A A+ A++

Trzy lata temu udało się staroście zablokować możliwość postawienia spalarni zwłok przy ul Klemensa Janickiego w Żninie, naprzeciw kompleksu Arche. W jaki sposób to zrobił i dlaczego niemożliwe jest dziś podobne działanie w sprawie krematorium w Wenecji? Tomasz Chmielewski przypomina, że tamta sprawa nie jest zamknięta i walczy o to, aby przy Janickiego jednak spalarnia zwłok powstała. Jak wyglądały kulisy poszukiwania przez Tomasza Chmielewskiego działki? Jak Dominik Księski komentuje to, że Tomasz Chmielewski wiedział, że zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego umożliwią mu budowanie krematorium w Wenecji, a radni nie?

Tomasz Chmielewski opowiada nam, jak szukał działki pod kątem budowy spopielarni zwłok. Nie ukrywa, że otrzymał pomoc z ratusza. Potencjalne lokalizacje w okolicach ul. Fabrycznej w Żninie nie doszły do skutku z różnych przyczyn. 9 maja ub. r. ten przedsiębiorca pogrzebowy otrzymał mail od pracownika Urzędu Miejskiego z projektem uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania dla terenu w Wenecji, w sąsiedztwie Staparu. 10 maja 2023 roku żnińska rada miejska podjęła tę uchwałę. W kolejnych miesiącach Tomasz Chmielewski zdołał odkupić działkę objętą planem pod usługi i uzyskał od starosty żnińskiego pozwolenie na budowę tam krematorium.

6 lutego 2024 roku odbyło się spotkanie komitetu protestacyjnego Stop krematorium w Wenecji. Pisaliśmy o tym w ostatnim papierowym wydaniu Pałuk. Podczas tamtego spotkania omówiona została m.in. korespondencja pomiędzy burmistrzem Żnina Robertem Luchowskim a żnińskim przedsiębiorcą pogrzebowym Tomaszem Chmielewskim ze stycznia i początku lutego 2024 r. Tomasz Chmielewski w swoim piśmie do burmistrza z 5 lutego podkreślił: (…) Chciałbym również odnieść się do publicznych wypowiedzi urzędników gminy na spotkaniu z mieszkańcami Wenecji w dniu 3 stycznia 2024 roku jak i licznych wypowiedzi w lokalnych mediach, jakoby nikt z poziomu gminy nie wiedział o moich planach inwestycyjnych oraz o kwestii zakupu działki w Wenecji. Otóż w miesiącach luty, marzec, kwiecień, maj 2023 roku odbyłem szereg rozmów z urzędnikami gminy poszukując lokalizacji na budowę spopielarni zwłok. Rozpatrywana była przeze mnie również lokalizacja inwestycji w Wenecji i to jeszcze przed uchwaleniem tam planu zagospodarowania przestrzennego tj. przed 10 maja 2023 r na co posiadam stosowne dowody. Myślę, że jest to również kwestia którą Pan powinien wyjaśnić z mieszkańcami (…)

BURMISTRZ NIE KOJARZY TOMASZA CHMIELEWSKIEGO

Na spotkaniu 6 lutego w Wenecji burmistrza nie było, ale reprezentowali go dyrektorzy dwóch wydziałów w ratuszu: Paweł Sikora i Paweł Piechowiak. Nie potwierdzili, że było im wiadomo przed 10 maja ub.r., iż Tomasz Chmielewski planuje spopielarnie w Wenecji.

Kilka dni później w internecie pod naszym postem z artykułem pojawiła się wypowiedź burmistrza (zamieszczamy ją w całości na ostatniej stronie). Włodarz Żnina stwierdził tam między innymi, że z niepokojem czyta o tym, że urzędnicy gminy wiedzieli, a nic mu o tym nie powiedzieli. Tomasz Chmielewski dziwi się takiemu postawieniu sprawy. Co to za burmistrz, który nie wie, co się dzieje w Urzędzie?

W zamieszczonej pod naszym artykułem wypowiedzi burmistrz dziwi się, że Tomasz Chmielewski nie spotkał się z nim. Zapytany o to Tomasz Chmielewski oświadczył nam, że nie będzie prowadził żadnych rozmów, gdy zaprasza do nich burmistrz. Przedsiębiorca pogrzebowy tłumaczy, że stracił zaufanie do burmistrza. A okoliczności tego były następujące: mniej więcej 2 lata temu chciał się spotkać z Robertem Luchowskim. Poszedł w tej sprawie do jego sekretariatu, ale burmistrz wtedy nie miał czasu. Tomasz Chmielewski to rozumiał. Przyjął wyznaczony przez Roberta Luchowskiego termin spotkania za dwa dni o 13.00. Gdy stawił się w tym terminie, usłyszał że burmistrz się z nim nie spotka. Przedsiębiorca poczuł się traktowany niepoważnie i nabrał niechęci do jakichkolwiek rozmów z burmistrzem. Ta niechęć trwa do dzisiaj.

Co o tej sytuacji mówi burmistrz? – Nie kojarzę Pana Tomasza Chmielewskiego, być może go nawet nie widziałem. Jeśli Pan Tomasz Chmielewski, jak twierdzi, próbował się ze mną spotkać w tak ważnej sprawie, jak z spopielarnia zwłok, to zrobił to nieskutecznie i mało profesjonalnie. Spotykam się z wieloma poważnymi przedsiębiorcami – inwestorami i nie zdarzyło mi się, żeby kiedykolwiek nie doszło do spotkania. Gdybym miał okazję spotkania z Panem Chmielewskim a do tego gdybym poznał temat spotkania – tak poważny i kontrowersyjny, strategiczny dla środowiska i wizerunku Wenecji, proszę mi wierzyć, do spotkania doszłoby w trybie pilnym – przekazał nam burmistrz Robert Luchowski w odpowiedzi na nasze pytania, czy wiedział o planach Tomasza Chmielewskiego względem Wenecji oraz czy unikał spotkania z tym przedsiębiorcą pogrzebowym, gdy ten o  nie zabiegał.

W OKOLICACH FABRYCZNEJ

– Biorąc pod uwagę takie podejście do mnie, nie będę się wpraszał na siłę. A teraz burmistrz żali się na Facebooku, że ja do niego nie przyszedłem. Lokalizacji dla krematorium szukałem 2 lata, od momentu, gdy musiałem odstąpić od realizacji swoich planów inwestycyjnych na ul. Klemensa Janickiego w Żninie. Od tamtego momentu przychodziłem do Urzędu Miejskiego w Żninie, rozmawiałem z jego pracownikami, prosiłem o wskazanie potencjalnych lokalizacji. Otrzymałem wtedy kontakt do właściciela terenu na ul. Fabrycznej. To był teren należący do parafii pw. św. Floriana, ale decyzyjna w zakresie sprzedaży była kuria w Gnieźnie. Skontaktowałem się z nimi. Dostałem odpowiedź negatywną, a to z tej przyczyny, że kuria oferowała do sprzedaży większy teren, niż był mi potrzebny. Tak dużej nieruchomości i przez to też dużo droższej nie potrzebowałem, a kuria nie zgodziła się na wydzielenie i sprzedaż mniejszej działki, która była mi potrzebna pod tę inwestycję – opowiada Tomasz Chmielewski.

W okolicach ul. Fabrycznej są też jednak inne działki. Przedsiębiorca rozmawiał z jednym z prywatnych właścicieli działek w tamtym obszarze. Jak nam wyjaśnia, okazało się jednak, że zapisy planu miejscowego nie pozwalają tam na wydzielenie działki mniejszej, niż 0,5 hektara. Właściciel terenu miał do sprzedaży 1,4 hektara, a potencjalny nabywca całości nie chciał pozbywać się aż 0,5 hektara, mimo że przedsiębiorca pogrzebowy byłby zainteresowany nawet mniejszą powierzchnią.

Mimo to Tomasz Chmielewski nie zrezygnował z prowadzenia rozeznania i wskazano mu także możliwość zakupu starej kotłowni po ZEC-u. Okazało się jednak, że jest to teren przewidziany w planie pod usługi ciepłownicze. Podjął wreszcie rozmowy z Tibro, która to firma posiadała teren w okolicach ul. Fabrycznej, ale nie była ona zainteresowana sprzedażą.

KREMATORIUM MOGŁO BYĆ W GMINIE ŁABISZYN

Tomasz Chmielewski szukał także możliwych lokalizacji poza gminą Żnin. Trafił do Łabiszyna, gdzie spotkał się z burmistrzem Jackiem Idzim Kaczmarkiem. Ten to potwierdza. Przedsiębiorca pytał o możliwość takiej inwestycji na działce, która należała do prywatnego właściciela. Była jednak opuszczona. Położona jest na pograniczu gmin Łabiszyn i Żnin, niedaleko trasy łączącej obydwa miasta (w okolicach Murczyna). Burmistrz Łabiszyna odpowiedział przedsiębiorcy, że możliwość takiej inwestycji odbyć mogłaby się na podstawie procedury wydania decyzji o warunkach zabudowy. To było jakieś pół roku temu. Od tamtego czasu do burmistrza Łabiszyna jednak nie wpłynął jednak wniosek o wydanie decyzji.

MAIL DO PRZEDSIĘBIORCY DZIEŃ PRZED SESJĄ

W międzyczasie inwestor skierował swoje działania w stronę Wenecji – Mościszewa. Tomasz Chmielewski raz jeszcze podkreśla, że rozmawiał z urzędnikami ratusza w Żninie i oni doskonale wiedzieli, że jest zainteresowany tą działką w Wenecji. 9 maja, dzień przed sesją Rady Miejskiej w Żninie, na której miał zostać uchwalony plan miejscowy zagospodarowania przestrzennego, który otworzył możliwość uzyskania pozwolenia na budowę krematorium w tamtej lokalizacji, Tomasz Chmielewski otrzymał mail z Urzędu z projektem uchwały i mapką jako załącznikiem. To była odpowiedź na jego wcześniejsze pytania do urzędników: gdzie są jeszcze w gminie działki, na których potencjalnie można zlokalizować spopielarnię zwłok. Jakkolwiek, co przyznaje Tomasz Chmielewski, urzędnicy ratusza podkreślali, że ostatecznie organem wydającym pozwolenie jest starosta, nie burmistrz Żnina i to on podejmie ewentualną decyzję w tej sprawie. Mail z 9 maja, który przyszedł do Tomasza Chmielewskiego od osoby pracującej w Urzędzie Miejskim, przedsiębiorca pogrzebowy przechowuje w archiwum swej korespondencji. Stanowi on dowód, o którym Tomasz Chmielewski napomknął w piśmie do burmistrza skierowanym 5 lutego br.

NIE WSKAZYWAŁ, A TYLKO INFORMOWAŁ

Dyrektor inwestycji i planowania przestrzennego w gminie Paweł Piechowiak uważa, że fakt wskazywania przez urzędników miejsc, które byłyby zgodne z planem miejscowym zagospodarowania przestrzennego to nie to samo, co wskazywanie przez urzędników konkretnego miejsca, w którym ma zbudować krematorium

– Inwestorowi nigdy ze strony Urzędu Miejskiego nie wskazywano działki położonej w Wenecji – Mościszewie jako potencjalnego miejsca lokalizacji spopielarni. Inwestorowi,  który w okresie drugiego półrocza 2022 r. i pierwszego 2023 r. kontaktował się z Urzędem wskazywano jako potencjalnie miejsce lokalizacji obszary objęte planem zagospodarowania przestrzennego dla obszaru strefy inwestycyjnej na terenie gminy Żnin – etap I tj. teren położony przy ul. Fabrycznej w Żninie (z uwagi, że właścicielem terenu była Kuria Gnieźnieńska osobiście udostępniłem bezpośredni kontakt z Ekonomem Kurii). Wskazywano też teren położony przy oczyszczalni ścieków w Jaroszewie. Zauważyć należy, że plany miejscowe oraz ich projekty są ogólnodostępne zarówno na stronach internetowych gmin oraz na portalach zajmujących się tematyką planowania przestrzennego. Należy wyraźnie podkreślić, że możliwość korzystania przez Inwestora z wyżej wymienionych sposobów uzyskania informacji nie może być w żaden sposób utożsamiana z wskazywaniem przez urzędników miejsca lokalizacji przedmiotowej inwestycji. Gmina Żnin nie decydowała o wyborze przez inwestora miejsca lokalizacji inwestycji. Zmiany do opracowywanego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Żnin zostały wprowadzone na wniosek firmy funkcjonującej już w Wenecji [podkreślenie redakcji]. Co istotne – kiedy plan był uchwalany, nie było żadnego sygnału, aby plany rozwojowe tej firmy mogły ulec jakiejkolwiek zmianie czy odstąpieniu od planowanego kierunku działań. Potwierdził to bezspornie również  przedstawiciel firmy Stapar na spotkaniu, które odbyło się w Wenecji z w dniu 6 lutego. Niedopuszczalne jest więc formułowanie oskarżeń pod adresem władz gminy, Rady Miejskiej czy urzędników o rzekomym wskazywaniu czy proponowaniu inwestorowi lokalizacji tego przedsięwzięcia w Wenecji. Sam proces zakupu działki i uzyskania zgód budowlanych odbywał się poza jurysdykcją Burmistrza Żnina i był w tym zakresie zgoła odmienny od procesu przeprowadzonego przy ul. Klemensa Janickiego w Żninie – przekazał nam dyrektor Paweł Piechowiak.

Na seledynowo zaznaczona działka 233/9, na której ma powstać spalarnia zwłok. 10 maja 2023 r. Rada Miejska w Żninie uchwaliła zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego dla Wenecji. Zmiany we wcześniej opracowanym i przyjętym planie dotyczyły dwóch działek pod lasem w Mościszewie, w tym właśnie działki o numerze ewidencyjnym 233/9, na której ma powstać krematorium. Uchwała w tej sprawie jest opublikowana w Dzienniku Urzędowym Województwa Kujawsko-Pomorskiego pod pozycją nr 3442 z dnia 17 maja 2023 r. Obowiązujący plan miejscowy wskazuje, że działka nr 233/9 to teren określony jako 5 PU. Zatem podstawowe przeznaczenie tej działki, to działalność przemysłowa i usługowa. Jest to teren pod obiekty zarówno produkcyjne i usługowe, składy i magazyny. Krematorium to działalność usługowa. Na tym terenie dopuszczalne są według zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego też urządzenia infrastruktury technicznej i mieszkaniowej dla właściciela działki w zabudowie jednorodzinnej.

RADNI INFORMACJI NIE MIELI

Ale dlaczego, gdy 9 maja 2023 r. Tomasz Chmielewski otrzymał od osoby pracującej w ratuszu maila, w którym wskazywano, że plan miejscowy ma być uchwalany dla działki w Wenecji, takiego samego maila nie otrzymali radni? Czy nie wypadałoby powiedzieć przy tej okazji radnym Rady Miejskiej choćby 10 maja w dniu sesji, że zmiana w planie umożliwi zbudowanie pod lasem w Mościszewie krematorium? Że Tomasz Chmielewski jest tą działką zainteresowany i że taki mail został wysłany do niego? To przecież mogło by dać do myślenia radnym, nim przystąpili do głosowania.Tymczasem podnieśli ręce bez świadomości, co uchwalają.

Przypomnijmy raz jeszcze, że radni Rady Miejskiej obecni na spotkaniach w Wenecji wielokrotnie powtarzali, że o niczym nie wiedzieli, nikt im nie powiedział przed głosowaniem w sprawie planu miejscowego, że może tam powstać krematorium.

Radni Żnina deklarowali wenecjanom na spotkaniu, że na żadnym etapie prac nad uchwala w sprawie planu miejscowego nie było mowy o tym, że to wszystko jest robione pod spopielarnię zwłok. fot. Karol Gapiński

STAROSTA SPRAWDZA

W internetowym wpisie pod naszym artykułem burmistrz Żnin przerzuca odpowiedzialność na starostwo. Jeśli chodzi o wydanie pozwolenia na budowę, to starostwo zawsze sprawdza, czy dana inwestycja mieści się w zapisach planu. Jeśli się mieści – wydaje zezwolenie, jeśli się nie mieści – nie wydaje. To radni miejscy są odpowiedzialni za zapisy w planie, na podstawie których starostwo wydaje zezwolenie, nie starostwo.Jeśli inwestycja jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego – starostwo MUSI wydać zgodę na inwestycję [podkreślenie redakcji]. Ma na to 65 dni, a jak nie wyda – płaci karę 500 zł za każdy dzień zwłoki z prywatnych pieniędzy starosty – tak to jest. To radni mają w rękach narzędzie kształtowania przestrzeni, starosta tylko sprawdza, czy ten, kto chce inwestować, robi to w zgodzie z planami Rady Miejskiej! [podkreślenie redakcji].

W nawiązaniu do wypowiedzi burmistrza, jaką publikujemy na ostatniej stronie starosta Zbigniew Jaszczuk stwierdził:– Robert Luchowski po raz kolejny chce odwrócić uwagę od swoich nieudolnych działań w tej sprawie i odpowiedzialności za działania swoje i gminnych urzędników. To nie pierwszy tego typu przypadek – przypomnę tylko, co się działo przy modernizacji ulicy 700-lecia. Otrzymuję telefony o tym, co on opowiada przy różnych spotkaniach czy tez potańcówkach, w których ostatnio bryluje. Ostry komentarz tych zachowań nie nadaje się do publikacji w prasie. Ludzie myślą, że powiat nadzoruje gminy tak jak to było do 1975 roku. Czasami mówią do mnie: zrób Pan porządek w tej gminie. A ja nie mam prawnie żadnego służbowego nadzoru nad gminami i nie mogę zrobić tam żadnego porządku. Unikam spotkań z tym panem i staram się nie komentować jego niepoważnych wpisów i wypowiedzi, bo to po prostu wstyd. – stwierdził starosta. 

ŻNIN: TEMAT NIEZAMKNIĘTY

Tomasz Chmielewski zastrzega, że wcześniejszy plan budowy krematorium przy Domu Pogrzebowym przy ul. Klemensa Janickiego nadal jest w gestii jego zainteresowań. Przedsiębiorca pogrzebowy podkreśla, że wygrał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, a obecnie sprawa rozpatrywana jest w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Tomasz Chmielewski jest przekonany, że wygra również w tej instancji. Budowa krematorium w Wenecji nie zmieni jego planów inwestycyjnych w Żninie.

Spytaliśmy też Tomasza Chmielewskiego, dlaczego chce żądać tak wysokiej kwoty jako odszkodowania. Usłyszeliśmy, że 3.000.000 zł z tytułu odszkodowania od gminy Tomasz Chmielewski rości sobie dlatego, że poniósł wysokie koszty, a przede wszystkim nie uruchomił inwestycji tak szybko, jak chciał i planował, przez co stracił czas i możliwość uzyskania dodatkowych wpływów dla firmy. Argumentacja prawników ratusza w Żninie, że przedsiębiorca nie ma w tym przypadku prawa żądać odszkodowania od gminy, nie przekonuje Tomasza Chmielewskiego.

Podkreśla on, że nie chce uczestniczyć w żadnych spotkaniach z mieszkańcami Wenecji na zaproszenie burmistrza Żnina. A czy spotkałby się z mieszkańcami Wenecji i przedstawił im swoje argumenty, gdyby to oni go zaprosili? Przedsiębiorca nie widzi takiej potrzeby. Choć zaznacza, że nie jest też tak, że nie chce rozmawiać. Po prostu nie widzi sensu udziału w jakimś spotkaniu z dajmy na to 30, czy 50 mieszkańcami w świetlicy wiejskiej. Zostałby tylko zakrzyczany, a żadna ze stron nie zostałaby przekonana do swoich racji. Natomiast sołtys, czy jakiś mieszkaniec może po prostu zadzwonić do niego, umówić się na spotkanie w jego firmie, by porozmawiać. Tak, jak to uczynił w tym przypadku dziennikarz.

5 CIAŁ NA DOBĘ

Tomasz Chmielewski nie rozumie argumentów mieszkańców Wenecji. Zauważa, że najgłośniej w mediach społecznościowych protestują osoby, które mieszkają około 2 km i dalej od planowanej lokalizacji spopielarni zwłok. Zauważyliśmy w odpowiedzi na to, że chodzi też o wzmożony ruch na drodze prowadzącej do krematorium. Inwestor odpowiada, że to bzdura. Moce przerobowe krematorium założone w dokumentacji, na podstawie której zostało wydane pozwolenie na budowę, określają możliwość dokonania spopielenia co najwyżej 5 ciał na dobę.

– Czy przejazd pięć razy na dobę karawanu na drodze to taki problem? I zaznaczam, że nie ma tutaj efektu psychologicznego, bo dowóz ciał do krematorium nie odbywa się ceremonialnym karawanem, a zwykłym busem. Przy krematorium nie ma też przewidzianej typowej kaplicy. Zatem nie będzie to miejsce, w którym odbywają się regularne pogrzeby z kilkudziesięcioma żałobnikami przyjeżdżającymi tam samochodami. Nie, my tylko dokonujemy kremacji i prochy w urnie zabieramy, by następnie przeprowadzić pogrzeb na cmentarzu, czy przekazać tę urnę krewnym zmarłego – mówi Tomasz Chmielewski, dodając: – Miałbym propozycję załagodzenia sporu z mieszkańcami Wenecji, ale tu niezbędne byłoby spotkanie z przedstawicielem komitetu protestacyjnego, do którego zachęcam bezpośrednio pana Mirosława Walczaka.

McDONALD’S OBOK KREMATORIUM

Przedsiębiorca pogrzebowy zaznacza, że nie ma uciążliwości zapachowych związanych ze spopielarnią. W tym miejscu zaznaczmy, że protestujący obawiają się słodkiego zapachu unoszącego się nad Wenecją w związku ze spalaniem zwłok. Tomasz Chmielewski mówi, że to bzdura. Przekonuje, iż badania wskazują, że krematorium jest kilka razy mniej szkodliwe jeśli chodzi o emisje do atmosfery niż domowe kotłownie na pellet, które przecież są uważane za ekologiczne. Koronnym argumentem Tomasza Chmielewskiego jest przykład ze Środy Wielkopolskiej.

Otóż przedsiębiorca pogrzebowy ze Żnina znalazł w internecie artykuł opublikowany w marcu 2021 r. przez Gazetę Średzką zatytułowany “McDonald’s” wybrał już miejsce. Jak czytamy w tym artykule, sieć restauracji zamierzała wybudować swój obiekt w Środzie Wielkopolskiej przy ul. Niedziałkowskiego. To obszar przy rogatkach miasta, w strefie mającej charakter przemysłowo-usługowy. McDonald’s miał powstać w sąsiedztwie istniejącego już wcześniej krematorium Finis. Dlatego Tomasz Chmielewski jest zdziwiony, że słynnej sieci restauracji nie przeszkadzało w snuciu planów sąsiedztwo krematorium, a wenecjanom już wadzi. Mimo iż spopielarnia ma być wybudowana pod lasem, z dala od domów mieszkalnych. Co więcej, sam Tomasz Chmielewski zapowiada, że zamieszka na działce, na której będzie krematorium. Pozwolenie budowlane obejmuje też dom mieszkalny. On chce się tam, blisko lasu osiedlić, gdy przejdzie na emeryturę.

Post z publikacją w Gazecie Średzkiej był komentowany na jej profilu społecznościowym. Z komentarzy wynikało jednak, że lokalizacja restauracji typu fast food przy krematorium nie wszystkich cieszyła. Była dość kontrowersyjna.  Czytamy tam ironiczne komentarze, typu: zamiast urodzin w McDonald’s będzie można zamówić McStypę. Skontaktowaliśmy się z Gazetą Średzką i uzyskaliśmy informację, że do dzisiaj McDonald’s nie powstał w Środzie Wielkopolskiej, ani w sąsiedztwie krematorium, ani w jakimkolwiek innym miejscu w tym mieście. Przy czym McDonald’s nie informował już, dlaczego jeszcze nie otworzył swojej restauracji i czy sąsiedztwo krematorium o tym zdecydowało.

WYCIECZKA DO KREMATORIUM

Tak czy inaczej, przedsiębiorca pogrzebowy zapewnia wenecjan, że spopielarnia zwłok nie będzie stanowić dla nich uciążliwości. Nawet kominów nie będzie widać, gdyż są one zaprojektowane w murowanym kanale wentylacyjnym. Przeciwnicy krematorium w Wenecji dziwili się, że przedsiębiorca chce budować spopielarnię tam, gdzie nie ma gazu ziemnego z sieci i będzie musiał podawać gaz LPG, co podwyższy mu koszty. Tomasz Chmielewski odpowiedział nam, że jest wręcz przeciwnie. Chcąc dostać warunki przyłączenia do sieci, musiałby zadeklarować przewidywane zapotrzebowanie, a przy takiej działalności, jak kremacja zwłok jest to nie do oszacowania. Dlatego nawet gdyby w Mościszewie była sieć gazowa, to i tak on rozpalałby piec krematoryjny gazem ze zbiornika.

Tomasz Chmielewski powiedział nam na koniec, że jest gotowy zaprosić na własny koszt chętne osoby z Wenecji, które mają obawy związane z uciążliwością spopielarni zwłok, na wycieczkę. Przedsiębiorca wynajmie i opłaci autobus, którym wycieczka zostanie zabrana do którejś z istniejących obecnie spopielarni – choćby nawet tej w Środzie Wielkopolskiej, w Bydgoszczy, czy w Toruniu. Osoby, które mają obawy przed oddziaływaniem takiej inwestycji na ich życie, w ten sposób przekonać się mają, że zagrożeń żadnych nie ma. – I z racji braku tych zagrożeń i tego, że coś ciekawego zaobserwują, mogę już teraz powiedzieć, że będzie to jedna z najnudniejszych wycieczek, na jakich byli – stwierdził Tomasz Chmielewski.

KAROL GAPIŃSKI

Burmistrz Robert Luchowski:

Aby teza „Urzędnicy wiedzieli,przedkładając radnym plan do zatwierdzenia, że zmiana umożliwi powstanie spalarni-mówi inwestor” warto rzetelnie sprawdzić. Z mojej wiedzy wynika, że na żadnym etapie uzgadniania zapisów planu nie było mowy o zamiarach budowy spopielarni zwłok. Nikt też z zainteresowanych; ani sołtys, ani mieszkańcy Wenecji ani radni nie pytali o możliwość budowy spopielarni zwłok przy zapisach, jakie zaistniały.

Na pewno natomiast, kiedy do starosty żnińskiego trafił wniosek o pozwolenie na budowę spopielarni zwłok (prawdopodobnie koniec listopada 2023 r.) wszystko stało się jasne. Dlaczego nie było żadnej reakcji w kierunku poinformowania burmistrza gminy, której temat dotyczy, sołtysa, Wenecjan? No tak, nie było takiego obowiązku w świetle obowiązującego prawa … a co z prawem Wenecjan do wiedzy w tym zakresie? Dlaczego co najmniej miesiąc starosta milczał w sprawie spopielarni aż jego decyzja się uprawomocni i będzie poważny problem, aby cokolwiek można było zrobić, żeby odwrócić bieg wydarzeń. Dlaczego inwestor nie spotkał się z mieszkańcami Wenecji, nie przedstawił swoich planów i nie próbował rozwiać ewentualnych wątpliwości dotyczących uciążliwości… I tak można pytać dalej. Te wątpliwości pozostają wciąż bez odpowiedzi.

Z niepokojem natomiast czytam i słucham o pracownikach żnińskiego ratusza, którzy rzekomo wiedzieli o zamiarach inwestora… Jeśli rzekomo wiedzieli, to dlaczego nie poinformowali o tym fakcie burmistrza Żnina? W każdym razie… zapytam, żeby w końcu rozwiać wątpliwości. Nie rozumiem dlaczego pan Chmielewski nie zabiegał o spotkanie ze mną w przedmiotowej sprawie, jak robi to szereg inwestorów, chcących inwestować w gminie Żnin.

No chyba, że dostał „gwarancję” od samorządowca odpowiedzialnego za decyzyjność w sprawie budowy spopielarni zwłok (nazywanej w sposób nieuprawniony krematorium – co kojarzy się jednoznacznie), że w realizacji inwestycji w Wenecji nie przeszkodzi mu ani burmistrz ani Wenecjanie … No ale tego się raczej nie dowiemy…

I na koniec jeszcze odniesienie do przeprosin przewodniczącego Rady Miejskiej w Żninie Dariusza Kaźmierczaka na spotkaniu w Wenecji, skierowanych w związku z „oszukaniem radnych przez urzędników żnińskiego ratusza, którzy podrzucili na sesję projekt uchwały, którą radni przyjęli” oraz banerem, który zawisł przy ulicy Sienkiewicza (własność gruntowa – Dariusz Kaźmierczak) dotyczący sprzeciwu wobec budowy krematorium w Wenecji – nad planem pochylała się Komisja Infrastruktury i Gospodarki Przestrzennej Rady Miejskiej w Żninie z Dariuszem Kaźmierczakiem w składzie.

Znając zapisy planu żaden z radnych nie zapytał o możliwość budowy na mocy przedmiotowego planu spopielarni zwłok – nie zapytał, bo z wniosku o zmianę planu w żaden sposób nie wynikało, że w Wenecji planuje się budowę spopielarni. Myślę,że gdyby ta wiedza była, to urzędnicy odpowiedzialni za plan, ale i radni go uchwalający, nigdy by na żadne zmiany nie pozwolili. A burmistrz Żnina, gdyby w jego gabinecie pojawił się pan Chmielewski ze swoim pomysłem, raczej próbowałby go odwieść od zamiaru budowy spopielarni zwłok w Wenecji i zachęcił raczej do szukania innej lokalizacji tudzież pomógł w jej szukaniu. 

przepisał z profilu fb “Tygodnik Lokalny Pałuki” Dominik Księski

Bezwolne cielęta, niewinny baranek i czarny kot

Od razu po ukazaniu się w internecie informacji z zeszłotygodniowego zebrania mieszkańców przeciwnych spalarni zwłok w Wenecji burmistrz Żnina zareagował, umieszczając na naszym profilu Tygodnik Lokalny “Pałuki” na facebooku kuriozalny wpis, który w całości przedrukowujemy w rubryce “Naszym zdaniem”. Warto go przeczytać, bo burmistrz tu sam, osobiście wkłada do ręki jego przeciwnikom piękne argumenty, które go pogrążają.

Najpierw kwestia urzędników. Niewykluczone, że czytając nasz tekst (strony 1-3) czytelnik uzna za coś podejrzanego, że urzędnicy wysłali chcącemu budować spalarnię Tomaszowi Chmielewskiemu informacje o planie. Nic bardziej błędnego. Plan jest jawny, propozycje zapisów są jawne i wiedząc, że inwestor jest zainteresowany, prowadzili z nim korespondencję. To, że wiedział o przygotowywanych zapisach jest czymś normalnym.

Jest za to czymś nienormalnym, że burmistrz przedkładając radnym do zatwierdzenia zmiany w planie, nie powiedział im: “Panowie i panie, wiecie od lat, że jest inwestor, który chce budować spalarnię. Jest zainteresowany działką, dla której właśnie zmieniamy plan. Nie jest jego własnością, ale plan umożliwi budowę tam spopielarni zwłok”. Nie powiedział i radni – przepraszam że ujmuję to tak dosadnie – jak cielęta zagłosowali za zmianą planu.

Pytaliśmy burmistrza, dlaczego nie poinformował o tym radnych Rady Miejskiej w Żninie przed sesją, ale nie dostaliśmy odpowiedzi. Tytułowe pytanie Tomasza Chmielewskiego “- Burmistrz nie wie, co się dzieje w urzędzie?” jest tu kluczowe, gdyż w publikowanej obok wypowiedzi burmistrz utrzymuje, że on o niczym nie wiedział. 

Mam bardzo krytyczne zdanie o pracy radnych – zarówno popierających burmistrza, jak i tych, którzy są w opozycji do niego. I trzeba zadać także to pytanie: “- Radni nie wiedzą co uchwalają?”. Odpowiedź musi być – jak widać – twierdząca. Nie wiedzą. Nie wiedzą.

Normalnie jest tak, że grupa popierająca burmistrza ma do niego zaufanie i w zasadzie będzie głosować to, co proponuje w ciemno. Ale zaufanie opiera się na założeniu, że ich burmistrz nie utopi. Tymczasem w Żninie jest tak, że burmistrz nawet swoich zwolenników robi w konia i nie informuje ich o konsekwencjach tego, co im do przegłosowania kładzie na stół. Powstaje pytanie: do kogo macie, panie i panowie zaufanie?  Z drugiej strony – grupa przeciwników burmistrza zazwyczaj przypatruje się uważnie, sprawdza i sprzeciwia się. Ta grupa też zadania domowego nie odrobiła.

Tak więc radni nie wiedzieli, co tak naprawdę głosują. Przedstawienie przez burmistrza uchwały zajęło mu 12 sekund, całej sprawie radni poświęcili na sesji 41 sekund. Wszyscy byli za (Idzi Mądry był nieobecny), uchwałę podpisał przewodniczący Rady Dariusz Kaźmierczak.

Jeśli Burmistrz rzeczywiście nie wiedział (jak utrzymuje) o tym, że po zmianach planu może w tym miejscu powstać spalarnia, to nie jest żadne dla niego wytłumaczenie. Chce nas przekonać, że on też – niewinny baranek – przyniósł na posiedzenie Rady dokumenty bez świadomości, co radnym proponuje? Jeśli mu wierzyć, to znaczy, że na zajmowane przez niego stanowisko zupełnie się nie nadaje.

Nie jestem fanem działalności Tomasza Chmielewskiego, uważam też, że postawienie w Wenecji krematorium jest nieszczęśliwym pomysłem, ale nie mogę odmówić inwestorowi racji. Starał się znaleźć miejsce, próbował, odbijał się od jednej ściany, od drugiej – w końcu mu się udało. Chce prowadzić biznes, znalazł miejsce, kupił działkę i to on jest w prawie.

Burmistrz zarzuca urzędnikom starostwa, że nie poinformowali o wniosku mieszkańców Wenecji. Oczywiście, jasne, mogli poinformować. Ale czy to by coś zmieniło w rozgrywce? Nie. Bo karta spokojnego życia mieszkańców Wenecji została już na sesji przebita atutem zmiany planu. W starostwie tylko zebrali karty ze stołu i odłożyli na bok przegraną przez Wenecjan lewę.

To Burmistrz, a także jego urzędnicy, winni poinformować opinię publiczną – a co najmniej radnych! – o tym, jakie mogą być skutki dokonywanych w planie zagospodarowania zmian. 

Panowie i panie radni, panie burmistrzu – zaspaliście, przespaliście tę sprawę. Jedyne wyjście teraz to odwracanie kota ogonem. Za późno. Ten kot już wam przebiegł drogę. Jest czarny.

Dominik Księski

Nazwiska 20 radnych, głosujących za zmianami w planie zagospodarowania przestrzennego działki w Wenecji, na której budowana jest spalarnia. Przy okazji podaliśmy liczbę głosów, jakie radni otrzymali w wyborach 2018 roku i przypomnieliśmy skład grupy popierającej władzę oraz skład “opozycji rządzącej”


W październiku 2021 roku wojewoda kujawsko-pomorski podtrzymał zaskarżoną przez przedsiębiorcę pogrzebowego decyzję starosty żnińskiego z 6 lipca br. o niezatwierdzeniu projektu budowlanego i braku pozwolenia na budowę krematorium na ul. Klemensa Janickiego w Żninie. 6  lipca 2021 z upoważnienia starosty żnińskiego Zbigniewa Jaszczuka, kierownik wydziału urbanistyki i architektury w Starostwie Powiatowym w Żninie August Rymer odmówił przedsiębiorcy pogrzebowemu Tomaszowi Chmielewskiemu zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę budynku usługowego – zakładu pogrzebowego z instalacją do spopielania zwłok na działce nr 1490/6, położonej przy ul. Klemensa Janickiego w Żninie w sąsiedztwie istniejącego już Domu Pogrzebowego. Argumentacja: w momencie uchwalania planu zagospodarowania przestrzennego tego terenu kilkanaście lat temu legislacja była inna, niż dziś.

W zapisach planu miejscowego dla tego terenu, z uwagi na jego położenie w granicach Obszaru Krajobrazu Chronionego Jezior Żnińskich, wprowadzono w planie zagospodarowania przestrzennego zakaz realizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, dla których wymagany jest raport oddziaływań na środowisko. Kilkanaście lat temu wynikało to z ówczesnych przepisów, a mianowicie obowiązującego rozporządzenia prezesa Rady Ministrów, w którym taki raport był dla krematorium wymagany.

Po 2008 roku lobby funeralne w Polsce zdołało doprowadzić do zmian w prawie, według których nie jest wymagany raport oddziaływań na środowisko dla spopielarni zwłok. Odmowa pozwolenia na budowę opierała się na tym, że jeśli plan przegłosowany został w otoczeniu konkretnych przepisów, to można wymagać sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko zgodnie z zasadą, że prawo (nowe) nie działa wstecz (czyli w odniesieniu do wcześniej przegłosowanego planu). Starosta przyjął, że wyznacznikiem są tutaj zapisy wspomnianego planu miejscowego aktualne dla przepisów obowiązujących w chwili jego uchwalania.  (kg)


Prawo Ochrony Środowiska w artykule nr 79 mówi o udziale społeczeństwa w postępowaniu o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Stanowi on, że przed wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach organ właściwy do jej wydania zapewnia możliwość udziału społeczeństwa w postępowaniu, w ramach którego przeprowadza ocenę oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko. W praktyce oznacza to, że jeśli inwestycja wymaga raportu oddziaływania na środowisko i uzyskania tak zwanej decyzji środowiskowej, to informacja o takiej inwestycji musi się pojawić jako obwieszczenie burmistrza lub wójta na portalu Biuro Informacji Publicznej oraz na tablicach informacyjnych w Urzędach. Informacja taka powinna także trafić do sołtysów, którzy winni w zwyczajowo przyjęty sposób przekazać taką informację o planowanej inwestycji swoim mieszkańcom, a także do stowarzyszeń działających na terenach poszczególnych gmin. Ukrycie takiej informacji może być podstawą do domagania się unieważnienia decyzji środowiskowej przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym.

Natomiast jeśli inwestycja nie wymaga wydania decyzji środowiskowej, tylko realizowana jest jedynie na podstawie pozwolenia na budowę wydawanego przez starostwo, to informację o niej otrzymują jedynie strony postępowania, czyli właściciele działek sąsiadujących bezpośrednio z działką, na której planowana jest inwestycja. Wówczas mieszkańcy, którzy nie są stronami w postępowaniu mogą tylko liczyć na informację o przedsięwzięciu za pośrednictwem tak zwanej poczty pantoflowej.


Aktualizacja: 18/02/2024 11:30
Autor: Pałuki

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAlert RCB ws. mięsa. Jedna ofiara śmiertelna, dwie osoby zatrzymane
Następny artykułMini EX – wodny test przed Dragonem.