— Walka będzie wyrównana do końca, wiele rzeczy może się jeszcze zmienić. Każda z pięciu sił walczących o miejsce w następnym Sejmie ma swoje atuty i mocne strony. To do końca będzie gra pięcioosobowa, Konfederacja złapała oddech i liczy, że już z tej gry nie wypadnie, co czyni całą układankę jeszcze bardziej skomplikowaną — mówi “Newsweekowi” prof. Jarosław Flis.
“Newsweek”: Ubiegły tydzień obrodził sondażami, od “sondażu obywatelskiego” opublikowanego przez “Gazetę Wyborczą”, po sondaż IBRIS dla OKO.press i Tok Fm. Jaki polityczny krajobraz się z nich wyłania? Czy można powiedzieć, że dobry trend dla opozycji się skończył, a PiS zaczyna marsz po trzecią kadencję?
Jarosław Flis: Nie, to bardzo odważna teza. Nawet po wszystkich ostatnich fluktuacjach notowania PiS nie dają mu szans na samodzielną większość – a to jest kluczowe dla tej partii. Na razie spełniać wydaje się to, o czym pisałem w czerwcu zeszłego roku, gdy po raz pierwszy zaczęły pojawiać się wezwania do jednej listy: jedna lista jest nadzieją Konfederacji. Wtedy Konfederacja ma szansę na najlepszy wynik. Jak się okazało, nawet długotrwała, intensywna dyskusja na temat jednej listy kończy się tym, że Konfederacja notuje dwucyfrowe poparcie w niektórych sondażach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS