A A+ A++

O tym jak łatwo upaść na samo dno przekonał się 41-letni Mirosław z Warszawy. Jeszcze kilka lat temu był prezesem niedużej firmy. Zarabiał sporo – czasem nawet powyżej 40 tyś zł na rękę. Nigdy niczego sobie ani innym nie żałował. Jeśli ktoś poprosił go o pomoc nie miał problemu z tym aby kogoś poratować. Potrafił nawet przypadkowo napotkanej bezdomnej osobie dać 200 zł. Pomagał własnej matce i braciom. Każdego miesiąca wspomagał swoją rodzinę kwotą ok 7000 zł. Dodatkowo zawsze kilkanaście razy w roku przekazywał pieniądze na różne cele charytatywne. Nigdy nie był skąpy. Prowadził może nie tyle co wystawny styl życia – co nigdy niczego sobie nie żałował. Zazwyczaj też się z tym nie odnosił – nawet ukrywał przed innymi swój status materialny.

Wszystko się zmieniło w momencie kiedy dowiedział się, że jest ciężko chory. Okazało się, że ma raka. Leczenie jest długie i kosztowne i jedyną szansą jest terapia niefinansowana przez NFZ. Ze względu na duże oszczędności i za namową lekarza zdecydował się na kosztowne ale dające nadzieje leczenie. Ze skutkiem pozytywnym wyszedł cało. Dziś rokowania ma dobre i można powiedzieć, że jest zdrowy. Ale leczenie i terapia zrujnowała mu wszystko. Stracił kilka lat życia w tym miłość, pieniądze i… jak sam mówi “Straciłem perspektywy na przyszłość. Po kilku latach przerwy ciężko wrócić na rynek zawodowy. Z prawdziwą karierą mogę się już pożegnać. Jeśli zdrowie pozwoli – będę próbował budować wszystko od nowa.”

Po kilku latach gehenny – Pan Mirosław powoli do siebie dochodzi – choć z wielkim trudem. Obecnie żyje za 4 zł dziennie. Z opieki społecznej dostaje ok 120 zł. Z tych pieniędzy musi przetrwać. Zazwyczaj kupuje przeterminowane jedzenie na jednym z bazarków na Pradze Północ. Np. ostatnio kupił przeterminowaną krojoną w plastry kiełbasę żywiecką za 2,20 zł. O “luksusach” typu czekolada albo sernik w ogóle nie myśli. Stara się kupić tylko to – co najtańsze do zjedzenia, trzymając się ściśle określonego budżetu. Na więcej pozwolić sobie nie może. Nikt nie jest w stanie mu z rodziny pomóc. Matka zmarła dwa lata temu a bracia odsunęli się od niego, pozostawiając go bez jakiejkolwiek pomocy. 

Przypadek Pana Mirosława wcale nie jest odosobniony. Np. Pan Zbyszek z Rembertowa w Warszawie żyje za 6 zł dziennie. Zostało mu około roku do emerytury ale ze względu na chorobę również nowotworową ciężko podjąć się mu wykonywania płatnej pracy fizycznej. Jedyne wsparcie jakie dostaje od Państwa to ok 230 zł z OPS. Wniosek o specjalną rentę został odrzucony – a w pośredniaku pracy odmówiono mu ostatnio nawet ubezpieczenia zdrowotnego. 

Pomijają już to na ile nasze wybory życiowe są błędne i prowadzą nas na samo dno – warto zadać sobie jedno pytanie. A co jeśli ja znajdę się w takiej sytuacji? Przecież życie pisze różne scenariusze i człowiek nie zawsze jest kowalem własnego losu! Nieprawdaż? Ostatnio głośno w mediach jest na całym świecie o tym, że nie żyje 24-letnia studentka z Chin, która od pięciu lat żywiła się wydając zaledwie dwa juany dziennie (to ok. 1 zł). Kobieta chciała w ten sposób oszczędzić na leczenie chorego brata. W Polsce też całkiem niedawno w mediach lokalnych głośno było o 81-letniej schorowanej Pani Justynie z Nasielska, która aby ratować ciężko schorowaną siostrę żywiła się zaledwie za 2 zł dziennie. Wszystkie pieniądze z emerytury przeznaczała na zakup drogich leków i to nie dla siebie tylko dla własnej siostry. Opisany wcześniej Pan Mirosław z Warszawy z tego co otrzyma z opieki społecznej dzieli się z innymi potrzebującymi. Jeśli z OPSu dostanie talon na obiady w pobliskim barze mlecznym daje jej bezdomnej Pani Danucie, która zniszczyła sobie życie przez alkohol i… 

Jak łatwo upaść na samo dno? …na ile nasze własne wybory a na ile różne czynniki okolicznościowe – na które nie mamy wpływu mogą zdecydować o naszej przyszłości? …i jak przeżyć za 2 albo 4 czy 8 zł dziennie?

W 2018 roku liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie wzrosła o 400 tys. Dziś ponad 2 miliony Polaków balansuje na granicy biologicznego przetrwania. Jak donoszą media wnioski płynące z różnych analiz i raportów są dramatyczne. Polacy często zmagają się z trudną do wyobrażenia biedą w odosobnieniu, po cichu, z dala od wzroku drugiego człowieka. Jak informuje “Szlachetna Paczka” wbrew obiegowym sądom liczba dzieci żyjących w skrajnym ubóstwie rośnie (z 325 tys. w roku 2017 do 417 tys. rok później – czytamy w raporcie. – W 2018 roku w skrajnym ubóstwie żyło w Polsce prawie pół miliona dzieci). Liczba seniorów żyjących w skrajnym ubóstwie wzrosła aż o 60 tys. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSprzątają tylko pojemniki, wokół śmieci nie widzą
Następny artykułDla seniorów, dzieci i bezdomnych