A A+ A++

Można się spierać o poglądy polityczne kadr akademickich w Polsce, jednak kiedy ludzie noszący tytuły profesorskie, kiedyś kojarzone z porządkiem i autorytetem, wspierają uliczne awantury i dołączają do okrzyków „wyp…dalać!”, a to wszystko w czasie obostrzeń przeciwpandemicznych – przychodzi czas trudnych pytań o odpowiedzialność.

Nie mam nic mądrego do powiedzenia i nie jak profesorka, tylko jak kobieta powiem: „Je… ać i wypier…ać” – krzyczała prof. Inga Iwasiów z Uniwersytetu Szczecińskiego, biorąc udział w proaborcyjnych wiecach. W niedzielę pod rezydencją abp. Andrzeja Dzięgi odbył się kilkusetosobowy protest, na którym wykładowczyni najpierw wzywała: „Nie siejcie nienawiści”, a następnie dołączała do wulgarnych okrzyków tłumu. Literaturoznawczyni chwaliła się „Gazecie Wyborczej”, jak bardzo podobają się jej bluzgi:

To nie są moje słowa, lecz hasła tego strajku, ja je tylko powtórzyłam. Niestety, żałuję, że nie ja je wymyśliłam”.…

Wybierz subskrypcję:

Sieć Przyjaciół to jedyne miejsce, w którym uzyskasz dostęp do cyfrowej wersji tygodnika Sieci, magazynu wSieci Historii oraz wszystkich artykułów PREMIUM w portalu wPolityce.pl.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChorowałeś na COVID-19? Zakażeni koronawirusem czekają na twoją pomoc
Następny artykułPiS mocno traci w sondażach. Czy to zwiastuje wielkie zmiany w Polsce?