Dzień po grudniowej Radzie Europejskiej wszyscy ogłosili sukces – Rada Europejska, bo Unia osiągnęła porozumienie w sprawie neutralności klimatycznej do 2050 r., Komisja Europejska, bo dostała zielone światło do pracy nad nową strategią klimatyczną oraz Polska, która zgadzając się na neutralność, wyłączyła się (teoretycznie) ze zobowiązań. To wyłączenie ma jednak znaczenie tylko symboliczne.
W praktyce Komisja Europejska dostała zgodę szefów państw do przedstawienia szeregu restrykcyjnych regulacji w ramach tzw. Europejskiego Zielonego Ładu.
Plan działania zaprezentowany przez szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen dzień przed Radą to coś więcej niż strategia energetyczno-klimatyczna. To nowa wizja rozwoju Unii Europejskiej obejmująca działania nie tylko związane z redukcją emisji CO2, ale np. zmianami w przemyśle, transporcie, ograniczeniem utraty bioróżnorodności, redukcją emisji z budynków, produkcji żywności. Dotyczy niemal wszystkich dziedzin życia i gospodarki. Jej celem jest zwiększenie redukcji emisji w 2030 r. z uzgodnionych obecnie 40 proc. do 50, a nawet 55 proc. Celem jest powstrzymanie zmian klimatu pod rosnącą presją społeczeństwa. Z realizacją planu będą powiązane fundusze Unii Europejskiej w nowej perspektywie finansowej po 2021 r.
Zobacz więcej: Budżet Unii Europejskiej. Tłuste lata mamy za sobą
Wstępny zarys regulacji prawnych dołączono do komunikatu. Jest w nim około 50 działań zaplanowanych do realizacji w kolejnych dwóch latach, m.in. rewizja dyrektywy o opodatkowaniu energii, strategia dla przemysłu, dyrektywa transportowa, propozycja wytwarzania zeroemisyjnej stali itd.
Szczegóły Zielonego Ładu będą ustalane w kolejnych miesiącach. Komisja Europejska zaproponuje nowe dyrektywy, rozporządzenia i mechanizmy, ale także przegląd istniejących regulacji. Dlatego umieszczenie zgody Polski na neutralność w nawiasach w czasie spotkania szefów państw – ma znaczenie symboliczne, bo tzw. neutralność klimatyczna zostanie „zaszyta” w poszczególnych regulacjach.
Nie ma na razie mowy o konkretnych kwotach, bo negocjacje nowej perspektywy budżetowej zakończą się dopiero jesienią przyszłego roku. Wiadomo, że przewodnicząca Komisji Europejskiej znacznie więcej środków zamierza przeznaczyć na szeroko rozumiany klimat i zapowiada utworzenie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, w którym znajdzie się 100 mld euro. Coraz więcej chętnych ustawia się w kolejce po te pieniądze – nie tylko górnicy, ale branża samochodowa, przemysł, rolnicy. Zapisanie polskiej zgody na neutralność klimatyczną w nawiasach na pewno osłabi pozycję negocjacyjną.
Zobacz także: Europejski Zielony Ład i zerowa emisja do 2050 roku. Czy miliardy euro przekonają Polskę?
Co to oznacza dla Polski
Dla kraju w 78 proc. uzależnionego od węgla Zielony Ład oznacza dużo pracy i spore koszty. Można do tych pomysłów podejść negatywnie, ale też potraktować jako rozwojową szansę.
Potrzeba zmian nie wynika wyłącznie z chęci ratowania świata i brukselskiego widzimisię. Ponad 50 proc. elektrowni liczy powyżej 30 lat. Kapitał polskich spółek energetycznych znacząco się skurczył. Ze wszystkich analiz wynika, że jeżeli Polska nie rozpocznie transformacji energetycznej, grożą nam niedobory energii, które w najlepszym razie będą minimalizowane przez rosnący import prądu.
Polska dusi się smogiem i zimą ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w Unii Europejskiej. Latem, zwłaszcza w miastach, nie jest wcale lepiej, bo po polskich ulicach jeździ najwięcej w Unii starych, ponaddwudziestoletnich samochodów. Koszty emisji zaczynają dobijać przemysł i społeczeństwo. Nie mamy więc czego bronić; planując sensowne zmiany, możemy unowocześnić transport, energetykę i zmniejszyć zanieczyszczenie środowiska czy koszty związane z ochroną zdrowia.
Możemy się spodziewać, że w kolejnych miesiącach gwałtownie ruszy machina negocjacji we wszystkich przedstawionych przez Komisję Europejską 50 działaniach. Jeżeli Polska chce coś ugrać, będzie musiała wrócić do stołu negocjacyjnego wyposażona w rzetelne analizy, a nie polityczne argumenty, które nikogo – ani w Polsce, ani w Brukseli – już nie przekonują.
Co robić? Po pierwsze, ludzie
Trzeba wzmocnić finansowo i kadrowo Ministerstwo Klimatu, żeby było w stanie profesjonalnie podejść do rozmów z Brukselą.
Do negocjacji 50 zapowiadanych przez Komisję Europejską działań trzeba mieć kompetentny i silny zespół. Niezbędne jest stworzenie silnego ośrodka analiz energetyczno-klimatycznych, który zająłby się liczeniem kosztów i projektowaniem nowych regulacji. Taki … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS