A A+ A++
  • UE odblokowała Polsce środki z Krajowego Planu odbudowy.
  • Warunkiem była likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN, ale nie tylko – zażądano także wprowadzenia podatków od pojazdów spalinowych.
  • Pierwszy z nich wejdzie w 2024 roku, drugi dwa lata później.

Środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały dla Polski zablokowane ze względu na wątpliwości, jakie wzbudziły wśród unijnych urzędników działania podjęte w związku z Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Oficjalnie likwidacja tego organu była warunkiem wypłaty przewidzianych środków. A środki te są niemałe – w grę wchodzi 23,9 mld euro w ramach grantów i 11,5 mld euro w pożyczkach.

Podatek od pojazdu spalinowego – warunek KPO

Nieoficjalnie wiadomo już jednak, że likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN to nie jedyny warunek postawiony przez unijnych urzędników. Wykorzystano okazję, że Polska bardzo chciała otrzymać te pieniądze i zażądano ustępstw także w innych obszarach, w których nasz kraj blokował działania unijne. Chodzi oczywiście o szeroko pojętą walkę z globalnym ociepleniem, którą urzędnicy z Brukseli rozumieją jako rozbuchaną promocję pojazdów elektrycznych kosztem spalinowych.

Z jakiegoś powodu uznano, że produkowanie masy nowych pojazdów, do których niezbędne są metale rzadkie, rozwijanie energetyki, która w wielu krajach (np. w Niemczech) w głównej mierze opiera się na węglu i złomowanie sprawnych pojazdów spalinowych przyniesie środowisku korzyści większe niż użytkowanie istniejących pojazdów jak najdłużej.

Elektryki wcale nie takie ekologiczne

Zupełnie przy tym zignorowano fakt, że zdaniem wielu naukowców ślad węglowy elektryka jest większy niż ślad pojazdu spalinowego. Zdaniem badaczy z Berylls Strategy Advisors, największym problemem jest pozyskiwanie rzadkich metali – między innymi litu i kadmu, ponieważ wiąże się to z degradacją środowiska naturalnego. Co więcej, jak wynika z raportu tej instytucji, lwia część energii wykorzystywanej do zasilania pojazdów elektrycznych pochodzi ze spalania węgla i gazu, co oznacza gigantyczną emisję cząstek stałych i dwutlenku węgla.

To nie koniec – po 10 latach użytkowania pojazdu elektrycznego, kiedy mogłyby powstać potencjalne korzyści, producenci zalecają wymianę akumulatorów z powodu spadku ich efektywności. Oznacza to konieczność pozyskania nowych baterii, a zatem kolejną degradację środowiska. Do podobnych wniosków doszli także naukowcy z Instytutu Badań nad Środowiskiem i Energią w Heidelbergu. Po przeanalizowaniu całkowitej emisji dwutlenku węgla – od rozpoczęcia produkcji pojazdu, aż po kres jego eksploatacji, wyliczyli, że najbardziej przyjazne środowisku są… diesle. Szwedzki Instytut Środowiska obliczył, że produkcja akumulatorów do jednej Tesli wiąże się z emisją dwutlenku węgla porównywalną z 8-letnim okresem użytkowania pojazdu zasilanego benzyną.

Podatek od pojazdów spalinowych – od kiedy?

Te fakty jednak nie przeszkadzają unijnym urzędnikom lansować wspieraną przez lobbystów tezę o tym, jakoby elektryczne pojazdy miałyby być ratunkiem dla Ziemi. Pierwszym krokiem ma być podwyższenie opłat za rejestrację pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi. Ten krok planowany jest na czwarty kwartał 2024 roku. Opłata byłaby uzależniona od emisji dwutlenku węgla.

Kolejnym posunięciem będzie podatek nakładany na pojazdy zasilane benzyną i dieslem – tutaj termin określono na drugi kwartał 2026 r. Pieniądze pozyskane z tego podatku mają wspierać rozwój transportu niskoemisyjnego. Równolegle z wprowadzeniem nowych opłat w większych miastach powstawać mają Strefy Czystego Transportu.

Przeczytaj także: Strefy Czystego Transportu – gdzie i kiedy powstaną?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHyundai skradziony w Niemczech odnalazł się w Wołominie
Następny artykułNie dziadurzymy!