A A+ A++

Przypomnijmy: na początku sierpnia przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi udała się wraz z członkami delegacji Kongresu na Tajwan.

Pokaz siły chińskiej armii

Wizyta spotkała się z ostrym sprzeciwem ze strony Chin, które określiły ją mianem „poważnej prowokacji” oraz „igraniem z ogniem”. Władze w Pekinie nie poprzestały jednak na słowach oburzenia.

Tuż po wizycie amerykańskiej delegacji, chińska armia demonstracyjnie rozpoczęła manewry z wykorzystaniem ostrej amunicji na wodach i w przestrzeni powietrznej, okalających Tajwan.

Komentatorzy byli zgodni, że to najpoważniejszy od wielu lat kryzys w relacjach amerykańsko-chińskich, który może przerodzić się nawet w otwarty konflikt między mocarstwami.

Pekin uznaje Tajwan za integralną część Chin

Dlaczego Chiny tak ostro zareagowały na wizytę Pelosi na Tajwanie? Ich zdaniem pojawienie się na wyspie polityka tak wysokiego szczebla stanowi pogwałcenie tzw. zasady jednych Chin.

Liczący ok. 23 mln ludności Tajwan jest bowiem traktowany przez władze w Pekinie jako zbuntowane terytorium Chin. Konflikt w tej sprawie ciągnie się od 1949 r., kiedy to komuniści wygrali wojnę domową w Chinach.

Ich pokonani przeciwnicy, skupieni wokół prawicowej partii Kuomintang ewakuowali się właśnie na Tajwan. Stworzyli tam niezależną od Pekinu Republikę Chińską. Początkowo panowała w niej dyktatura wojskowa, która w latach 80. została zastąpiona przez demokrację.

USA uznają zasadę jednych Chin, ale…

Stosunki Stanów Zjednoczonych z Tajwanem reguluje specjalna ustawa z 1979 r. (ang. Taiwan Relations Act), która oficjalnie uznaje zasadę jednych Chin i wyklucza możliwość nawiązania z Tajwanem oficjalnych stosunków dyplomatycznych.

Z drugiej strony, ustawa zobowiązuje USA do wspierania tajwańskiego sektora obrony. Ostatnie porozumienie w tej sprawie zostało zawarte zaledwie kilka tygodni temu.

Na początku września Departament Stanu ogłosił sprzedanie władzom wyspy sprzętu wojskowego o wartości 1,1 miliarda dolarów. W praktyce, USA stanowią najważniejszego sojusznika Tajwanu i de facto jedynego gwaranta jego niepodległości.

„A więc w przeciwieństwie do Ukrainy.”..

Prezydent Joe Biden udzielił wywiadu telewizji CBS, w którym odniósł się do napiętej sytuacji wokół Tajwanu. Oświadczył, że armia amerykańska będzie bronić wyspy, jeśli doszłoby do ataku ze strony Chin. To pierwsza tak jednoznaczna deklaracja przywódcy USA w tej sprawie.

– Czy siły amerykańskie będą bronić wyspy? – zapytał Bidena dziennikarz CBS. – Tak, jeśli rzeczywiście doszłoby do bezprecedensowego ataku – odpowiedział Biden – A więc w przeciwieństwie do Ukrainy (…) siły amerykańskie (…) będą bronić Tajwanu w przypadku chińskiej inwazji? – dopytywał dziennikarz. – Tak – potwierdził Biden.

Jednocześnie podkreślił, że Stany Zjednoczony wciąż nie popierają niepodległości Tajwanu i respektują zasadę jednych Chin. Tuż po wywiadzie, stanowisko to potwierdziły służby prasowe Białego Domu. „Polityka USA wobec Tajwanu się nie zmieniła” – napisano w komentarzu dla mediów.

Czytaj też:
Nancy Pelosi w kolejnym punkcie zapalnym. Poleci z wizytą do Armenii

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŁask. MGOPS w Łasku informuje
Następny artykułW środę mecz o Superpuchar. Stal „oblała” ostatni test [WIDEO]