A A+ A++

Brud, smród na klatce schodowej, wyjące psy zza zamkniętych drzwi jednego z mieszkań i częste interwencje Straży Miejskiej – to niemalże codzienna rzeczywistość mieszkańców jednego z bloków na ul. Polnej.
Koszmar ludzi i zwierząt trwa od co najmniej kilku tygodni, lecz obowiązujące przepisy prawa nie pozwalają na rozwiązanie problemu w radykalny sposób. A lokatorzy zwyczajnie mają dosyć takiego życia i szukają wszędzie pomocy.
-Od kilku tygodni dwa psy są zamknięte w jednym z mieszkań na ostatnim piętrze. Jest to kawalerka z oknami, gdzie od południa cały czas świeci słońce. W czasie upałów te psy narażone są na gorąco. Wyją, załatwiają potrzeby na balkonie, nieczystości spływają na niższe kondygnacje. Opiekuje się nimi człowiek, który nie ma czasu, gdyż pracuje. Przychodzi raz lub dwa razy dziennie, albo co dwa dni. Wypuszcza psy, które nie dość, że są agresywne i atakują ludzi oraz inne psy, to jeszcze załatwiają się na klatce schodowej. Niemalże codziennie musimy sprzątać, gdyż smród bywa taki, że nie da się do klatki wejść. Trzeba jakoś rozwiązać ten problem. Chcemy normalnie i spokojnie żyć – mówi jedna z mieszkanek bloku.
Udałam się na prośbę mieszkańców pod wskazany adres. Trafiłam na działania Straży Miejskiej. Strażnikom sprawa agresywnych psów i problemów w mieszkaniu jest znana od dawna. Zebrani mieszkańcy oczekiwali działań rozwiązujących trudną dla wszystkich sytuację.
– Mieszkanie zajmuje matka z czwórką nieletnich dzieci. W marcu kobieta została aresztowana. Dzieci trafiły do placówki opiekuńczej. A dwa psy zostały. Przychodzi tu ich opiekun, który ma klucze do mieszkania. Jednak różnie z tym bywa. Mężczyzna pracuje i nie zawsze ma czas.Nieraz przychodzi codziennie, a zdarza się, że i co dwa dni. Psy siedzą zamknięte w domu. Jeden to duży, owczarek, drugi mniejszy kundel. Ujadają w dzień, zdarza się, że w nocy. Smród czuć na całej klatce. Kiedy zostaną wypuszczone na dwór, atakują innych i brudzą na klatce. Dzwonimy na Straż Miejską, bo co nam innego zostaje –relacjonuje sytuacje kolejna mieszkanka.
Strażnicy miejscy rozmawiali z mężczyzną, który choć zapewniał, że dostarcza psom pokarm i wodę, to jednak nie ukrywał, że nie ma czasu na to, aby opiekować się w sposób właściwy czworonogami. Jak mówił, nie jest ich właścicielem, nie mieszka pod tym adresem, a jedynie grzecznościowo przychodzi do psów, gdyż otrzymał klucze od lokatorki mieszkania wówczas, gdy były jeszcze w nim dzieci, umieszczone w placówce postanowieniem sądu.
Strażnicy miejscy nie pierwszy raz interweniowali tu w sprawie psów. Wcześniej, gdy jeszcze w mieszkaniu przebywała rodzina, patrole były wzywane przez mieszkańców do agresywnych zwierząt, wypuszczanych wolno przed blok. Psy nie miały także wymaganych szczepień. Ich właścicielka za wykroczenia wielokrotnie otrzymywała mandaty.
Jak wyjaśniają strażnicy miejscy, procedury prawa nie pozwalają na odebranie z mieszkania zwierząt właścicielowi, kiedy nie ma ku temu karalnych przesłanek. Psy w czasie interwencji strażników były w mieszkaniu z opiekunem, miały pożywienie i wodę. Zgodnie z prawem osoba, która karmi zwierzęta, zapewni im schronienie traktowana jest jak ich właściciel. Stąd też będący na miejscu strażnicy nie dopatrzyli się jakichkolwiek uchybień dotyczących utrzymywania zwierząt. Problem jednak przybrał na sile, gdy mężczyzna poinformował mieszkańców, że nie będzie mógł sprawować dalszej opieki nad zwierzętami, gdyż charakter jego pracy zmusza go do wyjazdu i nie ma kogo obarczyć tym obowiązkiem.
-Nie wiemy, co dalej robić. Człowiek zamknie mieszkanie z psami i wyjedzie? Jak mamy rozwiązać ten problem. Szkoda nam tych zwierząt, bo to nie ich wina, że są dla każdego utrapieniem –mówią mieszkańcy bloku.
W sprawę zaangażowało się także Ostrowieckie Stowarzyszenie „Animals”, lecz z uwagi na brak warunków na trzymanie agresywnych psów, nie może im udzielić schronienia. Zostały podjęte rozmowy z fundacjami, które mają większe możliwości, gdyż psy ze względu na ich ciężki charakter, potrzebują opieki behawiorysty. Nie znamy jeszcze efektów tych rozmów. Jednak wraz z mieszkańcami bloku przy ul. Polnej mamy nadzieję, że uda się znaleźć schronienie dla psów i skończy się ich koszmar. 

Print Friendly, PDF & Email
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak zarabiać pieniądze przez Internet?
Następny artykułUchylenie immunitetu Mariana Banasia. Sprawą zajmie się dziś sejmowa komisja