Zanim zaczął pracę, musiał wraz z właścicielem lokalnej piekarni posprzątać po żołnierzach rosyjskich, którzy ukradli foremki, łyżki i talerze. Zniszczyli także część sprzętu.
Przed wyjazdem Jacek Polewski założył zbiórkę internetową. Ludzie wpłacili 4 razy więcej, niż potrzebował. Dlatego teraz, kilka dni po powrocie, planuje już kolejny wyjazd.
To, co mnie najbardziej przeraziło, to wcale nie wojna, bo Bucza jest zniszczona może w 5 procentach, ale przede wszystkim pustka. Ludzie wyjechali, puste ulice, biegają psy. Nie ma wody, nie ma prądu, gazu. Chcemy znaleźć kolejną piekarnię, prawdopodobnie w Charkowie, która potrzebuje pomocy i spróbujemy tam pojechać, odbudować i uruchomić kolejną piekarnię. Wyjazd na Ukrainę był taki, że oni potrzebują jedzenia, a ja zauważyłem, że oni potrzebują takiej konkretnej pomocy w uruchomieniu firmy, w odbudowie
– mówi Jacek Polewski.
Część pieniędzy ze zbiórki została spożytkowana na zakup generatora prądu dla piekarza w Buczy. Jego zakład funkcjonuje dzięki temu nawet po wyjeździe Polaka. Panowie wspólnymi siłami przygotowali pierwsze chleby, jakie mieszkańcy okolicy jedli od początku wojny.
Poznaniak był również w Kijowie, tam także pomagał lokalnemu biznesmenowi. Wspólnie piekli babki wielkanocne dla mieszkańców i żołnierzy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS