A A+ A++

W odpowiedzi, TVP wydała oświadczenie mówiące, że autorzy materiału przecież wcale nie twierdzili, że scena pokazana w nim jest prawdziwa, oraz że ilustruje ona faktyczne zjawisko – związek migracji z przestępczością. Jako dowód tego ostatniego stacja wkleiła fragmenty do czterech artykułów o przestępczości w Szwecji.

Cała sprawa nie wymaga właściwie komentarza: materiał z 30 października był tak skonstruowany, że widz miał wszelkie prawo być przekonany, że ogląda prawdziwe nagranie. Używanie zdjęć z planu z serialu w programie informacyjnym, bez zaznaczania skąd pochodzi materiał, to kpina z dziennikarskich standardów.

Do tego, że „Wiadomości” mają je w głębokim poważaniu przywykliśmy od dawna. Problem tkwi gdzie indziej: „Wiadomości” nie tylko sięgają po fragmenty serialowej fikcji, by ilustrować swoje wywody, ale same coraz częściej przypominają udający program informacyjny telewizyjny serial kreujący swoją własną, alternatywną rzeczywistość.

Donald Tusk w TVP. Geniusz zła czy marionetka?

Co tworzy serialową narrację? Po pierwsze, rozwijający się przez wiele odcinków główny wątek, łączący pomniejsze fabularne motywy tak, jak rzeka zbiera swoje dopływy. Po drugie, narracja ta potrzebuje wyraźnie zarysowanego antagonizmu. Oraz antagonisty, ucieleśniającego wszystko to, co zagraża bohaterom, którym kibicujemy.

Z budowaniem postaci antagonisty „Wiadomości” radzą sobie znakomicie. Zwłaszcza odkąd do polskiej polityki wrócił Donald Tusk. Tusk w propagandzie PiS zawsze był kimś, kto skupiał w sobie wszystkie lęki elektoratu i aktywu rządzącej partii. Był tym, kim profesor Moriarty dla Sherlocka Holmesa, Murdock dla MacGyvera, Blofeld dla Bonda, baron Harkonnen w „Diunie” albo imperator Palpatine w „Gwiezdnych wojnach”. O ile powrót tej ostatniej postaci w „Skywalker. Odrodzenie” trudno uznać za sukces, to powrót Tuska tchnął w narrację „Wiadomości” nowe życie.

W okresie kampanii prezydenckiej Tuska na chwilę zastąpił Rafał Trzaskowski. Przez jakiś czas w „Wiadomościach” niemal codziennie widzieliśmy obrazy śniętej rybki z Wisły, która padła ofiarą niedopilnowanej przez prezydenta Warszawy oczyszczalni ścieków Czajka, oraz informacje o związkach kandydata PO z grupą Bilderberg i Niemcami. Nie zapomniano wyciągnąć też Trzaskowskiemu, iż jest wyznawcą „Boga Spinozy”, a więc żydowskiego filozofa.

Po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach prezydenckich trudno było jednak dalej kreować prezydenta Warszawy na głównego przeciwnika obozu „dobrej zmiany”. Nikogo innego z aktywnych polskich polityków, kto mógłby zająć to miejsce w narracji TVP nie było widać w szeregach PO. Szef partii Borys Budka średnio nadawał się do tego, by straszyć nim pisowski lud przed wieczornym filmem. Tusk spadł więc poniekąd „Wiadomościom” jak z nieba.

Jak każdy arcyłotr popkultury, także Tusk w ujęciu „Wiadomości” jest jednocześnie zimno kalkującym geniuszem zła i osobą niezdolną do panowania nad swoimi emocjami, głównie agresją. W programie o 19.30 zawsze zobaczymy zaciśnięta pieść Tuska albo ujęcie, gdzie lider PO ma wykrzywione usta, jakby w grymasie gniewu, a może frustracji, spowodowanej tym, że jego złowieszcze plany spalają na panewce.

Tusk staje się bowiem w narracji w TVP nie tyle politycznym przeciwnikiem PiS, co wrogiem narodowej wspólnoty, knującym przeciw Polsce i Polakom.

Gdy lider PO organizował protesty przeciw Polexitowi, eksperci „Wiadomości” przedstawiali to jako próbę wywołania zamieszek w celu przejęcia władzy.

Jednocześnie narracja TVP nie jest konsekwentna. Tusk z jednej strony jest geniuszem zła, z drugiej marionetką potężniejszych od niego sił. Eksperci „Wiadomości” przekonują też przecież, że lider PO wykonuje w Polsce misję powierzoną mu przez Angelę Merkel. Pozostaje otwartą kwestia, jak ta narracja utrzyma się, gdy za kilka tygodni pani kanclerz odejdzie na emeryturę, a jej miejsce zajmie socjaldemokrata Olaf Scholz.

Wiadomości TVP. Kadr z materiału „Nielegalna migracja paraliżuje Europę”, w którym użyto zdjęć z planu serialu Netfliksa


Wiadomości TVP. Kadr z materiału „Nielegalna migracja paraliżuje Europę”, w którym użyto zdjęć z planu serialu Netfliksa

Fot.: Wiadomości TVP1

Polska jak ostatnia wioska Galów

Narracją organizującą wszystkie materiały o Tusku jest przy tym w „Wiadomościach” – jak to w popkulturze – opowieść o starciu dobra ze złem. Dobro to Polska „dobrej zmiany”, zło to Unia Europejska, Stany po zwycięstwie Bidena, polska opozycja. Polska PiS przedstawiana jest w „Wiadomościach” jak ostatnia wolna wioska w podbitej przez Rzymian Galii. Tyle, że zamiast cesarstwa rzymskiego mamy Unię Europejską, z ideologią gender i LGBT w pakiecie.

Świat zewnętrzny, to, co poza Polską jest w ujęciu głównego programu informacyjnego TVP w zasadzie wyłącznie źródłem zagrożenia. Trapią go terroryzm i przestępczość, spowodowane migracją, ciągłe zamieszki, napięcia społeczne, prześladowania chrześcijan i rodziny – Polacy nie mają tam czego szukać. Inaczej niż w Polsce, gdzie rosną pensje i ogólny dobrobyt, a sukcesów gospodarczych zazdroszczą nam nawet Niemcy. Gdzie państwo dba o rodzinę, chroni granicę przed przynoszącymi patologię migrantami i nie daje się szaleństwu „neomarksistowskich ideologii”.

Jak to w serialach bywa, ta wielka narracja przetykana jest powtarzalnymi elementami, które widzom, często zdezorientowanym w coraz szybciej zmieniającym się świecie, mają dawać jakieś poczucie przewidywalności i zakorzenienia. W każdym odcinku „Przyjaciół” musi pojawić się kawiarnia Central Perk, w każdym odcinku „MacGyvera” popis spontanicznego inżynierskiego geniuszu tytułowego bohatera, porucznika Columbo nie możemy sobie wyobrazić bez podniszczonego prochowca i cygara.

Podobnie w „Wiadomościach”, co jakiś czas musi pojawić się Tusk mówiący „für Deutschland”, burzone dawne katolickie świątynie, muzułmanie tłumnie modlący się na ulicy zachodnioeuropejskiego miasta, wreszcie mieszkańcy Polski spontanicznie deklarujący pracownikom TVP swoją polityczną miłość do rządu i całkowity brak zaufania do opozycji.

Wiadomości. Pierwszy mockumentalny program informacyjny

Od ponad dwóch dekad stacje telewizyjne na całym globie rywalizują o widzów, oferując im wysokiej jakości serialowe produkcje. Serial stał się domyślną epicką formą opowiadania świata w wieku XXI, tak jak w wieku XIX była nią powieść. TVP w erze „dobrej zmiany” nie istnieje w tym globalnym „serialowym wyścigu zbrojeń”. Gdy bierze się za dramat władzy w historycznych kostiumach, wychodzi z tego mimowolnie śmiesząca kiepską jakością produkcji i scenariusza telenowela „Korona królów”. Gdy próbuje opowiedzieć historię tak fascynującej bohaterki jak Agnieszka Osiecka, wychodzi żywa skamielina, pokazująca jak wyglądała przeciętna telewizja ćwierć wieku temu.

W przypadku „Wiadomości” udało się jednak stworzyć coś wyjątkowego: pierwszy mockumentalny program informacyjny w historii. Mockument to gatunek filmowy, który naśladując formę filmowego dokumentu opowiada fikcyjną, zmyśloną historię – najbardziej znany przykład to obie części „Borata” Sachy Barona Cohena.

TVP ze swojego głównego programu informacyjnego zrobiło serial mockumentalny. Osoby za to odpowiedzialne zapewnią sobie miejsce w historii telewizji – może nie takie, jakie by chciały, ale zasłużone. Byłoby to wszystko nawet na swój sposób zabawne, gdyby ten mockumentalny eksperyment nie był pierwszym a często jedynym źródłem informacji dla tak wielu obywatelek i obywateli Rzeczpospolitej.

Czytaj także: Inflacja zatopi rząd PiS. Dlaczego? Ponieważ nienawidzą jej nawet ci, którzy na niej nie tracą

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSetki zarzutów dla pseudokibiców “Wisła Sharks”. Urządzali “polowania” na innych kiboli
Następny artykułDalszy ciąg sprawy gruntu przy ul. Harcerskiej i budowy osiedla deweloperskiego