Umowę na koordynację działań wolontariackich w Centrum Pomocy Humanitarnej przy ulicy Lwowskiej w połowie lipca br. podpisał z prezydentem miasta Przemyśla Podkarpacki Oddział Okręgowy PCK w Rzeszowie. Jak wyjaśnia przedstawiciel organizacji, PCK jest jedynie koordynatorem działań, a nie wyłącznym dostawcą pomocy, a świadczący ją muszą się podporządkować obowiązującym zasadom.
Jak udało nam się ustalić, umowę na koordynację działań wolontariackich w Centrum Pomocy Humanitarnej przy ulicy Lwowskiej w połowie lipca br. podpisał z prezydentem miasta Przemyśla Podkarpacki Oddział Okręgowy PCK w Rzeszowie.
Wcześniej nie było jednej instytucji, która by – kolokwialnie mówiąc – ogarniała wszystkie kwestie z tym związane. Niedawno się to zmieniło.
Wszelkie działania zostały scedowane na Polski Czerwony Krzyż, który działa w porozumieniu z miastem i w kooperacji z wojewodą. I to, zdaje się, był właśnie moment, od którego zaczęły się antagonizmy na linii wolontariusze – PCK.
Jak twierdzi pani Swietłana, która w imieniu pomagających w dawnym punkcie Tesco wolontariuszy z Polski i z zagranicy zwróciła się do naszej redakcji z prośbą o wyjaśnienie sprawy, „w jednym momencie wszystko się skończyło”.
Z treści jej listu oraz relacji ustnej wynikało, że PCK wyrzucił wolontariuszy chcących nadal pomagać uchodźcom.
„Wśród tych ludzi byli: Zara z Walii, Tracey z Wielkiej Brytanii, Svitlana i Katya z Ukrainy, Alberto z Peru, Mario z Włoch, Jay z USA, Daniel z Hiszpanii, Michał, Jan i Jasiek z Polski. Pomagali na różne sposoby. Czuwali dzień i noc. Poświęcali swój czas dla innych. PCK tłumaczył się tym, że nie potrzebuje już ich pomocy, a ich ludzie się tym zajmą” – czytamy w liście.
Osoba, która zgłosiła nam problem, dodała też, że (…)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS