A A+ A++

Prawie półtorej godziny potrzebowały sosnowiczanki, aby srogo zrewanżować się zespołowi San-Pajdy za porażkę na inaugurację sezonu. Jarosławianki, mając atut własnego parkietu, zawiodły. Źle rozegrały ten pojedynek, pozwalając rywalkom na o wiele za dużo.

Inauguracyjna wygrana we wrześniu ub.r. w Sosnowcu 3:1 rozpoczęła bardzo dobrą rundę dla teamu Macieja Tietiańca. W tamtym spotkaniu jarosławianki imponowały konsekwencją w grze, wyeliminowaniem prostych błędów i odpowiednim balansem między dobrą defensywą a skutecznym atakiem. Po przerwie świąteczno-noworocznej w spotkaniu rewanżowym były faworytkami. Ale nie dały rady udźwignąć tego ciężaru.  

Przegrały w trzech setach po słabej grze. W każdym z nich potrafiły toczyć wyrównaną walkę do połowy partii. Potem coś w nieźle funkcjonującej maszynie kompletnie się zacinało.

San-Pajda Jarosław – Trans-Ann Płomień Sosnowiec  0:3 (19:25, 23:25, 20:25)

  • San-Pajda: Stepko, Mazure-Mago, Saj, Papszun, Zięba, Andrzejewska, Machowska (l) oraz Łubianka, Gliniecka, Magierowska, Grzelak.
  • Trans-Ann Płomień: Kaczmarzyk, Poreda, Laszczyk, Karnicka, Cur-Słomka, Twardoch, Samul oraz Milikowska, Bagniak, Ropela-Puzdrowska (l).

Autor: Mariusz Godos
/ Życie Podkarpackie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy Hołownia udźwignie ciężar manifestacji 11 stycznia? Polityk PiS ma wątpliwości
Następny artykułPiotr Żyła: Zrobiłem dwa kroki do tyłu. Nie do wiary