Caroline Kuhnert, szefowa UBS Global Wealth Management na Europę Środkową i Wschodnią, Grecję i Izrael: Otoczenie rynkowe zmieniało się tak naprawdę już przez kilka ostatnich lat, a pandemia po prostu te zmiany przyspieszyła. W przeszłości, kiedy klient posiadał gotówkę na swoim rachunku, oczekiwał zysków z tego tytułu. Dziś wszyscy wiemy, że posiadanie w banku dolarów, euro czy franków szwajcarskich nie przynosi żadnego zysku. W związku z tym obecnie z każdym klientem opracowujemy indywidualnie nowe cele krótko- i długoterminowe. Niektórzy klienci są skorzy do podejmowania większego ryzyka, inni nie – naszym zadaniem jest dopasowanie portfeli do ich potrzeb. Zauważyliśmy też większe zainteresowanie inwestycjami private equity. Do niedawna nie były one tak popularne, dziś są postrzegane jako szansa na stabilny wzrost i ochronę majątku. Rośnie również popyt na inwestycje w zrównoważony rozwój. Oczywiście inwestowanie tradycyjne wciąż bywa niekiedy wskazane, ale uważamy, że portfel składający się w 100 proc. ze zrównoważonych inwestycji może dawać podobne lub nawet wyższe zwroty niż portfele tradycyjne, a do tego zapewnia większą dywersyfikację klientom inwestującym globalnie. W ubiegłym roku najważniejsze indeksy giełdowe zrównoważonego rozwoju uzyskały lepsze wyniki niż ich tradycyjne odpowiedniki. Znaczenia nabiera również kwestia dziedziczenia i przekazywania aktywów kolejnym pokoleniom, w tym tych pozafinansowych, a więc np. środków ulokowanych w dziełach sztuki. Wreszcie, rośnie chęć pomocy. I tak na przykład, w ramach współpracy z naszymi klientami, ostatnio zapewniliśmy ponad 8 tys. ciepłych posiłków dla będących w potrzebie mieszkańców okolic Krakowa, osób ubogich i bezdomnych.
A jak się zmieniły firmy waszych klientów od początku pandemii?
– Część zmian to po prostu przyspieszenie trendów, które obserwowaliśmy już od jakiegoś czasu. Chodzi tu o cyfryzację, bardziej elastyczne reagowanie na zmieniające się zachowania konsumenckie czy przykładanie coraz większej wagi do ochrony zdrowia. Poza tym nasi klienci stali się bardziej świadomi tego, jak szybko może się zmienić sytuacja gospodarcza oraz jak ważny jest dostęp do finansowania. Dobre relacje z bankiem są dziś kluczowe dla przetrwania biznesów. Natomiast trzeba w tym miejscu podkreślić, że pandemia uderzyła w naszych klientów z różną siłą. Wiele zależy od branży, w jakiej funkcjonują. Niektórzy przeżywają właśnie rozkwit. Pamiętam rozmowę z klientem, który jest producentem i sprzedawcą żywności. Już w kwietniu zeszłego roku jego przychody zrównały się z przychodami z całego roku 2019, co było wynikiem skokowego wzrostu popytu. Z drugiej strony są przedsiębiorstwa, które walczą o płynność finansową i możliwość wypłacenia pensji na czas. W najtrudniejszej sytuacji są firmy z branży turystycznej i gastronomicznej.
Wiele banków także ciężko przejdzie tę infekcję. W jakiej kondycji wyjdzie z niej UBS?
– Pandemia przybliżyła nas do klientów. Zauważamy, że bardziej doceniają naszą ofertę. Postrzegają nas jako stabilnych partnerów z silnym know-how. Jesteśmy duzi i mamy mocną pozycję finansową, więc nasza sytuacja jest dobra. Na wygranej pozycji są także banki mocno zdigitalizowane. Ten warunek też spełniamy. Już dwa tygodnie po ogłoszeniu lockdownu zaczęliśmy organizować konferencje online, na których przekazywaliśmy najświeższe informacje na temat sytuacji na rynkach. Zmieniliśmy także sposób komunikacji z nowymi klientami – wykorzystujemy aplikację, która pozwala nam na ich identyfikację za pośrednictwem połączenia wideo. Nie wymagamy już spotkań osobistych czy skanowania paszportów – wszystko dziś dzieje się w cyfrowej rzeczywistości. W ten trend wpisuje się również niedawno wprowadzona nowa filozofia inwestowania pod nazwą My Way. Nasi klienci definiują strategię, bazując na swojej osobistej wizji inwestycji. Na tej podstawie wspólnie z nimi tworzymy zindywidualizowany portfel, wybierając z ok. 50 różnych modu … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS