Rybnik nadal świeci na fioletowo, nie da się oddychać. Smog sfotografowaliśmy dzisiaj rano z drona. Nie ma mowy o mgle, szara zawiesina rozciąga się od gruntu kilkadziesiąt metrów wzwyż. Wiele o jakości powietrza mówią nam czujniki Airly, które znajdują się w każdej dzielnicy naszego miasta. Dzięki nim wiemy, czym oddychamy. Tymczasem padła propozycja, by się ich pozbyć.
O sprawie poinformował radny KO – Łukasz Kłosek.
Zobacz także
– Podczas prac komisji nad budżetem na 2021 rok jeden z radnych (PiS) zaproponował likwidację na terenie miasta czujników jakości powietrza Airly. To kwota 92 tys. zł rocznie – pisze na Facebooku.
Pozostawił też kąśliwy komentarz.
– Oni pewnie przechodzą na Nowogrodzkiej jakieś szkolenie. Mniej testów na Covid19 i można ogłosić, że wygrywamy walkę z pandemią, brak czujników to wygramy walkę ze smogiem Proste nie – dodaje.
Wiadomo, że pomysł nie przeszedł dalej, PiS był za, a Koalicja przeciw.
Jak udało nam się dowiedzieć, usunięcie czujników Airly zaproponował radny Mariusz Węglorz, który nota bene związany jest z Niedobczycami – jedną z najbardziej zasmrodzonych dzielnic Rybnika. Dlaczego zaproponował taki pomysł?
– Utrzymanie czujników Airly kosztuje ponad 90 tys. złotych rocznie. Zaproponowałem, by przesunąć te środki na sport. Wiadomo, że czujniki też są potrzebne, ale nie mamy pieniędzy na sport i dzieci, stąd taki pomysł. Zawsze możemy zostawić mniej tych czujników, nie musi ich być koniecznie 27. Uznałem, że warto to rozważyć – wyjaśnia radny PiS.
Przypomnijmy, że nie tak dawno pisaliśmy o tym, Rybnik jest 2. miastem pod względem rakotwórczego powietrza i największej ilości dni smogowych.
A co Wy sądzicie o pomyśle radnego PiS?
Zobacz galerię
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS