A A+ A++

Niestety, GKS Tychy nie zagra w finale PHL. O losach siódmego meczu półfinałowego i o awansie do finału zadecydował gol zdobyty przez Jakuba Wanackiego w 14 min. dogrywki. Podopiecznych Andreja Sidorienki czekają teraz mecze o brązowy medal z JKS GKS Jastrzębie. Pierwsze spotkanie 4.04 w Jastrzębiu, o godz.18. Rewanż w Tychach, 7.04 także o godz. 18.

Tyszanie bardzo dobrze rozpoczęli dzisiejszy mecz z GKS Katowice i już w pierwszej minucie szczęścia próbował Gościński. W odpowiedzi Eriksson chciał zwodem zaskoczyć Fucika, ale ten odbił krążek. Trójkolorowi dobrze prezentowali się na początku spotkania, uzyskali sporą przewagę, jednak dopiero w 6 min. Smirnow sprawdził refleks Murraya. Kolejne minuty należały do gospodarzy, którzy częściej wystrzeliwali krążek w kierunku bramki Fucika. Inna sprawa, że robili to niecelnie. Oba zespoły dobrze wywiązywały się z gry defensywnej, a bramkarze jak zwykle byli silnymi punktami swoich drużyn. Oglądaliśmy więc sporo walki i… czekanie na błąd rywala. W 15 min. kapitalny strzał Cichego obronił Murray, a chwilę później akcja przeniosła się pod tyską bramkę, gdzie Fucik rozwiązał problem. Dobre tempo gry, akcja za akcją i kilka wybornych strzałów – tak minęły ostatnie minuty pierwszej tercji.

Obraz gry się nie zmienił. Warto odnotować sytuację Marca z 25 min. – znalazł się w sytuacji sam na sam z Murrayem, ale w ostatniej chwili interweniował jeden z obrońców gospodarzy. W 29 min. na ławkę kar zjechał Gościński i reakcja GKS Katowice była natychmiastowa – po uderzeniu Wronki gospodarze objęli prowadzenie. Po chwili blisko podwyższenia był Pasiut, ale Fucik popisał się udaną interwencją. Jednak w 34 min. Bepierszcz uderzył pod poprzeczkę i na tablicy pojawiło się 2:0. Impet tyszan, jaki nastąpił po tym golu nieco zaskoczył gospodarzy, którzy dali się zamknąć w swojej tercji. I to przyniosło efekt – w 39 min. Galant zakończył akcję Dupuy’ego i Szczechury i zdobył kontaktowego gola.

Ostatnia odsłona rozpoczęła się od kary dla Cichego, jednak tym razem bez konsekwencji. Po niecelnym strzale Seeda, Wronka trafił krążkiem w poprzeczkę. W 49 min. kapitalne uderzenie Sierguszkina zmieniło wynik w remis. Oba zespoły postawiły teraz wszystko na jedną kartę i bramkarze i obrońcy mieli sporo pracy. W ostatniej minucie bliżej wygranej byli gospodarze – strzelał Fraszko, a chwilę potem Wronka. Wynik pozostał jednak bez zmian.

W 2 min. dogrywki Murray skutecznie interweniował po uderzeniu Jeziorskiego, a potem Dupuy’ego i Seeda. Z kolei Fucik ratował zespół po uderzeniach Pasiuta i Fraszki. Swojej szansy nie wykorzystał Eriksson w 72 min., bo i tym razem Fucik był na posterunku. Ale dwie minuty później uderzenie Wanackiego otworzyło GKS Katowice drogę do finału.

GKS Katowice – GKS Tychy 3:2 (0:0, 2:1, 0:1, d 1:0).

1:0 Patryk Wronka – Marcin Kolusz – Grzegorz Pasiut (29  min., 5×4).
2:0 Mateusz Bepierszcz – Patryk Krężołek – Matias Lehtonen (34 min.)
2:1 Radosław Galant – Alexander Szczechura – Jean Dupuy (39 min.)
2:2 Dienis Sierguszkin – Jegor Fieofanow – Jason Seed (50 min.)
3:2 Jakub Wanacki (74 min.)

GKS Tychy: Fucik (Israelsson) – Smirnow, Żełdakow; Jeziorski, Galant, Gościński – Kotlorz, Seed; Mroczkowski, Fieofanow, Sierguszkin – Biro, Bizacki; Dupuy, Cichy, Szczechura – Witecki, Korczemkin; Marzec, Starzyński, Wróbel.

Zdjęcie: Tomasz Gonsior.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAwionetka utonęła w jeziorze Kłeckim. Jedna osoba nie żyje
Następny artykułEko Kętrzyn – odc. 2/2022