Trudne zadanie mieli do wykonania zawodnicy Unii Turza Śląska, wicelidera IV ligi, którzy w sobotę, 17 kwietnia podejmowali rezerwy GKS-u Tychy.
Tyszanie od pierwszego gwizdka starali się kontrolować wydarzenia na boisku. Już w 3. minucie Kasprzyk główkował po wrzutce Stefaniaka, ale bramkarz Przemysław Cieśla był na posterunku. W 13. minucie spotkania napastnik GKSu był już jednak bezbłędny i precyzyjnym uderzeniem z głowy pokonał Cieślę, otwierając tym samym wynik meczu. Napór tyszan rósł z każdą minutą. Gospodarze pierwszy i w sumie chyba jedyny, groźny strzał na bramkę GKS-u zanotowali w 57. minucie. Na uderzenie z 20 metra zdecydował się Dariusz Pawlusiński, a zasłonięty bramkarz gości tylko sobie znanym sposobem zdołał wybronić uderzenie kapitana gospodarzy. Chyba tylko dzięki dobrej postawie Przemysława Cieśli mecz nie skończył się wyższym wynikiem.
Na obronę gospodarzy można odnotować dwa fakty. Po pierwsze, nie rozgrywali spotkania na swoim terenie. Z uwagi na warunki atmosferyczne mecz odbył się na stadionie w Nieboczowach. Po drugie w drużynie gospodarzy zabrakło trzech podstawowych zawodników.
LKS Unia Turza Śląska – GKS II Tychy 0:1 (0:1)
0:1 Kasprzyk (13.)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS