – Nie wybiegam myślami tak daleko. Dobrze się bawię i robię to, co sprawia mi przyjemność.
MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS