Kilka dni temu miała miejsce oficjalna premiera filmu “Znachor” w Teatrze Narodowym w Warszawie. Od 27 września jest on dostępny na platformie Netflix. Ta nowa adaptacja powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza znacząco odbiega od wersji z 1982 roku, którą wyreżyserował Jerzy Hoffman. Nie da się ukryć, że Polacy byli przyzwyczajeni do klasycznej wersji filmowej i wyrazili swoje zdanie na ten temat w mediach społecznościowych. Nie byli zadowoleni z faktu, że ktoś postanowił ponownie przenieść na ekran “Znachora” w nowej wersji. Twierdzili, że nie potrzebują kolejnego remake’u. Jednak film Michała Gazdy różnił się od oryginału. Sprawdźcie, czym się różni nowa adaptacja od starej!
W adaptacji Jerzego Hoffmana nie ukazano, co dokładnie stało się z profesorową. Wilczur wraca do domu z prezentami dla córeczki, ale nie znajduje ani jej, ani swojej żony. Oglądający film muszą sami wywnioskować, co się stało, patrząc na reakcję Wilczura czytającego list. Natomiast w wersji Michała Gazdy okazało się, że Beata po prostu nie kochała Rafała i pragnęła dać sobie szansę na szczęśliwe zakończenie. W nowej wersji “Znachora” widzowie mogą śledzić między innymi jej podróż do ukochanego mężczyzny. Dowiadujemy się, że żyli ze sobą długo i szczęśliwie, aż do jej śmierci, o czym opowiada już dorosła Marysia.
/
Netflix