A A+ A++

Miała być wypłata środków, a zamiast o to pojawiała się blokada środków i żądanie skanu dowodu osobistego bądź innego dokumentu pełnego danych wrażliwych. Skargi użytkowników serwisu Vinted zostały przeanalizowane i dało to efekt w postaci nałożenia wysokiej kary na litewską spółkę.

 

Platforma do sprzedawania używanych przedmiotów to rynkowy gigant

Bardzo szybko łatwa w obsłudze platforma stała się jednym z liderów rynku, skupiając wokół siebie miliony użytkowników. Tak duży gracz musi liczyć się z tym, że w razie kontroli nie będzie dla niego taryfy ulgowej. Tutaj chodziło zaś o to, że w czasie gry zmieniano jej zasady i to w sposób, który zagrażał bezpośrednio interesom użytkowników platformy.

Na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta pojawił się właśnie komunikat bardzo ważny dla osób, które wiedziały, że podjęte względem nich działania są bezprawne. Chodziło o to, że użytkownicy nie otrzymali informacji o warunkach odblokowania pieniędzy przed dokonaniem sprzedaży. Nie byli też należycie informowani o tym, jak uniknąć dodatkowych opłat za tzw. Ochronę Kupującego.  Te informacje pojawiały się w formie rozproszonej, a nie jasnej, bezpośredniej, takiej, która nie narażałaby interesu użytkowników.

Ze względu na powyższe praktyki UOKiK uznał, że konsumenci mogli w związku z tym podejmować niekorzystne dla siebie decyzje, a dodatkowo tracić pieniądze oraz czas. Stąd też decyzja prezesa UOKiK o nałożeniu na litewską spółkę VINTED kary finansowej.

 

Ponad 5,3 miliony złotych kary

Użytkownicy przesyłali kolejne skargi na platformę Vinted.pl do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) i do Europejskiego Centrum Konsumenckiego (ECK). Spółka należy do litewskiej spółki VINTED UAB i oferuje użytkownikom możliwość korzystania z serwisu, poprzez który możliwe jest kupowanie i sprzedawanie różnych przedmiotów, w szczególności używanych ubrań i dodatków.



Jak wyjaśnia prezes UOKiK, Tomasz Chróstny:

Platformy takie jak Vinted są coraz popularniejsze wśród konsumentów. Wpisują się w ideę zrównoważonego rozwoju i troskę o środowisko, co wyraża się m.in. dawaniem drugiego życia rzeczom używanym. Dlatego bardzo ważne jest, aby takie serwisy przestrzegały praw konsumenta oraz zapewniały transparentność i bezpieczeństwo transakcji.

Niestety, w przeprowadzonym postępowaniu ustaliliśmy, że VINTED poprzez brak przejrzystych informacji godził w zbiorowe interesy konsumentów i mógł przyczyniać się do tego, że ponosili oni straty finansowe. Wątpliwości co do praktyk VINTED występują nie tylko na rynku polskim. Działania spółki są obecnie przedmiotem analiz CPC (Consumer Protection Cooperation Network) – sieci współpracy organów państw europejskich, w czym również jako Urząd uczestniczymy.

 

Postępowanie rozpoczęło się już we wrześniu 2021 r., a spółce przedstawiono dwa zarzuty związane ze zgłaszanymi przez konsumentów nieprawidłowościami.

Problemy dotyczyły zarówno osób, które kupowały tam różne przedmioty jak i sprzedawały je.

Jeśli chodzi o sytuację sprzedających UOKiK wskazał jako kluczowy zarzut brak informacji o tym, że dostęp do zarobionych pieniędzy może się wiązać z koniecznością spełnienia dodatkowych warunków związanych z weryfikacją tożsamości.

W przypadku gdy na żądanie dostawcy usług płatniczych (spółki Ayden) konsument nie przedstawił dowodu osobistego, paszportu, prawa jazdy lub wyciągu z banku, to pieniądze ze sprzedaży, które już były w wirtualnym portfelu zostawały zablokowane. Jak wskazuje w tym przypadku UOKiK:

O tym, że wypłata środków może być uzależniona od potwierdzenia tożsamości, spółka nie informowała w należyty sposób. Konsument nie dowiadywał się o tym ani z regulaminu platformy, ani na etapie zakładania e-portfela, w którym gromadzone są środki z transakcji przeprowadzonych na Vinted.pl.

 

Jak dodatkowo zaznaczono w regulaminie serwisu, wypłata pieniędzy z e-portfela na konto bankowe użytkowników miała być możliwa w każdej chwili. Tak się jednak nie działo, stąd bardzo liczne skargi użytkowników. Dodatkowo UOKiK podkreślił, że informacja o konieczności weryfikacji tożsamości przekazywana była użytkownikom za późno, tzn. już po przeprowadzeniu transakcji. Co więcej, brakowało szczegółowych i informacji na temat tego, w jakiej formie powinny być przekazane dokumenty wymagane do weryfikacji dokumenty. Odrzucano np. skany, na których użytkownicy zaczerniali w celu ochrony niektóre dane wrażliwe, na weryfikację nie pozwalano również wtedy gdy na wyciągu z konta bankowego nie było logo banku. Użytkownicy zaskoczeni blokadą środków już po zakończonej transakcji zgłaszali, że nie byli informowali regulaminem o tym, że w celu wypłacenia środków będą musieli udostępnić np. zdjęcie dowodu osobistego. Deklarowali, że gdyby posiadali takie informacje wcześniej, nie wyrażaliby zgody na sprzedaż za pośrednictwem automatycznego systemu udostępnianego przez platformę.

 

Właśnie to wzbudzało kluczowe wątpliwości prezesa UOKiK:

Niedopuszczalne jest, że konsumenci w momencie gdy decydowali się na sprzedaż na platformie Vinted.pl i zakładali e-portfel nie mieli jasnej, pełnej i rzetelnej informacji na temat konieczności i szczegółów weryfikacji tożsamości. Gdyby wiedzieli, że odmowa udostępnienia żądanych dokumentów, zawierających wiele szczegółowych i wrażliwych informacji, spowoduje utratę zarobionych pieniędzy, to mogliby poszukać innej możliwości sprzedaży ubrań.

 

Chociaż urząd nie kwestionuje możliwości weryfikowania danych konsumentów, to informacja o tym powinna być przekazana użytkownikom odpowiednio wcześnie, by jako konsumenci mogli podjąć w pełni świadomą decyzję … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Bytomiu rozpoczęto remont najwęższej ulicy. Przypomina o średniowiecznej historii miasta
Następny artykułPoznaniacy wyłudzili od seniorów prawie pół miliona złotych. Rozprawa się zaczęła, choć nie było oskarżonych