Angelo Becciu to człowiek niebezpieczny. By wspiąć się tak wysoko, zadał sobie wiele trudu i konsekwentnie kopał dołki pod konkurentami. Nie korzystał przy tym z intelektu czy kompetencji duszpasterskich lub moralnych. Jego kariera została zbudowana w mafijnym stylu.
Tylko za pontyfikatu Franciszka wzniecił tyle awantur medialnych, których tłem były finanse i sprawy obyczajowe, że mógłby nimi obdzielić pół tuzina czarnych charakterów. Kim jest Angelo Becciu? I jak trafił do Watykanu?
Jak to się stało, że ten prosty chłopak, urodzony w 1948 roku, z liczącej zaledwie trzy tysiące mieszkańców gminy Pattada na Sardynii, zrobił tak oszałamiającą karierę? Miejscowość, w której się urodził Angelo Becciu, słynie z produkcji noży, po sardyńsku zwanych resolza. To dość znamienne dla poetyki związanej z historią naszego bohatera. W jakimś sensie, pnąc się po szczeblach kościelnej kariery, od dekad lawirował niczym sprytny nożownik w świecie watykańskich intryg, pokonując coraz to silniejszych przeciwników. W pewnym momencie zadarł z tymi największymi, czyli z kardynałami, przybocznymi papieża. Czy proces sądowy, który zakończył się w Watykanie na dobre, zakończy jego historię?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS