1 godz. 36 minut temu
Łesia Curenko pokonała Anhelinę Kalininę w ukraińskim pojedynku w 2. rundzie Wimbledonu. I choć wynik potyczki w turnieju wielkiego szlema zawsze ma znaczenie, tym razem chodziło jeszcze o coś więcej.
“Bratobójczy” pojedynek Ukrainek wzbudził spore zainteresowanie na odległym, ale dość dużym korcie nr 12, pewnie także z powodu zapowiedzi tenisistek, że przygotują coś specjalnego, co będzie wyrazem wsparcia dla swojej ojczyzny, którą 24 lutego zbrojnie zaatakowała Rosja.
Mecz był zacięty, bardzo emocjonalny, bo obie tenisistki miały osobistą motywację. Lepiej zaczęła go 25-letnia Anhelina Kalinina, ale w drugiej partii mecz zaczął się odwracać na stronę o 8 lat starszej Łesii Curenko, jeszcze trzy lata temu 23 zawodniczki na świecie, a dziś na pozycji 101.
CZYTAJ TAKŻE: Takiego meczu jeszcze w Wimbledonie nie było!
W trzeciej partii rozgorzał już bój na całego, zaciekłe wymiany się przeciągały i wydawało się, że w końcu najwyżej notowana dziś z ukraińskich tenisistek (34. WTA) Kalinina tak przegoniła ciężko oddychającą koleżankę, że dopnie swego. Tymczasem od stanu 3:1 faworytka nagle zgasła, a doświadczona Curenko odrodziła się niczym feniks z popiołów – wygrała pięć kolejnych gemów i po dwóch i pół godzinie cały mecz 3:6, 6:4, 6:3.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS