Niedawno Tymon Tymański udzielił wywiadu serwisowi “Plejada”. Dziennikarz zapytał go, jak mu się żyje z opinią jednego z największych skandalistów w kraju. Tak odpowiedział:
Szczerze mówiąc – coraz gorzej. Kiedyś mi to kompletnie nie przeszkadzało. Jestem wychowankiem Gombrowicza i Witkacego. Od zawsze lubiłem wzbudzać kontrowersje i wkładać kij w mrowisko. Taki już mam charakter. Ale w pewnym momencie zorientowałem się, że w internecie nic nie ginie. A ja nigdy nie chciałem przejść do historii wyłącznie jako skandalista. Myślę, że zrobiłem całkiem sporo wartościowej sztuki, napisałem kilkadziesiąt dobrych piosenek, skomponowałem różnorodną muzykę do filmów i spektakli, udzielałem się też jako aktor, brałem udział w różnych głośnych przedsięwzięciach artystycznych. Niestety, żeby się do tego dokopać, trzeba przebrnąć przez setki artykułów, w których opisane są skandale z moim udziałem. Sztuka interesuje tylko wybranych, natomiast kontrowersje – wszystkich – odpowiedział.
Tymon Tymański o używkach
Artysta w wywiadzie zdradził, że w przeszłości w życiu sporo eksperymentował z używkami. Wyznał, że często sięgał po alkohol. Pochwalił się także, że od stycznia tego roku nie pije.
Co do używek, owszem, sporo eksperymentowałem na początku lat 90. Głównie z ciekawości. Spróbowałem chyba większości możliwych proszków, ale to nie była moja bajka. Nie czułem, że są mi one potrzebne do szczęścia. Szybko zaintrygował mnie buddyzm. Miałem 22 lata, kiedy pojechałem na pierwsze medytacje i odtąd przestałem świrować jarzębia z dragami. Za to często sięgałem po alkohol – towarzysko, choć najczęściej dla tak zwanego kurażu przed koncertami. Ale nigdy nie czułem, że jestem na granicy uzale … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS