Jesienny turniej w Tallinnie, który odbył się w tym samym czasie co BNP Paribas Warsaw Open, cieszył się znakomitą obsadą. Wśród uczestniczek znaleźli się między innymi Anette Kontaveit i Kai Kanepi – utytułowane zawodniczki gospodarzy, Czeszka Barbora Krajcikova, mistrzyni olimpijska Belinda Bencic, była mistrzyni French Open Jelena Ostapenko, była finalistka US Open Madison Keys, Chorwatka Donna Vekić, Brazylijka Beatriz Haddad Maia oraz Karolina Muchova, które ostatnio odniosły sukcesy na French Open. Drabinka turnieju była bardzo mocna, a zawody przyciągnęły 16 695 widzów.
Niestety, w marcu okazało się, że tenisowy turniej w Tallinnie zostaje usunięty z kalendarza WTA, pomimo uzyskania zysku w wysokości 20 tysięcy euro kilka miesięcy wcześniej. Budżet turnieju wynosił 1,4 mln euro, z czego 400 tysięcy euro pochodziło od miasta, 150 tysięcy euro zostało dotowane przez estońskie ministerstwo kultury, a pozostałe środki pochodziły od sponsorów i ze sprzedaży biletów. Dochody z biletów przekroczyły prognozy głównie dzięki udziałowi w półfinale zawodniczek gospodarzy – Kontaveit i Kanepi.
Premier Estonii, Kaja Kallas, wyraziła publiczne obiekcje wobec dotowania turnieju z funduszy rządowych. Twierdziła, że takie środki mogłyby zostać przeznaczone na wsparcie sportowców i trenerów z Estonii, a także na wypłatę premii dla ratowników. Mimo to, dotacja na turniej została przyznana, jednak w mniejszej wysokości niż oczekiwano.
W tym roku organizatorzy zawnioskowali o wyższą dotację, ale nie otrzymali przewidywanych środków. Rząd Estonii uznał, że koszt organizacji turnieju nie uzasadnia dużych wydatków z budżetu publicznego. Środki finansowe, które zostały przyznane, pozwoliły jedynie na minimalny zysk, nie przekładając się na większą liczbę turystów ani wpływów dla lokalnej gospodarki.
W tourze największe dochody przynoszą turnieje z kategorii WTA 500 i wyżej. Jednak marża w tych turniejach jest niewielka (zwykle od 3 do 5 procent). Kwestia, czy turnieje tenisowe powinny być traktowane jako czysto komercyjne projekty czy też dążenie do „szerszego dobra” wspieranego ze środków publicznych, wciąż pozostaje otwarta. To temat, który będzie wracał wielokrotnie i będzie różnie traktowany w różnych krajach i miastach.
Artykuł wygenerowany na podstawie informacji udostępnionych przez Google News
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS