Przyznaje jednocześnie, że niezbyt dobrze dbała o swoje bezpieczeństwo. – Nie widziałam realnego zagrożenia. Nikomu nie dawałam znać, że się z kimś spotykam, tylko przy jednym z one night standów miałam w mieszkaniu gaz pieprzowy – przyznaje. Pewności dodawało jej to, że trenowała sztuki walki. – To było bardzo nieodpowiedzialne, mam nadzieję, że inne kobiety nie będą popełniać moich błędów. ONS-y są dla ludzi, ale nigdy nie wiadomo, kogo się spotka, trzeba podchodzić do tego rozważniej, zostawiać koleżankom namiary na gościa, adres miejsca, w którym będziemy.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS