A A+ A++

Placówka kształcenia UltraMaszyny została zamknięta 11 marca, dwa dni przed oficjalnym komunikatem rządu wzywającym do tymczasowej izolacji i zamknięcia części biznesów. Jak wyjaśnia Ewa Wójcik, pomysłodawczyni i współzałożycielka marki, decyzja o zawieszeniu prowadzenia kursów była podyktowana działaniami prewencyjnymi.

– Mamy bardzo dużo kursantów, którzy dojeżdżają do nas nie tylko z Polski, ale z całej Europy. Nie chcieliśmy się przyczynić do szybszego rozprzestrzeniania się wirusa w wyniku prowadzenia naszej działalności – wyjaśnia w rozmowie z „Forbes Women”.

Początkowo liczyła, że sytuacja potrwa najwyżej do końca kwietnia, a część odwołanych zajęć uda się odrobić w szybkim czasie. Dziś nie ma wątpliwości – powrót do normalnego funkcjonowania może zająć o wiele dłużej. W jej ocenie jesień jest wariantem optymistycznym.

Zobacz także, skąd wziął się pomysł na biznes Ewy Wójcik: UltraMaszyna. Z obciachu lat 90. uszyła dochodowy biznes

Jak się szyje w internecie

UltraMaszyna działa na rynku od dziewięciu lat. Początkowo był to biznes wyłącznie stacjonarny. W 2017 roku został uruchomiony sklep internetowy z maszynami, materiałami i akcesoriami do szycia. Z tą datą zbiega się również uruchomienie pierwszych zajęć i filmów instruktażowych w internecie. Półtora roku temu firma przeprowadziła się na ul. Kasprzaka w Warszawie, gdzie mieści się sklep stacjonarny i obsługa sklepu internetowego oraz placówka kształcąca w zakresie szycia i konstrukcji odzieży. Od tego czasu biznes opierał się na dwóch równych filarach – po 50 proc. bazując na offlinie i onlinie. Teraz to ten drugi filar przejął odpowiedzialność za funkcjonowanie całej firmy i utrzymanie zespołu.

UltraMaszyna jest firmą rodzinną, oprócz Ewy, stojącej na czele biznesu, pracują w niej również mama Jolanta, która przed koronawirusem zajmowała się przede wszystkim rozwojem działalności stacjonarnej, oraz brat Marek, który jako programista czuwa nad rozwojem sektora online. Zespół liczy w sumie 20 osób.

UltraMaszyna to firma rodzinna. Prócz Ewy, stojącej na czele biznesu, pracują w niej również mama Jolanta, zajmująca się rozwojem działalności stacjonarnej Fot.: Materiały prasowe/UltraMaszyna

– Zespół jest dla mnie absolutnie najważniejszy. Stanowi fundament i jest gwarantem rozwoju UltraMaszyny. Oczywiście, muszę mieć w głowie takie rzeczy, jak zwolnienia, ale to jest ostateczność, powiedzmy plan „D”. Na razie jesteśmy przy planie „B” – mówi Ewa Wójcik.

Część zespołu nadal przychodzi na zmianę do firmy, żeby realizować wysyłki i tworzyć kolejne kursy wideo z konstrukcji i projektowania odzieży, podstaw budowania marki modowej czy szycia konkretnych elementów garderoby.

Zaszyj się w domu

– Nie wszystkie zajęcia, jakie prowadziliśmy stacjonarnie, da się realizować w internecie. Dlatego aktualnie pracujemy bardzo intensywnie nad uruchomieniem innowacyjnego rozwiązania, w tym nad wdrożeniem nowych programów kursów online’owych. W dużym uproszczeniu naszym celem jest utrzymanie stałego kontaktu z kursantami i umożliwienie im dalszego rozwoju bez konieczności wychodzenia z domu – tłumaczy Ewa Wójcik.

Na wieść o przeniesieniu zajęć stacjonarnych do internetu większość klientów reagowała pozytywnie, a nawet z wdzięcznością, że szycie wypełni im czas izolacji. Obawy miała tylko nieliczna grupa kursantów, ale zespół ultraMaszyny uważa, że wraz z upływem kolejnych dni, większość będzie mieć coraz silniejszą potrzebę powrotu do samorozwoju i zajęć dodatkowych, a dzisiaj tylko online daje taką możliwość.

– Ok. 90 proc klientów wykazało p … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzęstochowskie24: Rozważania abp. Stanisława Nowaka – Niedziela Palmowa
Następny artykułDonald Trump: Sport zawodowy powinien wrócić jak najszybciej