A A+ A++

Cud. To się chyba jeszcze nie zdarzyło, że Solidarność i OPZZ działają wspólnie. Zjednoczyły ich działania dyrektorki generalnej, Katarzyny Molskiej-Giżyckiej. Nie dziwię się, skoro ona np. rozdaje upomnienia za to, że radia internetowego słucha się w tle w czasie pracy. Ma specjalny program monitorujący w komputerze, dzięki któremu może śledzić, co robimy. Ma satysfakcję z tego, że nas szpieguje – mówi jeden z pracowników Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.

Państwowa Inspekcja Pracy bada obecnie skargę NSZZ Solidarność i związku Operatorów Numerów Alarmowych OPZZ Konferedacja Pracy. Organizacje związkowe działające w UW złożyły w PIP doniesienie o złamaniu regulaminu wynagradzania i komisji socjalnej.

– Od 20 lat działa w urzędzie komisja socjalna. Przedstawiciele związku zawsze uczestniczyli w nim i współdecydowali z pracodawcą przy podziale środków z funduszu socjalnego. To się zdarzyło po raz pierwszy od 20 lat, że dyrektor generalna ignoruje prawo związkowców – mówi Wiesław Kamiński, wiceprzewodniczący związku Operatorów Numerów Alarmowych OPZZ Konferedacja Pracy.

Komisja socjalna spotyka się raz w miesiącu. – Pracownicy i nasi emeryci piszą wnioski o zapomogi. Ludzie potrzebują pieniędzy na lekarstwa, kupno węgla. To działało od 20 lat i w listopadzie dyrektor Molska-Giżycka orzekła, że teraz to ona, a nie komisja będzie decydować o podziale pieniędzy z funduszu – mówi jeden z pracowników.

“Wyborcza” dotarła do pisma, które dyrektor generalna wysłała do związków na początku grudnia. Wyjaśnia w nim, dlaczego sama rozstrzyga o podziale pieniędzy, bez współdecydowania strony społecznej: “Państwa żądanie jest nieuprawnione, albowiem to nie Komisja Socjalna, lecz pracodawca decyduje o tym, w jaki sposób wykorzystane zostaną środki Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego”

Molska-Giżycka powołuje się na ustalony wspólnie w lutym regulamin ZFŚS w urzędzie. Pisze: “W par. 5 ww. regulaminu wskazano, że środkami Funduszu administruje Dyrektor Generalny Urzędu, w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi (…) Komisja Socjalna jako organ opiniodawczy nie jest władna decydować o tym, który z wnioskodawców otrzyma świadczenie i w jakiej wysokości. Decyzja w tym zakresie należy do Dyrektora Generalnego, który podejmuje ją w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi (,,,) Oba podmioty mają różną pozycję prawną – jeden decydującą, a drugi współdziającą” – pisze dyrektor generalna.

Innymi słowy – uważa, że tylko ona decyduje, kto i ile pieniędzy dostanie z funduszu socjalnego tworzonego z wynagrodzeń wszystkich pracowników.

– Administrowanie nie oznacza wyłącznego dysponowania – sprzeciwiają się związkowcy.

Jaki jest efekt – np. na zapomogi w 2020 roku plan przewidywał 60 tys. zł, a wypłacono tylko 14 100 zł, tj. zaledwie 23,5 proc.

– Nie godzimy się z taką interpretacją działania komisji. Dlatego sprawę zgłosiliśmy do Państwowej Inspekcji Pracy – mówi wiceprzewodnicząca “Solidarności” w urzędzie Małgorzata Kuźba.

Suchej nitki nie zostawił na poczynaniach Molskiej-Giżyckiej zakładowy społeczny inspektor pracy powołany w bydgoskim urzędzie wojewódzkim. Wczoraj (15 marca) Piotr Krajewski przesłał jej pismo. Wskazał w nim, że:

– brak do tej pory uzgodnień i wypłat osobom, które wnioski złożyły w październiku i listopadzie 2020 roku (7 wniosków). Osoby te mogły oczekiwać pomocy z funduszu w trudnej sytuacji życiowej, 2 miesiące przed Świątami Bożego Narodzenia i przed zimą i nikt tej pomocy nie otrzymał.

– nie zostały uzgodnione kwoty świadczeń za wnioski, które były omawane podczas posiedzenie komisji w lutym br.

– Celem nadrzędnym tych środków [chodzi o pieniądze na zapomogi], które nie są własnością K-PUW, jest pomoc dla osób uprawnionych znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej i materialnej. Bardzo proszę zatem o rozważenie powyższych uwag i propozycji w celu usprawnienia procesu przyznawania i wypłaty tych świadczeń – napisał do Molskiej-Giżyckiej zakładowy społeczny inspektor pracy.

W ciągu kilku najbliższych dni decyzję ws, skargi związków ma podjąć Państwowa Inspekcja Pracy.

Pracownicy urzędu oskarżają o mobbing

Kilka dni temu informowaliśmy o liście, jaki zdesperowani urzędnicy napisali m.in. do Jarosława Kaczyńskiego i wojewody Mikołaja Bogdanowicza: “Postępowanie pani Molskiej-Giżyckiej to jest w czystej postaci mobbing wobec pracowników. Ludzie są zastraszani, poniżani, godność człowieka jest w Urzędzie Wojewódzkim naruszana co dzień. Pracownicy zaczynają się leczyć psychiatrycznie i korzystać z długotrwałych zwolnień lekarskich – do tego doprowadza dyrektor generalna urzędu, Katarzyna Molska-Giżycka”.

Już wówczas próbowaliśmy zapytać dyrektor generalną o zasadność zarzutów. Nie udało, bo zamiast do niej, skierowano nas do rzecznika prasowego wojewody, Adriana Mola. Na pytania “Wyborczej”  odpowiedział, że w ostatnim czasie nie wpłynęło żadne zgłoszenie dotyczące “rzekomego mobbingu ze strony dyrektora generalnego”. – W Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy działają odpowiednie procedury antymobbingowe – przekazał Mól.

Molska-Giżycka została dyrektorem generalnym w lipcu ub. roku. Wcześniej pracowała w Warszawie, w kancelarii premiera. Była naczelnikiem Wydziału Analiz i Legislacji oraz zastępcą dyrektora Departamentu Spraw Parlamentarnych. Szefem Stałego Komitetu Prezesa Rady Ministrów jest bydgoski poseł Łukasz Schreiber.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPierwsze życiowe decyzje uczniów klas ósmych [ Strefa biznesu ]
Następny artykułIzolacja, depresja, lęki – jak sobie z tym poradzić? Licealiści z Krakowa pomagają rówieśnikom