Jak informuje portal Defence Turk, dyrektor generalny tureckiego koncernu lotniczego TAI poinformował w rozmowie z mediami, że nowy śmigłowiec oznaczony TAI T929 lub ATAK 2, ma być gotowy do pierwszego lotu w 2023 roku. Maszyna będzie mieć masę startową 11 ton, czyli ponad dwukrotnie większą niż obecnie eksploatowane T129 ATAK. Generuje to liczne problemy z których głównym jest napęd o odpowiedniej mocy, zapewniający też dobre osiągi w warunkach „hot and high”.
Jak przyznał Temel Kotil, Turcja nie dysponuje odpowiednimi jednostkami napędowymi. Dlatego w śmigłowcu ATAK 2 mają zostać zastosowane „silniki o mocy 2500 koni mechanicznych pochodzące z Ukrainy.” Najprawdopodobniej chodzi o jedną z najnowszych wersji silników TW-3-117 produkowanych przez zakłady ukraińskie Motor Sicz. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że istnieje już precedens. Bezzałogowice klasy HALE Baykar Makina Akinci, które niebawem mają być przyjęte na wyposażenie tureckich sił zbrojnych napędzane są dwoma ukraińskimi silnikami AI-450T.
Zastosowanie przez koncern TAI silników TW-3-117 doprowadzi do dość osobliwej sytuacji, w której najnowsza turecka maszyna uderzeniowa będzie napędzana silnikami co prawda produkowanymi na Ukrainie, ale opracowanymi przez rosyjskie zakłady Klimowa. Rozwój tej konstrukcji od pewnego czasu przebiega równolegle w Rosji i na Ukrainie, gdzie do 2014 roku produkowano większość silników TW-3-117 i WK-2500 napędzających rosyjskie śmigłowce rodzin Mi-14, Mi-8, Mi-17, Mi-24, Mi-35, Mi-28, Ka-27, Ka-29, Ka-31, Ka-32 i Ka-52. Obecnie Rosja odbudowała zdolność do samodzielnej produkcji i wprowadza nowe wersje silników, natomiast ukraińska Motor Sicz dostarcza nadal silniki dla zagranicznych użytkowników rosyjskich śmigłowców, ale też rozwija nowe, ulepszone wersje. Jedna z nich prawdopodobnie napędzać będzie nowy turecki śmigłowiec uderzeniowy ATAK 2, nazywany tam często „tureckim Apache”.
Interesujący będzie dalszy rozwój maszyny TAI T929, która zgodnie z deklaracjami tureckiej administracji i producenta ma być „w 100% turecki”, Ma to zarówno zapewnić produkcję i eksploatację niezależną od czynników zewnętrznych, jak też umożliwić wolny eksport do wszystkich potencjalnych odbiorców. Jeśli ta decyzja ma być utrzymana, to Motor Sicz prawdopodobnie udzieli docelowo licencji na produkcję silników którejś z tureckich firm. Oczywiście taki krok niemal z pewnością wywoła sprzeciw Rosji. Może to wywołać znaczące perturbacje dyplomatyczne na linii Ankara-Moswka, jednak projekt ATAK 2 jest kluczowy dla tureckiego przemysłu lotniczego i zaangażowane są w niego najważniejsze czynniki państwowe.
Ogłoszenie publicznie, że nowy śmigłowiec otrzyma ukraińskie silniki to jasny znak dalszego zacieśniania współpracy przemysłu zbrojeniowego i lotczego obu krajów. Widać tu coraz gęstszą sieć powiązań, zarówno w zakresie sprzętu na potrzeby krajowe jak też wspólnych projektów eksportowych. W tym kontekście dla tureckiego projektu staje się też bardzo ważna ogłoszona niedawno nacjonalizacja zakładów Motor Sicz, które od kilku lat starały się przejąć Chiny, wykupując akcje za pośrednictwem pośredników. Jak przekonuje rząd Ukrainy, stało się to z naruszeniem prawa. Ukraina chce utrzymać kontrolę nad firmą z Zaporoża również ze względu na naciski USA, którym nie w smak jest dostęp Chin do wydajnych silników lotniczych różnych typów, jakie znajdują się w ofercie zakładów Motor Sicz. Najbliższe miesiące pokażą jak rozwinie się sytuacja, ale jest ona obecnie bardzo ciekawa i złożona.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS