Nie ukrywamy, jest złość, bo zagraliśmy bez Australijki Alanny Smith i Karoliny Matkowskiej. Obie poleciały do Izraela, ale spędziły mecz na ławce rezerwowych. Klub poinformował, że Smith wyeliminował uraz stawu skokowego, a Matkowska na ostatnim spotkaniu ligowym nabawiła się kontuzji mięśnia przywodziciela.
Co ciekawe, obie jak gdyby nigdy nic w ostatnią sobotę biegały po boisku w meczu przypominającym trening z resztkami koszykarskiej Bydgoszczy. Smith biła wtedy jakieś dziwne rekordy punktowe, zamiast odpoczywać. Myśleć wyłącznie o punktach i zbiórkach w Ramli. Tylko wszystkim musi zależeć. Musi być pełna determinacja, aby w EuroCup też napisać historię, przejść jeszcze jednego przeciwnika. Tego zdecydowanie nie było widać. Wystawiliśmy najgorszy skład w sezonie.
Złość rośnie, gdy już wiemy, że ta Ramla była w dwumeczu do pokonania. Oczywiście teoretycznie nadal jest, ale to będzie cud, jeśli w rewanżu doświadczone koszykarki z Izraela wypuszczą aż 22 pkt zaliczki.
Dobrze trzymaliśmy się przez dwie kwarty. Szybko trafiliśmy pięć trójek. Korzystaliśmy z tego, że obrona rywalek nie była jakaś specjalnie szczelna. Po stronie Ramli dużo indywidualnej, koszykarskiej jakości, ale zespołowości już znacznie mniej. 35-latki gdzieś też musiały oszczędzić siły, bo grały praktycznie bez zmiany. Tylko zaatakować pełną mocą i skutecznie bić się o ćwierćfinał.
Nic z tego. Słabiutka przez dwie i pół kwarty Shakira Austin w końcu przestała popełniać błędy kroków, a zmęczone gorzowianki zdominowała pod koszami. Nie był to jej wybitny mecz, a i tak złapała double-double – 21 pkt i 15 zbiórek, ale również osiem strat. Klasą dla siebie była Alysha Clark – 23 pkt.
Po naszej stronie ten wózek starały się ciągnąć Lindsay Allen, Chantel Horvat i Zoe Wadoux, choć w zbyt wielu minutach brakowało im lepszej skuteczności. W końcu dostaliśmy fragment 0:12 i pękliśmy na dobre.
Obyśmy mądrze dysponowali siłami zawodniczek i mieli więcej szczęścia ze zdrowiem w play-off w Polsce, bo na aktualny jednoroczny projekt skład trafił nam się naprawdę przedni. Miejmy jednak świadomość, że do tej pory ładnie wygrywaliśmy kilkanaście niewiele znaczących spotkań. W 1/8 EuroCup też już w przeszłości byliśmy.
Ta jedna myśl jeszcze długo nie będzie dawała nam spokoju: po co prężyć muskuły w sześciu meczach w grupie i w dwóch starciach pierwszej rundy play-off, aby na ten najważniejszy i najtrudniejszy pojedynek w Europie wystawić najsłabszy zespół?
Rewanżowy mecz z koszykarkami z Izraela odbędzie się w hali przy Chopina w środę 1 lutego o godz. 18.
Wcześniej, w kolejnym pojedynku w Energa Basket Lidze Kobiet, w niedzielę 29 stycznia o godz. 18 podejmiemy Polonię Warszawa. Rywalki ostatnio niespodziewanie pokonały u siebie Arkę Gdynia 87:78. Drugi sezon z rzędu, po powrocie po latach do ekstraklasy, zawodniczki ze stolicy są prawie pewne miejsca w czołowej ósemce i udziału w fazie play-off.
ELITZUR LANDCO RAMLA – INVESTINTHEWEST ENEA GORZÓW 85:63
KWARTY: 23:19, 15:19, 25:11, 22:14.
ELITZUR: Baron 24 (4×3), Clark 23 (2), Austin 21, Rotberg 11 (1), Babkina 2 oraz Lisowa-Mbaka 2, Malaszenko 2.
INVESTINTHEWEST: Horvat 16 (2×3), Allen 16 (2), Wadoux 14 (4), Senyurek 7 (1), Keller 7 oraz Bazan 3 (1), Śmiałek.
WYNIKI PIERWSZYCH MECZÓW 1/8 EUROCUP KOSZYKAREK:
- Elitzur Landco Ramla (Izrael, nr 9 w rankingu) – INVESTINTHEWEST ENEA GORZÓW (nr 8) 85:63,
- Elitzur Holon (Izrael, nr 16) – Umana Reyer Wenecja (Włochy, nr 1) 83:68,
- AZS UMCS Lublin (nr 15) – Casademont Saragossa (Hiszpania, nr 2) 69:66,
- LDLC ASVEL Feminin (Francja, nr 19) – ACS Sepsi-SIC (Rumunia, nr 3) 91:76,
- Galatasaray Cagdas Factoring Stambuł (Turcja, nr 13) – BLMA (Francja, nr 4) 88:75,
- Cadi La Seu (Hiszpania, nr 21) – Flammes Carolo Basket (Francja, nr 5) 72:54,
- Castors Braine (Belgia, nr 22) – Angers (Francja, nr 6) 61:62,
- NKA Universitas PEAC (Węgry, nr 10) – Villeneuve d’Ascq LM (Francja, nr 7) 66:74.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS