W piątek 6 września premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar spotkali się z przedstawicielami środowiska sędziowskiego i innych zawodów prawniczych. Podkreślał z satysfakcją, że udało się znaleźć wspólny język. Wspomniał, że wielu z obecnych na spotkaniu stawało w ostatnich latach w obronie praworządności w naszym kraju.
Tusk: Nie tylko rozliczenia, ale i usprawnianie systemu
– To, co mnie bardzo uderzyło, to takie przekonanie wszystkich uczestników tego spotkania, że tu nie chodzi tylko o takie abstrakcyjne, wielkie cele: rządy prawa, fundamenty demokracji. Ale że najważniejsze były zmiany dla zwykłych ludzi – zaznaczał Tusk. – Więc oczywiście rozliczanie, czyszczenie sytemu z ludzi, którzy sprzeniewierzyli się przysiędze sędziowskiej, zasadom przyzwoitości, ale będziemy także usprawniali cały system – obiecywał.
Następnie głos zabrał Adam Bodnar. – To było spotkanie poświęcone dyskusji nad założeniami do projektu ustawy, przygotowanymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości ale też komisję kodyfikacyjną ustroju sądownictwa i prokuratury. Zobowiązaliśmy się, że będziemy dalej pracowali nad przygotowaniem pełnego projektu, który godzi wszystkie spojrzenia i perspektywy – mówił. Zauważył, że szczególną uwagą zostanie objęty status tzw. neosędziów.
Bodnar: Są trzy grupy neosędziów
– Najważniejsze w tym projekcie jest uznanie, że spośród sędziów powołanych po 2017 roku mamy 3 grupy. Pierwsza grupa to osoby, które niespecjalnie miały wybór: skończyły szkołę sądownictwa, zrobiły asesurę i nie miały do wyboru innej KRS, zostały poddane ocenie i zostały sędziami RM. Ustawa podkreśli, że te około 1600 osób ma status sędziów, którzy są powołani zgodnie z konstytucją i nie będzie żadnych wątpliwości – zapewniał.
– Mamy jednak grupę osób, które zdecydowały się na awans po 2018 roku, pójść do sądu wyższej instancji albo w sposób niejasny zostać sędziami, zwłaszcza Sądu Najwyższego. Tu są dwie grupy. Jedna, która czasami świadomie, czasem nieświadomie, czasem lekkomyślnie brała udział w budowaniu porządku niedemokratycznego w Polsce. Nie tylko na przyjęcie awansu ale też obejmowanie różnych funkcji w wymiarze sprawiedliwości. W tym przypadku po trzech miesiącach od wejścia w życie ustawy, te osoby wrócą na wcześniej zajmowane stanowiska – tłumaczył Bodnar.
– Jest jeszcze jedna grupa. Osoby, które dostały ten awans, ale tylko z powodu nieprzepartej woli awansu w środowisku. W tym przypadku przewidujemy wprowadzenie instytucji tzw. czynnego żalu. Jeśli złożą oświadczenie, że to był ich błąd życiowy, to wtedy dobrowolnie wracają one do sądu, w którym wcześniej orzekali, ale w stosunku do nich nic dalej się nie dzieje, mogą startować w konkursach na nowych zasadach. Zauważcie, że tych osób może być około 900. Osób z poprzedniej grupy może być 500 – wyliczał Adam Bodnar.
Czytaj też:
Sędziowie zadowoleni po spotkaniu z Tuskiem i Bodnarem. Przedstawili ustaleniaCzytaj też:
Premier nie powtórzy „spektakularnego błędu”? Iskrzy na linii Duda – Tusk
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS