A A+ A++

Kim Woo-joo wrócił do Korei Północnej

Kim Woo-joo nie tylko wraca do najsurowszej dyktatury totalitarnej na świecie. Nikt nie wie, co go czeka po powrocie. W najlepszym będzie musiał uczestniczyć w spotkaniach propagandowych, opowiadając jak źle żyje się na Południu. W gorszym razie wraz z rodziną zostanie zesłany do obozu pracy, gdzie warunki są przerażające. „Wyjechali w góry” – tak Koreańczycy z Północy mówią o ludziach, którzy pewnego dnia znikają. A potem nigdy więcej o nich nie słychać. W gruncie rzeczy decyzja Kima mogła być bliska samobójstwu.

Przypadek Kima wcale nie jest absolutnym wyjątkiem. Od kiedy Koree zostały podzielone, w 1953 na Południe uciekło blisko 35 tysięcy osób. Na Północ wróciło, według oficjalnych źródeł, jedynie 30 uciekinierów. W rzeczywistości liczba jest zdecydowanie wyższa. Według danych Database Centre for North Korean Human Rights 18 proc. uciekinierów chciałoby wrócić na Północ. Jedna trzecia pytanych nadal identyfikuje się jako Koreańczycy z Północy, nawet po wielu latach.

Życie duchów

Uciekinierzy wracają, ponieważ w Korei Południowej należą do szykanowanej i wegetującej w skrajnej biedzie podklasy. Kim Woo-joo prowadził właśnie takie życie, niemal jak duch. Pozostawił niewiele śladów po swoim życiu na Południu. Na przejściu granicznym wojskowi śledczy znaleźli odciski stóp i włókna z jego płaszcza. Pracował głównie jako nocny sprzątacz w pustych biurowcach, gdzie nikogo nie poznał. Nie rozmawiał z sąsiadami. W swoim mikroskopijnym mieszkaniu zużywał tak mało gazu, wody i elektryczności, jak to tylko możliwe. Ale i tak nie starczało mu pieniędzy. Został po nim niezapłacony czynsz i rachunki za leczenie. W dniach poprzedzających ponowną ucieczkę wyrzucił cały swój nieliczny dobytek do śmietnika „Tego ranka wynosił na śmietnik materac i pościel. To było dziwne, bo wszystkie były prawie nowe” – opowiadał jeden z jego sąsiadów. „Myślałem o tym, żeby poprosić go, żeby nam je dał, ale nie zrobiłem tego: nigdy się ze sobą nie rozmawialiśmy”.

Dla wielu uciekinierów życie na Południu przypomina sytuację więźnia, który został zwolniony po wieloletnim wyroku. I nie może przystosować się do nowego świata. „Życie na Południu jest im obce, uważają je za trudniejsze niż życie w Korei Północnej, która jest w zasadzie więzieniem” – mówił Lee Min-bok, który wiele lat temu uciekł z Północy. Aż 47 procent północnokoreańskich uciekinierów ma trudności z przystosowaniem się do nowego życia. Blisko połowa doświadcza neuroz i lęków. Wskaźnik bezrobocia i alkoholizmu jest wśród nich bardzo wysoki, a 15 proc. popełnia samobójstwa. Według danych południowokoreańskiego ministerstwa ds. zjednoczenia, jedna czwarta uciekinierów zalicza się do grupy najuboższych, co stanowi sześciokrotność średniej krajowej.

„Nie byłam wcale zaskoczona, kiedy usłyszałam o powrocie Kima Woo-joo” – mówi Lee Hae-jin,, która uciekła z Północy kilkanaście lat temu. „Pomyślałam tylko: Znowu to samo'”. Sama mała ogromne kłopoty z przystosowaniem: „Zajęło mi to kilka lat. Nie wiedziałam, jak jeździć autobusem. Nie miałam pojęcia, jak posługiwać się Google. Nie rozumiałam tego nowego świata”.

I cały czas była świadoma „pełzającej dyskryminacji”. Wszyscy uciekinierzy odpowiadają, w ankietach, że są dyskryminowani i traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Dlatego z reguły maskują swój akcent, aby ukryć północnokoreańskie pochodzenie. „Taksówkarz zapytał moją ciotkę: „Co to za dziwny akcent?”. Gdy usłyszał, że północnokoreański, kazał jej wysiąść z taksówki” – opowiadał jeden z uciekinierów. Jego ciotka wróciła na Północ. Była tam lekarzem, a na Południu ledwo wiązała koniec z końcem, pracując w restauracji.

Umarła z głodu

Wielu nie jest w stanie się odnaleźć, ponieważ ich ucieczka stanowi niejako podróż w czasie. Korea Północna to kraj opóźniony o całe dziesięciolecia w stosunku do rozwiniętego świata: jest tam niewiele samochodów osobowych, sprzęt rolniczy jest niezwykle prymitywny (najczęściej ręczny), a dostęp do Internetu mają tylko najwyżsi rangą oficjele. Zaś Koreę Południową Bloomberg Innovation Index 2021 plasuje na drugim miejscu wśród najbardziej zaawansowanych technologicznie krajów świata. Nic dziwnego, że uciekinierzy doświadczają kulturowego i technologicznego szoku.

Po przybyciu do Korei Południowej mogą wziąć udział w zajęciach przygotowujących ich do nowego życia. Zajęcia w „Hanawon” (domach jedności), gdzie uchodźcy uczą się jak korzystać z bankomatu i konta bankowego czy ubiegać się o pracę, trwają 60-75 dni. Są jednak niewystarczające, aby przygotować ich do podjęcia nawet bardzo nisko wykwalifikowanej pracy na Południu.

W rezultacie zarobki, które mogą osiągnąć na Południu, są często zbyt niskie, aby żyć powyżej poziomu biedy. W 2019 roku w Seulu zmarła uciekinierka i jej mały syn – z głodu. Ale nawet kiedy uciekinierzy mają dobre przygotowanie, wciąż jest im bardzo trudno. Yeong-nam Eom, który uciekł z Korei Północnej w 2010 mówi, że nieustannie doświadczał dyskryminacji przy ubieganiu się o pracę. „Na początku wysłałem moje CV do ponad 100 firm z opisem całej mojej przeszłości, w tym edukacji i doświadczenia zawodowego w Korei Północnej. Ani jedna firma nie zaprosiła mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Wtedy umieściłem w swoim CV tylko moje doświadczenia z Korei Południowej. I szybko zaczęto do mnie dzwonić” – opowiadał.

Wolność ich przeraża

Idealny Południowy Koreańczyk jest wysoki, dobrze wykształcony i dobrze ubrany. Koreańczycy z Północy są często niedożywieni i bardzo źle ubrani (nie mają nawet pojęcia czym jest moda). „Nawet jeśli teraz są dobrze odżywieni, nie oznacza to, że fizyczne i psychiczne skutki lat niedostatku i głodu w Korei Północnej zniknęły” – tłumaczy Ma Seok Hoon, dyrektor wykonawczy Bridges Society, NGOS-u, które zajmuje się północnokoreańskimi nastolatkami na Południu.

„Skutki uboczne głodu są długotrwałe. Niektóre z dziewcząt cierpią na zaburzenia ginekologiczne, a wielu młodych ludzi doświadcza kompleksu niższości z powodu swojej drobnej budowy ciała”- tłumaczył

Około 80 proc. uciekinierów z Korei Północnej to kobiety. Wiele z tych kobiet jest w Korei Południowej zmuszanych do prostytucji. Uciekinierki są czasami poszukiwane na portalach randkowych. „Kobieta z północy jest z mężczyzną z południa” – jak mówi tradycyjne powiedzenie. Ale to jedyna rola, na którą mają przyzwolenie.

Jest jeszcze jedna przyczyna dla której uciekinierzy mają problemy z odnalezieniem się w nowym życiu.

„Kiedy byli na Północy nigdy nie myśleli za siebie i po prostu robili to, co nakazywało im państwo” -tłumaczy Song Young-Chae, wykładowca i aktywista Worldwide Coalition to Stop Genocide in North Korea. „Teraz są wolni i mają wybór. Mogą podróżować, mogą mówić co chcą” – dodaje. ” Dla wielu z nich to wszystko jest bardzo dezorientujące”.

Czytaj też: https://www.newsweek.pl/swiat/zycie-w-korei-polnocnej-bieda-i-glod-po-pandemii/0f13xz0

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Masturbacja do pornografii nie zaspokaja wszystkich potrzeb. Ale to może się niebawem zmienić”
Następny artykułZnamy najlepsze licea i technika w Polsce 2022