„Informacja o tym, że człowiek pogryzł psa rozchodzi się błyskawicznie i nabija kabzę wydawcom, więc nie mają interesu w ograniczaniu jej, nawet jak jest szkodliwa i nieprawdziwa”.
Na temat problemu rozprzestrzeniania się fake newsów na Twitterze rozmawiamy z prof. Dariuszem Jemielniakiem, kierownikiem Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym Akademii Leona Koźmińskiego.
21 marca br. Twitter obchodził swoje 15. urodziny. Wiele osób uważa platformę jako miejsce do wymieniania się poglądami m.in. przez polityków, dziennikarzy itp., lecz w ostatnim czasie coraz więcej mówi się też o roli Twittera jako wylęgarni fake newsów. A jakie jest Pana zdanie na ten temat?
Jedno nie wyklucza drugiego. Twitter faktycznie jest skuteczną platformą szybkiej komunikacji i wymiany poglądów, a w Polsce wraz z konferencjami prasowymi zastępuje niemal stanowienie prawa. Jednocześnie na Twitterze roi się od fake newsów, teorii spiskowych, czy antynaukowych. Twitter wybitnie to ułatwia, bo w przeciwieństwie do Facebooka, daje duże przyzwolenie na występowanie pod pseudonimem, a także roi się od fałszywych kont i botów.
Czy zatem Twitter powinien sam decydować, jak walczyć z dezinformacją? A może to rządy poszczególnych państw powinny wprowadzić regulacje, które zrobiłyby porządek z fake newsami?
Jeśli będzie decydował sam, to głównym kryterium wszelkich działań będzie nadal po prostu długofalowy zysk. To szkodliwe, bo rozprzestrzenianie się fake newsów ma udowodniony, głęboko szkodliwy wpływ zarówno na demokrację, jak i na instytucje wiedzy. Sieci społecznościowe odniosły ogromny sukces i stały się takim elementem infrastruktury współczesnej cywilizacji, jak bieżąca woda czy dostęp do internetu. Dlatego powinny być zdecydowanie konkretnie i ściśle regulowane przez prawo.
Jaki jest Pana zdaniem sposób na skuteczną walkę z dezinformacją? Czy takowy w ogóle istnieje?
Podstawą jest prawidłowa regulacja, która nakłada na wydawcę konkretne obowiązki. Nie może być tak, że sieć społecznościowa udaje niewiniątko i mówi, że tylko pośredniczy w tworzeniu możliwości dyskusji, gdy zatrzymuje gigantyczne zyski wytworzone właśnie przez propagowanie nieprawdy. Oprócz regulacji prawnych, potrzebne jest wsparcie dla środowiska naukowego – umożliwienie uprzywilejowanego dostępu do danych dla badaczy, bo to przekłada się na lepsze wykrywanie sieci dezinformacyjnych. Wreszcie, potrzebna jest edukacja w zakresie krytycznego myślenia, wykrywania dezinformacji, itp.
Kto według Pana najbardziej przyczynia się do rozprzestrzeniania fake newsów w internecie?
Najbardziej przyczynia się model biznesowy sieci społecznościowych. Informacja o tym, że człowiek pogryzł psa rozchodzi się błyskawicznie i nabija kabzę wydawcom, więc nie mają interesu w ograniczaniu jej, nawet jak jest szkodliwa i nieprawdziwa. Pośrednio przyczynia się także kultura błyskawiczności – konsumpcja newsów tylko w postaci nagłówków i niezwłoczność przekazu, bez dłuższej refleksji.
Jaką rolę Twitter odgrywa z kampaniach politycznych?
Skuteczne kampanie polityczne wykorzystują media społecznościowe, choć większą rolę odgrywa tu Facebook, bo łatwiej docierać tam do zamkniętych grup z różnymi przekazami. Twitter natomiast nadaje się do publicznej dyskusji.
Czy Pana zdaniem zablokowanie profilu Donalda Trumpa przez kierownictwo Twittera było dobrym ruchem? Niektórzy uważają, że mogło to wpłynąć na wolność słowa w internecie.
Uważam, że to dobrze, że konto Trumpa zostało zablokowane, natomiast fatalnie, że nastąpiło to w wyniku arbitralnej decyzji korporacji. Powinny istnieć procedury społeczności, zespół doradczy, komisja etyczna, procedury odwoławcze, itp., itd. A teraz mamy sytuację, w której mocno spóźniona, słuszna decyzja zapadła po prostu w wyniku kalkulacji biznesowej i bez transparentności procesu.
Jak może zmienić się Twitter w ciągu najbliższych kilku lat? Czy jego popularność wzrośnie, zmaleje?
Twitter ciągle szuka modelu biznesowego. Uderza teraz np. w Twitter Scenes, starając się gromadzić społeczność wokół przekazu audiowizualnego. Sądzę, że będzie gruntował swoją pozycję jako odrębnej wartości dodanej niezależnie od Facebooka, w ekosystemie przekazu tekstowego i wideo.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS