1 sierpnia 1944 r. wybuchło Powstanie Warszawskie. W rocznicę tych wydarzeń mieszkańcy Starogardu wspólnie z przedstawicielami władz samorządowych, wśród których znalazł się Zastępca Prezydenta Miasta Starogard Gdański ds. Społecznych Maciej Kalinowski oraz harcerzami uczcili pamięć poległych i walczących o Warszawę. Złożyli wiązanki kwiatów, zapalili znicze i zaśpiewali harcerską pieśń.
Dlaczego w tym miejscu?
Od ponad 20 lat harcerze spotykają się punktualnie o 17:00, w godzinę „W” aby uczcić Powstańców i zapraszają innych do udziału w tej skromnej uroczystości. – Co roku 1 sierpnia wieszamy flagę ze znakiem Polski Walczącej, która wisi przez cały okres trwania Powstania. Spotykamy się przy tym Pomniku, ponieważ jest poświęcony poległym w czasie II wojny światowej harcerzom. W dniu jego odsłonięcia 24 września 1967 r., w niszy znajdującej się w cokole Pomnika złożono urny z ziemią z grobów harcerzy, w tym jedną urnę z ziemią pobraną z grobów Powstańczych z Warszawskich Powązek – powiedział harcmistrz Wojciech Mokwa.
Historia Witolda Wetty Gorzkowskiego – „Dzika”
Podczas tegorocznych uroczystości wspominaliśmy jednego z harcerzy Witolda Wettę Gorzkowskiego, który nosił pseudonim „Dzik”. – Załogą batalionu Niepodległości 117/119 dowodził kpr. pchor. „Ładzki”… Niemcy również skierowali ogień na ten budynek i od pocisku czołgu zginął strz. Tadeusz Myśliwiec „Tonio”, ciężko ranny w obie nogi został kpr. Witold Wetta – Gorzkowski, pochodzący ze Starogardu… Sanitariuszki na próżno usiłowały zatamować krwotok; nie udało się pomimo zastosowania opasek zaciskających. Kierowniczka sanitariatu „Mewa”, studentka tajnej medycyny, mająca także praktykę pielęgniarską, zdecydowała że ciężko rannego trzeba odnieść do szpitala w celu dokonania natychmiastowej operacji. Przyjaciele „Dzika”, nie zważając iż al. Niepodległości jest pod ogniem nieprzyjaciela, wynieśli go na noszach z budynku; musieli jednak zawrócić. St. strz. Kazimierz Barenda „Barecki” i st. strz. Eugeniusz Karewicz „Struś” zostali ranni… czołgi posunęły się pod poważnie uszkodzony bombą budynek przy Niepodległości 117/119, otwierając ogień z dział na wprost. Chłopcy pod dowództwem „Ładzkiego” trzymali się z determinacją, pragnąc utrzymać pozycje do zmierzchu. Rozeszły się bowiem pogłoski ,że dywizja ma się wycofać o zmroku kanałami do Śródmieścia… Powstańcy znieśli rannych o piwnicy, wejścia do budynku od Niepodległości zatarasowano meblami i zdobycznym motocyklem, rażąc ze stanowisk strzeleckich nieprzyjaciela. Zginął strz. Maciej Zacharski „Maciek”, ranny został strz. Henryk Przybylski „Smukły”. Dowódcza obrony zdecydował się na opuszczenie budynku i po rozmowie z „Mewą, która zdecydowała się pozostać przy rannych, sześciu chłopców i sanitariuszka Janina Łukawska „Niusia” wyskoczyło z gmachu od podwórza i przebiegło szczęśliwie rowem łącznikowym pod nr 131. Matka „Mewy, Stanisława Kuszelewska- Rayska, znana tłumaczka literatury anglosaskiej, żona słynnego lotnika, była również żołnierzem kompani O-2 i jako „Elżbieta” zajmowała się sprawami gospodarczymi. Odcieta od córki, nie wiedziała, co się z nią dzieje. Niemcy nie mieli odwagi wkroczyć do budynku. Wciąż wietrzyli podstęp. W celu zabezpieczenia się, skierowali na tak rozbity blok „Goliata”, który dopełnił dzieła zniszczenia. Kiedy wpadli do piwnicy z krzykiem, ciskając granaty, usunęli ludzi i dobili rannych – „Bareckiego”, „Dzika” i „Puchacza”, zaś „Mewę” wyprowadzili na schody przed budynek i oddali serią z karabinu maszynowego. Kiedy w styczniu 1945 roku generałowa Rayska dotarła na Niepodległości, martwa „Mewa” trzymała jeszcze w dłoniach bandaż, którego nie zdążyła użyć – te słowa odczytane podczas uroczystości przez jedną z harcerek możemy przeczytać o bohaterach tamtych dni w książce Lesława Bartelskiego pt. „MOKOTÓW”.
Fot. Małgorzata Rogala
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS