Wyłączanie się ze spraw „nowych” sędziów Sądu Najwyższego ze względu na ich „obawy” o niezawisłość i w oparciu o mgliste ustalenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zaczynają być powoli swoistą plagą. Niektórzy sędziowie składają wręcz po kilkadziesiąt wniosków o wyłączenie ze spraw. Liberalne media kreują ich więc na „jedynych sprawiedliwych” i chwalą postawę, która może całkowicie zanarchizować prace Sądu Najwyższego. Na szczęście są tacy, którzy potrafią stanowczo odpowiadać na te próby obstrukcji. Portal wPolityce.pl dotarł do treści postanowienia sędziego Pawła Czubika na wniosek sędziego Grzegorza Żmija, który chciał się wyłączyć ze sprawy. Sędzia Czubik, oddalając wniosek kolegi, przypomniał mu na czym polega służba sędziego w RP oraz niezawisłość i bezstronność sędziego.
CZYTAJ TAKŻE:Zwrot akcji w Sądzie Najwyższym! Sprawdź dlaczego odwołano ważne posiedzenie Izby Cywilnej! W tle sprawa sędziego Żurka i TSUE
Sędzia Grzegorz Żmij miał orzekać w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie o zaprzeczenie ojcostwa, która trafiła do SN na skutek skargi nadzwyczajnej. To istotne, gdyż podobne sprawy mają niezwykłą wagę dla stron, które zostały wcześniej skrzywdzone przez wymiar sprawiedliwości. Liczy się też czasu, który nie można marnować. Tymczasem sędzia Żmij, w grudniu złożył jednak wniosek o wyłączenie ze sprawy. Dlaczego? Uzasadnienie nie zajmuje nawet połowy strony maszynopisu. Chodziło o kwestie luźno związane z kuriozalnymi orzeczeniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka , który podważa status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Sędzia Żmij obawia się, że sprawa trafi do Trybunału w Strasburgu. Z tą dziwaczną tezą rozprawił się sędzia Paweł Czubik, który rozpatrywał wniosek Żmija o wyłączenie.
Podstawa wnioskowanego wyłączenia, o której wspomina sędzia Żmij, nie ma żadnego, nawet mglistego związku z bezstronnością sędziego. Nie wiadomo na czym miałaby bowiem polegać Jego stronniczość jako sędziego w sprawie wobec samej możliwości złożenia skargi indywidualnej, która może być zgodnie z Konwencją złożona do każdej sprawy w każdej chwili (niezależnie od tego jaki będzie jej dalszy los w ETPCz) przez „(…) [ergo subiektywnie] (…)” przez państwo-stronę Konwencji praw w niej zawartych, przy czym prawo do złożenia takiej skargi, niezależnie od jej zasadności czy formalnej skuteczności, nie może napotykać na jakiekolwiek utrudnienia ze strony państwa-strony
– czytamy w doskonałym uzasadnieniu sędziego Czubika.
Odszkodowanie za niezawisłość?
Sędzia Czubik celnie odniósł się też do „obaw” sędziego Żmija, że wydany przez niego wyrok, gdyby sprawa trafiłaby do ETPCz, mógłby narażać skarb państwa na niebezpieczeństwo odszkodowania, z powodu rzekomo „wadliwie obsadzonego sądu”.
Abstrahując od faktu, że trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek odpowiedzialność finansową grożącą Rzeczypospolitej Polskiej z tytułu samej jedynie możliwości złożenia takiej skargi (zapewne sędziemu chodziło o odpowiedzialność tego typu wynikającą z orzeczeń ETPCz wydanych w oparciu o taką skargę, tylko kwestii tej nie wyraził w sposób poprawny), należy wskazać, że problem ten dotyka teoretycznie każde orzeczenie sądowe w Polsce kończące postępowanie w sprawie, od którego nie przysługuje środek odwoławczy (zob. art. 35 Konwencji)
– argumentuje sędzia Czubik w uzasadnieniu do oddalenia wniosku sędziego Żmija.
Rozumienie bezstronności
Sędzia Czubik słusznie rozprawia się także z opacznego rozumienia kwestii bezstronności. Tę kwestię lubią podnosić, tzw. niezdecydowani sędziowie, którzy owszem, weszli w skład „nowych” Izb Sądu Najwyższego, ale ze względu na swoje obawy, wyłączają się z orzekania w SN. Tu ocena sędziego Czubika wobec wniosku sędziego Żmija jest wręcz miażdżąca.
Składając taki wniosek sędzia stwarza wrażenie, że nie rozumie pojęcia „bezstronność” (co jest zupełnie nieprawdopodobne w przypadku sędziego Żmija, mamy bowiem do czynienia z osobą wybitnie kompetentną merytorycznie) albo też dokonuje tego typu zabiegi celem unikania orzekania lub dla przedłużania postępowań w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego – tak czy owak są to działania o nieprzejrzystym charakterze (…).
– pisze sędzia Czubik.
Biorąc pod uwagę, że tego typu wnioski są składane przez sędziego Żmija do prawie każdej sprawy rozstrzyganej w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego z Jego udziałem (…) , to wywołują one swoistą wewnętrzną obstrukcję procesową, godzącą w sprawność toczących się postępowań i wizerunek izby. Wobec powyższego rzeczywiste intencje sędziego należy jednoznacznie ustalić w toku stosownego postępowania wyjaśniającego lub dyscyplinarnego – kwestię tę przedstawiam do ewentualnego rozważenia Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego za pośrednictwem Prezes Izby Kontroli i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego
– uzasadnia sędzia Czubik.
Co ma zrobić sędzia „niezdecydowany”?
Sędzia Czubik stawia też fundamentalne pytanie, nie tylko dla sędziego Żmija, ale także dla niemal wszystkich „niezdecydowanych” sędziów Sądu Najwyższego. To pytanie podnosi tez wielu obserwatorów i komentatorów polskiego sądownictwa. Pytanie brzmi: po co nas sędziowie, którzy wątpią w swoją bezstronność lub tę bezstronność dyktują im czynniki zewnętrzne.
Nadto należy zasugerować sędziemu wnioskującemu o wyłączenie, aby poważnie rozważył zasadność swojego dalszego pozostawania w stanie sędziowskim. Jeżeli bowiem podstawą mającą wpływ na Jego bezstronność są przyszłe i niepewne zdarzenia, których wystąpienie nie zależy od sposobu dokonanego przez skład sędziowski z Jego udziałem rozstrzygnięcia (na korzyść czy na niekorzyść wnoszącego sprawę), to w takiej sytuacji jest ewidentnie zaburzona logika piastowania urzędu sędziego
– czytamy w uzasadnieniu sędziego Czubika.
**Gdyby jednak sędzia nie chciał orzekać w Sądzie Najwyższym, to ten cel może i powinien osiągnąć podejmując inną jednoznaczną decyzję. Póki co bowiem dziwaczne działania polegające na składaniu kłócących się z logiką wniosków o wyłączenie sędziego od orzekania, niewątpliwie celem uniknięcia albo odsunięcia w czasie merytorycznego rozstrzygnięcia spraw, sprzeniewierzają się złożonej przezeń przysiędze sędziowskiej
– konkluduje sędzia Paweł Czubik.
Toga na kołek?
Sprawa wniosku sędziego Żmija i uzasadnienie sędziego Czubika, to dziś kluczowa kwestia związana z próbą sparaliżowania „nowych” Izb Sądu Najwyższego. Tu trzeba sobie odważnie odpowiedzieć, podobnie jak to zrobił sędzia Paweł Czubik, na pytanie o bezstronność sędziego. Czy ma polegać ona na ślepym wykonywaniu orzeczeń zagranicznych trybunałów, które ewidentnie działają dziś poza swoimi kompetencjami? A może wyznacznikiem bezstronności jest przynależność do jednego ze skrajnie upolitycznionych stowarzyszeń, które wspólnie z obecną opozycją, planują czystkę w Sądzie Najwyższym? Czy, w końcu, chodzi o strach i asekuranctwo niektórych sędziów, którzy chcą się jakoś „przystosować”? Jeden z odważnych sędziów powiedział mi kiedyś, że strach nie może determinować działań sędziego. „Strach zwiesza togę na kołku”.
WOJCIECH BIEDROŃ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS