A A+ A++

Rosyjskie lotnictwo zaatakowało wczoraj wieżę telewizyjną w Kijowie. Telewizja zamilkła tylko na chwilę. Ukraina okazała się przygotowana do wojny w przestrzeni informacyjnej lepiej niż można było oczekiwać.

Ostrzelanie wieży telewizyjnej wydawało się symbolicznym gestem rozpaczy strony rosyjskiej, która nie jest w stanie pokonać Ukraińców w sferze informacyjnej. Nadawanie zostało przerwane jednak tylko na chwilę i niemal od razu przeniosło się na lokalne multipleksy cyfrowe. Zmniejszyła się też liczba dostępnych kanałów.

Rosjanie uderzyli w wieżę telewizyjną w Kijowie. Mówią o „konieczności tłumienia ataków informacyjnych”

Nie ma to dużego znaczenia, bowiem od początku wojny największe telewizje (prywatne i publiczne) połączyły swoje wysiłki i nadają jeden, wspólny program, prowadzony na przemian z różnych studiów przez różnych, dobrze znanych Ukraińcom, popularnych prowadzących. Nawet w przypadku, gdy jeden z kanałów zostanie zaatakowany, a jego praca sparaliżowana, telewizja będzie nadawać dalej.

Ukraińska telewizja czasu wojny, zdj.: zrzut ekranu YouTube
Ukraińska telewizja czasu wojny, zdj.: zrzut ekranu YouTube

Przedstawiciele władz centralnych, samorządowcy i wojskowi nie są też narażeni na ciągłe telefony i prośby o komentarze dla telewizji, ponieważ występują tylko w jednej. Warto dodać, że także prezydent Wołodymyr Zełenski prowadzi regularną komunikację ze swoimi obywatelami, pokazując się w Internecie i na ekranach telewizorów, gdzie informuje o swoich krokach na arenie międzynarodowej i o sytuacji na Ukrainie.

Matka rosyjskiego jeńca wojennego na antenie Biełsatu apeluje do władz Rosji

W telewizji są też pokazywane instrukcje dotyczące zachowania w czasie nalotu, czy sabotowania ruchów okupacyjnych wojsk. Na bieżąco przekazywana jest informacja dotycząca ruchów wroga na froncie, a przy tym zachowany w tajemnicy jest ruch ukraińskich wojsk. To bardzo istotne dla tych, którzy chcą stawiać czynny opór okupantom. Za pośrednictwem telewizji (oprócz radia, syren, Internetu) ogłaszane są też alarmy bombowe. Nie oznacza to przy tym cenzury informacji, ponieważ media internetowe czy radia mogą działać niezależnie od siebie. Nie wszystkie ze stacji radiowych transmitują bowiem wspólny program telewizji.

NASK ostrzega przed dezinformacją mającą wywoływać negatywne emocje wobec Ukrainy

Można uznać, że ukraińskim władzom udało się zapewnić w miarę jednolity przekaz (nie panikujcie, walczymy, o wszystkim będziemy informować), co znacznie ułatwia walkę z fake newsami, które zalewają na przykład portale społecznościowe i komunikatory, w tym popularne Telegram, czy Viber, gdzie można znaleźć informacje o tym, że Zełenski nie chce słowiańskiego bractwa, czy że już dawno się poddał. Jest to kolosalna różnica w porównaniu z początkiem wojny w 2014 roku, gdy panował duży chaos informacyjny, łatwo wykorzystywany przez Rosję.

Zabici w Charkowie. Dramatyczna sytuacja w Mariupolu

Przekaz wspólnej telewizji nie jest jednak drętwy i oficjalny. Jest miejsce na poprawę nastroju i podbudowanie patriotyzmu, a oprócz gadających głów urzędników są też wejścia reporterskie oraz rozmowy z ekspertami, na przykład z psychologami, którzy tłumaczą, jak przeżyć ten ciężki okres.

W prywatnych stacjach radiowych oprócz retransmisji wspólnego programu telewizyjnego, możemy znaleźć więcej współczesnej muzyki patriotycznej (ale nie nacjonalistycznej) i wojskowej, a także ciekawe porady o tym, jak informować o ruchach wrogich wojsk, albo też taką, aby – jeśli okupanci chcą paliwa – dać im, ale po wcześniejszym dodaniu do niego piasku bądź innej substancji, która sprawi, że ich ciężarówki czy sprzęt wojskowy się popsują.

Koniec z rosyjską propagandą w UE

Dla porównania, w rosyjskich mediach państwowych mamy przedstawicieli władz, którzy powtarzają od 24 lutego przez całą dobę tę samą mantrę o „denazyfikacji Ukrainy”, wymyślonym zagrożeniu bronią jądrową, w posiadanie której chce wejść Wołodymyr Zełenski, czy też o „nackorpusach”, czyli w domniemaniu nazistach mordujących ludność Zagłębia Donieckiego. Z rosyjskich mediów nikt nie dowie się o bombardowaniu dzielnic mieszkaniowych (ataki są tylko i wyłącznie prowadzone precyzyjnie na cele wojskowe); jeśli już, to mają się go dopuszczać tylko Ukraińcy w Zagłębiu Donieckim.

Jakiekolwiek odmienne głosy są natychmiast tłumione. Samo zdjęcie z anteny radia Echo Moskwy, które należy do Gazpromu, świadczy o tym, że Kreml bardzo boi się jakiegokolwiek odmiennego od państwowej linii zdania. Zwróćmy jednak uwagę, że po rozpoczęciu rosyjskiej agresji, ukraińskie media niemal natychmiast przełączyły się na „tryb wojenny”, który w Rosji włączono dopiero w 6. dniu konfliktu. Świadczy to o tym, że Moskwa nie była w ogóle przygotowana do działań informacyjnych Kijowa i albo spodziewała się, najprawdopodobniej, że szybko spacyfikuje ukraińską stolicę i zamknie niewygodne media, albo po prostu tryumfowało tradycyjne radzieckie „jakoś to będzie”.

Brytyjczycy: Rosja zmienia taktykę na wojnę totalną

W rosyjskich mediach brak jest także „pospolitego ruszenia”, które towarzyszy na Ukrainie oficjalnej polityce informacyjnej. Opłacane posty w Instagramie i TikToku pod hasłem „My jesteśmy za pokojem”, w których znów jest mowa o nazistach na Ukrainie i prezydencie Zełenskim, który chce odbudować arsenał jądrowy Kijowa, nigdy nie zastąpią setek tysięcy użytkowników, spontanicznie piszących w mediach społecznościowych od Waszyngtonu aż po Kramatorsk o rosyjskich działaniach wojennych.

Publikowanie filmów z wziętymi do niewoli rosyjskimi żołnierzami mówiącymi, jak znaleźli się na Ukrainie i że bardzo za to przepraszają, jest z jednej strony naruszeniem prawa wojennego, ale z drugiej wydaje się koniecznością, ponieważ tylko tak można dotrzeć do rodzin jeńców i szerzej do Rosjan, którzy są przekonani, że ich żołnierze niosą pokój nazistowskiej Ukrainie. Co więcej, Ministerstwo Obrony Ukrainy zachęca do tego, żeby takie filmy przekazywać dalej, aby zwiększyć prawdopodobieństwo, że obejrzą je Rosjanie.

Próbą przebicia żelaznej kurtyny informacyjnej, jest też zostawianie w ocenach restauracji w Google czy Yandeksie informacji o tym, co się dzieje na Ukrainie. 5 gwiazdek i opis po rosyjsku w stylu Nigdy nie byłam/em w Waszej restauracji i pewnie nigdy tam nie będę, podobnie jak 5 tysięcy Rosjan, którzy zginęli na wojnie Putina z Ukrainą na pewno przyniesie pewien efekt; nawet, jeśli mały, to kropla drąży skałę. Efekt mogą mieć też dziesiątki krążących po Internecie memów, wyśmiewających rosyjskie działania militarne.

Protest w Ułan Ude, zdj.: TG Ludi Bajkała

Mieszkanka Buriacji protestuje przeciwko wojnie. Jej syn został jeńcem na Ukrainie

Można zatem uznać, że – przynajmniej na razie – Moskwa przegrywa wojnę informacyjną z Kijowem. Także na arenie międzynarodowej. W zachodnich mediach też bowiem dominuje ukraiński przekaz. Rosjanie wydawali się być przekonani, że wojna potrwa tak krótko, że nie będzie trzeba prowadzić odpowiedniej polityki informacyjnej. Jest to paradoks, że kraj, który jest ofiarą agresji, a nie jej autorem, zareagował szybciej.

Piotr Pogorzelski / belsat.eu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFord znika z Rosji i pomaga Ukrainie
Następny artykuł“Siódmy dzień nie stworzenia, ale zniszczenia. Coraz bardziej brutalnego, bezwzględnego i strasznego”