A A+ A++

Jeśli ktoś pamięta tamte dobre czasy, albo ktoś był w tych miejscach, gdzie poetyckie słowa i utrwalone nutami brzmienia splatały się w strumień kompozycji, albo ktoś (trochę jak ja…) kojarzy oba źródła jako jeden splot emocji i doświadczeń – ten wie, że przeniesienie się w obszary, które kalendarz i geografia od nas oddalają, nie jest niemożliwe. Nie jest niemożliwe dzięki… muzyce.

Tak właśnie było wieczorem minionego piątku, gdy było mi dane znaleźć się na skrzyżowaniu przeszłości z geografią, jakim w tym roku były (wcześniej zapowiadane w tym portalu) Wokalne Zaduszki w Kłodzku. Muzyka i słowa, a nade wszystko stanowiące ich kontekst nurty kultury w Polsce i Ameryce z lat 20., 30. i 40. ubiegłego wieku, stały się perfekcyjnie zinterpretowaną „niematerialną materią” wydarzenia artystycznego. Jego kreatorami byli instrumentaliści i wokaliści tworzący Jazz Band Młynarski-Masecki. Multiinstrumentalista, kompozytor, wokalista – Jan Emil Młynarski oraz pianista, kompozytor, autor muzyki filmowej – Marcin Masecki; saksofonista, klarnecista, aranżer, kompozytor – Eldar Tsalikov i kontrabasista – Max Mucha. Był to ich premierowy wspólny program nie tylko nasycony, ale wręcz przesycony emocjami pulsującymi z każdej wykonywanej kompozycji.

Wieczór, dzięki frazom mistrzów muzyki i poetyki emocji, jakimi byli twórcy prezentowanych utworów, stał się kołysaniem i falowaniem w aurze i żarze uczuć perfekcyjnie rekonstruowanych głosami i instrumentami. Te wibracje przez kilkadziesiąt minut artyści hojnie rozdzielali licznie zgromadzonej publiczności. Granie i śpiewanie było szczere, jak to w jazzie jest oczywiste, jak to w liryce przedwojennego polskiego życia towarzyskiego było naturalne i jak w temperaturze południowoamerykańskich obyczajów było zwyczajne. Dzisiaj już nikt tak nie opowiada o uczuciach…, ale – szczęśliwie – jak się okazało, są ludzie zdolni przywrócić powab i niepokój, łagodność i szorstkość, ciepło i zimno, słodycz i gorycz, spontaniczność i zarazem grację tamtych dobrych (?), może lepszych (?) czasów.

Amplituda tempa, intensywności melodyki oraz przesłań i kontekstów fraz słownych, sprawiły słuchaczom/widzom niespodziankę pod wieloma względami wyjątkową (nawet tym zorientowanym w scenicznej klasie wykonawców). Nie było utworu i nie było minuty podobnej do siebie.

Wprowadzeniem i jednocześnie kontrapunktem programu formacji Jazz Band Młynarski-Masecki był występ duetu Agata Bilińska & Roho Konar. Jest już 15-letnim zwyczajem kłodzkich Zaduszek Wokalnych, że oboje artyści – nota bene twórcy tego artystycznego wydarzenia – esencjonalnie prezentują swoje kompozycje i tym samym rozpoczynają coroczne spotkania. Łączący energetyczność i subtelność wokal Agaty Bilińskiej oraz dźwięk gitary emanującej brzmieniami wydobywanymi przez Roho Konara, dodatkowo cyfrowo zapętlone, odzwierciedlały – jak przeczuwam – ich muzycznie wyrażane obopólne odniesienia. Występ, chociaż krótki, to wyraziście otwarty i delikatnie zamknięty – jako całość – zdawał się być odbiciem fali, na jakiej jesteśmy w wymiarze ludzkiej biografii, ale też doznań składających się na treść życiorysu dzień po dniu, noc po nocy… Poniekąd był też jakby antycypacją przypływów i odpływów, w jakich chwilę później zanurzył widzów/słuchaczy Jazz Band Młynarski-Masecki.

Zaduszki Wokalne w Kłodzku, choć są artystycznym wspomnieniem (trochę jakby… wypominkami, bo przecież wszyscy wierzymy, że życie człowieka nie kończy się…) twórczych postaci minionych czasów, paradoksalnie są swego rodzaju zwiastunem nadchodzącej przyszłości, przyszłości zaczynającej się… dzisiaj. Przyszłości, w której mocą sprawczą, zmieniającą rzeczywistość, nadającą sens każdemu najmniejszemu wysiłkowi (na przykład poruszenia strun głosowych czy wydobycia brzmień z instrumentów) jest kultura.

Za to wydarzenie, jakim są Zaduszki Wokalne, które od szeregu lat ustawiają kalendarze wielu osób, dziękuję (jako jeden z wielu). Obyśmy za rok zobaczyli się znów i obyśmy mogli usłyszeć, jak brzmi przyszłość… Nasza przyszłość.

I jeszcze jedno – zupełnie z serca… Nikt nie umie kochać tak, tylko Ty, tylko Ty / Któż zrozumieć mnie zdoła tak jak Ty, tak jak Ty? / Inne słowa i uściski zawsze obce będą mi / W życiu bliska będziesz mi tylko Ty, tylko Ty… Za tę piosenkę dziękuję szczególnie! Może kiedyś będę umiał napisać, dlaczego jest znacząca w mojej osobistej pamięci.

RELACJA / FOTO / VIDEO: Krzysztof Kotowicz
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułObcy 3 – czy film jest najgorszą czy może najlepszą odsłoną legendarnej serii?
Następny artykułPodpalenie przy słupie energetycznym