Dziś odbyły się uroczystości w 78. rocznicę boju pod Kraśnianami. Było to największe starcie żołnierzy podziemia niepodległościowego z siłami narzuconego Polsce komunistycznego reżimu.
REKLAMA
Po mszy świętej uczestnicy udali się pod pomnik w lesie pod Kraśnianami, wystawiony w miejscu boju. Odbył się apel pamięci i modlitwa za dusze poległych. Wartę przy pomniku wystawili funkcjonariusze Straży Granicznej i uczniowie klasy mundurowej z LO im. Nikodema Sulika w Dąbrowie Białostockiej.
– Po raz kolejny spotykamy się w miejscu, gdzie stoczona została walka przez partyzantów pochodzących z Nowogródczyzny, Wileńszczyzny, Kowieńszczyzny. Dotarli oni na nasze tereny i stoczyli nierówny bój z siłami NKWD i UB. Tutaj ponieśli śmierć. Pokazaliśmy, że pamiętamy, że ich walka nie poszła na marne. 11 partyzantów zginęło w tym miejscu, dwóch zostało aresztowanych, potem osądzonych w Grodnie. Dostali dziesięć lat łagrów. Przynajmniej dwóch rannych udało się uratować. Jeden z nich uciekł ze szpitala dzięki pomocy doktora Mroza z Sokółki, inny natomiast dzięki wsparciu mieszkańców miasta wyczołgał się z tankietki sowieckiej. Ludzie widząc, że ucieka, wyszli na ulicę i zadeptali ślady – powiedział nam Krzysztof Promiński z Sokólskiego Pododdziału Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich. – Od lat uroczystości w Kraśnianach organizuje powiat sokólski, Stowarzyszenie Grupa Wschód z Białegostoku, Sokólski Pododdział Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich, Grupa Combat Alert z Białegostoku, sołtys Kraśnian pani Ewa Rećko. Dziś wzięła w nich także udział burmistrz Sokółki pani Ewa Kulikowska. Podczas uroczystości można też zobaczyć na zdjęciach jak traktowane są miejsca pamięci związane z żołnierzami Armii Krajowej na Białorusi. Został tam m.in. zniszczony pomnik i mogiły żołnierzy, którzy zginęli pd Stryjówką. Byli to również mieszkańcy Sokólszczyzny – z Sokolan i z Janowa. Są też zdjęcia cmentarza w Surkontach, po którym praktycznie nie zostało śladu – dodał.
Sierżant Władysław Janczewski ps. „Laluś” zimą 1945 roku objął dowództwo nad drużyną przyboczną dowódcy Zgrupowania Północ Okręgu Nowogródzkiego Armii Krajowej. Wiosną zapadła decyzja, by zdekonspirowani żołnierze podziemia, którzy nie mogli wyjechać za linię Curzona jako repatrianci, przeszli nową granicę z bronią w ręku. Latem 1945 roku podkomendni „Lalusia” pokonali ponad sto kilometrów, docierając z Nowogródczyzny w okolice Sokółki.
Pod Kraśnianami oddział liczący około 30 osób został okrążony przez grupę operacyjną złożoną z jednostek NKWD, KBW i UBP z Sokółki wspartą dwoma tankietkami. Pierwszy atak sowiecki został odparty. Oddział „Lalusia” przebijał się z okrążenia trzema grupami.
Partyzanci, którzy przedarli się do Puszczy Knyszyńskiej, trafili pod opiekę miejscowych placówek AK-AKO. Oddział „Lalusia” został rozformowany, po czym żołnierze zaopatrzeni w fałszywe dokumenty rozjechali się w różne strony, głównie na tzw. Ziemie Odzyskane.
(pb)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS