Tegoroczne czwarte miejsce Łódzkiego Sportowego Towarzystwa Waterpolowego (ŁSTW) było ogromną niespodzianką ekstraklasowych rozgrywek. O jej skali najlepiej świadczy fakt, że po raz ostatni w czołowej trójce zabrakło łodzian w roku 1995, gdy grali jeszcze pod nazwą „Anilana”. Od tego czasu nie schodzili z pudła i zdobyli m.in. 18 tytułów mistrza Polski. Każda seria musi się jednak kiedyś skończyć.
Poprzedni sezon podopieczni Edwarda Kujawy zamknęli na czwartej pozycji, ale zdobyli Puchar Polski. Dzięki temu mogli wystąpić w spotkaniu o Superpuchar, w którym zmierzyli się z aktualnymi mistrzami kraju. I choć mecz był rozgrywany w łódzkiej Zatoce Sportu, to zdecydowanie lepiej czuli się w niej gracze AZS UW Waterpolo.
Zespół ze stolicy zwyciężył 19:10, lecz bardziej od wyniku martwi to, że latem z łódzkiej ekipy odeszli zawodnicy, bez których powrót na podium może się okazać zwykłą mrzonką. Piotr Michalski przeniósł się do Alfy Gorzów Wielkopolski, a Michał Diakonów wzmocnił Arkonię Szczecin. W kadrze ŁSTW zastąpili ich Serb Stefan Nacuk (poprzednio Žak Kikinda) oraz wypożyczony z warszawskiego AZS Rafał Mamrot.
POLECAMY
Słaby początek
Od lat w cieniu ŁSTW pozostają gracze UKS Neptun Uniwersytet Łódzki, którzy poprzedni sezon w ekstraklasie zakończyli na przedostatnim miejscu. Bieżące rozgrywki rozpoczęli na pływalni przy ul. Styrskiej, gdzie zagrali z mierzącą w mistrzostwo Polski drużyną Job Center Mega-Invest Poland WTS Polonia Bytom. Faworyzowani goście wygrali w Łodzi 21:11. Najlepszym zespołem łódzkiej ekipy był w tym starciu Levente Stępiński.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS