Zobacz także:
W czerwcu za baryłkę ropy trzeba było zapłacić ok. 72 funty. Obecnie jej średni koszt to tylko nieco ponad 52 funty. Jej cena zmalała więc o ponad jedną czwartą. Na te rynkowe tendencje musiały zareagować stacje paliw. Zdecydowały się jednak tylko na niewielką obniżkę. W Wielkiej Brytanii ceny spadały stopniowo… o jednego pensa!
Po kilkunastu tygodniach kierowcy wreszcie mogli odczuć różnicę w portfelu. Ceny diesla spadły z 136p/l do 129p/l. Z kolei za benzynę trzeba zapłacić obecnie 124p/l (w porównaniu do 131p/l w okresie wakacji).
Danny Aleksander uważa jednak, że to nadal zbyt małe obniżki, a dystrybutorzy paliw zarabiają na swoich klientach więcej niż kiedykolwiek. Do wypowiedzi Naczelnego Sekretarza Skarbu dotarł portal BBC. Na spotkaniu w szkockim Aberdeen ma on zarekomendować kolejną, jednorazową obniżkę – tym razem większą niż dotychczasowe.
– Od wielu lat kierowcy przyzwyczaili się, że jeśli ceny za ropę na światowych rynkach wzrastają, to ceny paliw na stacjach benzynowych rosną z niewiarygodną prędkością. A gdy mamy do czynienia z odwrotną sytuacją, to obniżki wydają się być nieproporcjonalne – czytamy w przemówieniu Alexandra. – To frustrująca sytuacja i trzeba jak najszybciej działać, aby prawa konsumentów nie zostały zachwiane.
Na doniesienia medialne zareagowali już dwaj dystrybutorzy, którzy zyskali ostatnio dużą popularność na brytyjskim rynku. Chodzi o stacje benzynowe zlokalizowane przy supermarketach Sainsbury’s i Tesco. Ceny paliw w najbliższym czasie zmaleją tam o 5 pensów na litrze.
Paweł Sikorski / POLEMI.co.uk
Fot.: ambrozinio / Shutterstock
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
Warto przeczytać…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS