Horror w podwarszawskiej miejscowości! Mieszkająca tu kobieta urządziła w piwnicy salę tortur – wiszące szubienice, rozbryzgana krew na ścianach, zagłodzone i martwe psy!
W sobotę do fundacji wpłynęła prośba o zabezpieczenie kota należącego starszej kobiety, która kilka dni wcześniej została zabrana w stanie krytycznym do szpitala. Na posesji znajdowały się 3 wygłodniałe psy, w fatalnym stanie. Posesja przypominała jedno wielkie śmietnisko, pełne niebezpiecznych przedmiotów, odchodów zwierząt, etc.
“Około godziny 11:00 zostaliśmy poproszeni o pomoc przez fundację Zwierzokracja oraz Fundacja Futrzaki. Pojechaliśmy na miejsce, lecz to, co zastaliśmy… Żadne słowa nie były w stanie opisać tego, w jakich warunkach były przetrzymywane zwierzęta… Od razu po przekroczeniu progu mieszkania znaleźliśmy zwłoki młodego psa w typie owczarka niemieckiego. Pies był zagłodzony… Smród padliny, odchodów na miejscu był nie do wytrzymania. Ściany zamiast farby pokrywała krew. Była dosłownie wszędzie!”- relacjonują wolontariusze.
“Przeczuwaliśmy, że w domu znajdziemy jeszcze inne zwłoki. Smród padliny był wyczuwalny w każdym pomieszczeniu. W międzyczasie nasi inspektorzy wymusili na policji wezwanie na miejsce techników policyjnych w celu zabezpieczenia dowodów w sprawie.
Po zejściu do piwnicy doznaliśmy szoku. Mieliśmy wrażenie, że jesteśmy na filmowym planie najgorszego i dobrze przemyślanego horroru… Zwłoki kolejnego zagłodzonego psa leżały pod wiszącymi z sufitu sznurami, które wyglądały jak szubienice. Krew była wszędzie, na ścianach, podłodze. W workach znaleźliśmy nieprawdopodobną ilość kości zwierząt, niewiadomego pochodzenia.. Wyglądało to tak, jakby właścicielka urządziła sobie w piwnicy istną salę tortur lub salę do przeprowadzenia uboju rytualnego sądząc po ilości krwi. Nie chcemy nawet myśleć ile zwierząt zginęło w tej piwnicy…” – relacjonują dalej wolontariusze
Na miejsce została wezwana Straż Pożarna, technicy równocześnie wykonywali swoje czynności. Służby również były zszokowane skalą okrucieństwa, nie mogli uwierzyć, że w tak spokojnej dzielnicy, sielankowej wręcz uliczce, mogło dochodzić do tak brutalnych mordów niewinnych zwierząt.
Dom właścicielki znajdował się kilka metrów od domu burmistrza. Władze wiedziały, że kobiecie już kiedyś zostały odebrane zwierzęta. Co więcej, kilka dni wcześniej, z tego samego miejsca, zostały odebrane 2 psy do niesławnego schroniska w Wągrodnie.
Fot. OTOZ.Warszawa
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS