A jednak nie ma granic tej farsy. Donald Tusk, za rządów którego zwijano wojsko i Straż Graniczną oraz doszło do największej powojennej katastrofy lotniczej, poucza rząd i prezydenta Dudę w kwestii bezpieczeństwa. Apeluje też o większe zaangażowanie na rzecz Ukrainy, choć to jego wypowiedzi wykorzystywane są przez rosyjską propagandę.
Trudno znaleźć choć jedną wypowiedź lidera Platformy Obywatelskiej, która byłaby wolna od obciążeń przeszłości. Skrajnie niewiarygodnie brzmią obietnice działań proobywatelskich, prospołecznych czy socjalnych. Absurdalnie brzmią także apele o jedność czy wzmacnianie siły państwa. Jednak najbardziej oburzają kwestie dotyczące bezpieczeństwa i suwerenności. Mimo to, Donald Tusk konsekwentnie liczy na zbiorową amnezję i idzie w zaparte. Najwyraźniej wciąż gra mu w duszy strategia wyborcza przypomniana przez Janusza Palikota zalecającego, by kłamać do skutku. W takiej to atmosferze lider PO wystąpił wczoraj na tzw. Forum Eksperckim pt. „Jak zwiększyć bezpieczeństwo Polski? Rekomendacje na szczyt NATO”. Zaserwował tam rządzącym serię wskazówek.
Mam apel do rządzących i przedstawicieli Polski w Madrycie, aby korzystali z oferty opozycji i naszej dobrej woli. Chcemy wesprzeć polskie władze w staraniach o większe zaangażowanie Zachodu na rzecz Ukrainy, wygranej i pokoju, a także na rzecz Polski i całego regionu. (…)
Jedność UE i jedność wspólnoty Zachodu, w tym jedność militarna NATO daje nam wszystkim gwarancje bezpieczeństwa. Żaden z globalnych konkurentów, oponentów czy niestety przeciwników nie ma szans z Zachodem jeśli ten Zachód jest naprawdę zintegrowany
— stwierdził.
Donald Tusk apelujący o jedność, w dodatku w towarzystwie Radosława Sikorskiego, który w 2010 r. przekonywał, że Rosja powinna zostać włączona do NATO, brzmi dosyć kuriozalnie. Na spotkaniu nie zabrakło także pouczeń od samego Sikorskiego, który – jak dobrze pamiętamy – w 2014 roku krytykował rząd PiS za „robienie laski Amerykanom”. Z tych słów nie tylko nie wycofał się, ale wręcz ich bronił. W 2018 roku w wywiadzie dla węgierskiego portalu Valasz Online Sikorski oświadczył wprost: „Mam nadzieję, że przyzna pan, iż moja przepowiednia była dość precyzyjna. Przewidziałem, że jeśli PiS dojdzie do władzy, zrujnuje nasze relacje z Rosją oraz Niemcami i będą bardzo szczęśliwi, że zrobiliśmy laskę Amerykanom”.
Czego Donald Tusk chce nauczyć rząd PiS? Może stanowczość wobec Rosji miałaby być mierzona stanowczością jego milczenia po napaści Rosji na Ukrainę? A może rząd powinien iść za ciosem i powtarzać jego słowa o tym, że ukraińskie zboże zaszkodzi polskim rolnikom, co natychmiast przechwyciła rosyjska propaganda?
A może chce dać wskazówki w kwestii obronności. Warto też przypomnieć sobie jak wyglądały one za rządów Platformy Obywatelskiej. Tusk nie był w stanie nawet zadbać o bezpieczne przygotowanie lotu do Smoleńska a po katastrofie przypilnować podstawowych spraw, umożliwiających przeprowadzenie rzetelnego śledztwa. Za rządów PO likwidowano posterunki Straży Granicznej, a koszary wojskowe chronione były przez wynajęte firmy ochroniarskie. Całkowicie ignorowano także zagrożenie ze strony Rosji, nawet gdy ta napadła na Gruzję, na Ukrainę oraz gdy ćwiczyła atak jądrowy na Warszawę. Przypomnijmy, że uderzenie taktyczną bronią jądrową na stolicę Polski jest od lat stałym elementem ćwiczeń rosyjskich sił zbrojnych. Słyszeliśmy o tym przy okazji manewrów Zapad-2009, Zapad-2013 i Zapad-2017. W 2013 roku, gdy szwedzka prasa nagłośniła temat, gen. Stanisław Koziej, ówczesny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, kompletnie zignorował sprawę.
Scenariusz mocno zimno-wojenny i nie bardzo mi się wydaje, by był sens trenowania takich scenariuszy, aczkolwiek każdy planista strategiczny musi zajmować się nawet bardzo mało prawdopodobnym wariantem, aby nie być zupełnie zaskoczonym. (…)Każde wojsko po prostu musi swoje mechanizmy trenować. Rosjanie ćwiczą, nie można się oburzać, że ćwiczą, bo inaczej byśmy się oburzali, że w ogóle mają wojsko
— tłumaczył, przekonując, że nie powinno być żadnych dyplomatycznych interwencji w tej sprawie.
Dziś, gdy już wszystko jest jasne, Platforma Obywatelska, ślepa na zagrożenie i unurzana w prorosyjskiej służalczości, podległa niemieckiej narracji w kwestiach polityki międzynarodowej, ma czelność pouczać polski rząd w sprawach bezpieczeństwa i strategii dyplomatycznej. Jeszcze chwila, a przypisze sobie wszystkie zasługi prezydenta Andrzeja Dudy w procesie wzmacniania Ukrainy na forum międzynarodowym. Trudno się dziwić, skoro jedyne dotychczasowe skojarzenie na linii Ukraina – Platforma Obywatelska to afera korupcyjna z udziałem Sławomira Nowaka.
CZYTAJ TAKŻE: Gdyby nie zdecydowana postawa Polski i prezydenta Dudy, Ukraina zostałaby rzucona Rosji i pogrzebana przez Zachód
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS