25 lat minęło w okamgnieniu. Tyle właśnie czasu upłynęło od zakończenia budowy tunelu pod kanałem La Manche – jednego z najbardziej niezwykłych obiektów inżynieryjnych w Europie, mających ważny wpływ na turystykę oraz całą gospodarkę.
Podziel się
Eurotunel został oddany do użytku w latach 90. (Shutterstock.com)
Choć plany wydrążenia tunelu pod kanałem La Manche pojawiły się już na początku XIX w., wizję tę udało się zrealizować dopiero pod koniec XX w. Nic dziwnego, że symboliczny moment zwiastujący koniec prac pokazywany był przez media na całym świecie. 1 grudnia 1990 r. reprezentanci ekip budowlanych z Wielkiej Brytanii i Francji – Graham Fagg i Phillippe Cozette – po uprzednim wydrążeniu niemal całego tunelu usunęli ostatnie fragmenty skalne, a następnie podali sobie dłonie.
Chwila ta miała miejsce ok. 3 lat od momentu rozpoczęcia prac przy nowoczesnej konstrukcji, która miała ułatwić transport ładunków oraz sprawić, że podróżowanie pomiędzy Francją a Wielką Brytanią stanie się znacznie łatwiejsze. Po ponad kolejnych trzech latach prac wykończeniowych Eurotunel (tunel pod kanałem La Manche), został oddany do użytku w 1994 r. W donośnym wydarzeniu udział wzięła królowa Wielkiej Brytanii, Elżbieta II oraz ówczesny prezydent Francji Francois Mitterrand.
Budowla, która zmieniła wszystko
Choć od tamtej chwili minęło ćwierć wieku, sam tunel oraz wszystko, co związane z jego budową, do dziś robi olbrzymie wrażenie. Biegnący pod Cieśniną Kaletańską obiekt, łączący francuskie Calais i angielskie Folkestone, ma 50 km długości i biegnie nawet kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią morza. Początkowo zakładano, że koszt jego budowy zamknie się w kwocie 5,5 mld funtów, co już czyniło z niego najdroższy w tamtym czasie projekt w historii. Ostatecznie ta zawrotna już suma jeszcze urosła, osiągając pułap 9 mld funtów (ok. 46 mln zł).
Większość ludzi nie interesuje się jednak technicznymi szczegółami budowli. Dla nich ważne jest to, jakie korzyści przyniosło jej powstanie. A trzeba podkreślić, że tunel pod kanałem La Manche zrewolucjonizował podróżowanie pomiędzy Wielką Brytanią a Europą kontynentalną. Dziś większość osób nie wyobraża sobie już, że mogłoby go nie być. Powstanie Eurotunelu przyczyniło się do prawdziwego bogactwa wyboru, gdy chodzi o opcje podróżowania pomiędzy kontynentem a Wyspami.
Obecnie pasażerowie mają do dyspozycji samolot, prom i właśnie kursujący podmorskim przekopem pociąg. Decydując się na tę ostatnią opcję, można wybierać pomiędzy podróżą superszybkim pociągiem Eurostar, który dociera do Londynu z Paryża i Brukseli. Ale korzystając z pociągów Le’Shuttle, tunelem można przewieźć także własny samochód. Składy przemieszczają się tą drogą z prędkością do 160 km na godzinę, pokonując położony pod morzem odcinek w ok. 35 minut.
Pasażerom, którzy zasiadają w pociągu mknącym przez tunel, przeprawa może kojarzyć się z podróżą metrem. Nieco inaczej wygląda to z perspektywy obsługi pociągu. U maszynistów jazda przez tunel może skutkować efektem przypominającym stan hipnozy. Szybka i dość monotonna podróż oraz mijane rytmicznie światła robią swoje. Dlatego sama konstrukcja kabiny – a nawet kształt szyby – przygotowana została w taki sposób, by niwelować ten efekt.
Eurotunel – co dalej?
Samo znaczenie Eurotunelu dla ruchu pasażerów, ale też dla przewozu towarów, cały czas się wzmacnia. Każdego dnia pokonywany jest on przez ok. 400 pociągów! Pod tym względem jest najbardziej obleganym szlakiem kolejowym na świecie. Rośnie liczba osób, które w ten sposób podróżują pomiędzy kontynentem a Wielką Brytanią.
Niedawno przekroczyła ona 20 milionów, z czego 11 milionów stanowili klienci korzystający z szybkich pociągów Eurostar. To olbrzymi postęp. W 1995 r., czyli pierwszym pełnym roku funkcjonowania tunelu, pasażerów korzystających ze wszystkich udostępnionych za pośrednictwem tunelu serwisów było ok. 7,5 miliona.
Przed Eurotunelem rysuje się raczej świetlana przyszłość. Coraz głośniej mówi się o tym, że siatka połączeń, które wiodą podmorskim szlakiem może się rozwinąć. Nie wyklucza się, że w przyszłości pociągi dotrą z Londynu bezpośrednio do Kolonii, Frankfurtu, Genewy czy Bordeaux. W takich chwilach chciałoby się zadać pytanie, czy kiedyś doczekamy się kolejowego połączenia Warszawa-Londyn. Na razie to oczywiście fantazjowanie i pieśń bardzo odległej przyszłości, ale pasażerów na takiej linii z pewnością by nie zabrakło.
Dziś eksperci, zamiast nad nowymi kierunkami, zastanawiają się raczej, jaki wpływ na przyszłość Eurotunelu i bezpośrednich połączeń kolejowych z/do Londynu będzie miał nadchodzący brexit. Za chichot losu można wziąć fakt, że wspomniany wcześniej Graham Fagg, który brał udział w budowie tunelu i symbolicznie jako jeden z pierwszych przeszedł na drugą stronę obiektu przybliżającego Wielką Brytanię do Europy kontynentalnej, głosował potem za brexitem.
Eurotunel stał się na wielu gruntach symbolem i wciąż działa mocno na zbiorową wyobraźnię, a już na początku jego istnienia upomniał się o niego świat popkultury. W 1996 r. obiekt stał się bohaterem jednej z najbardziej spektakularnych scen kina akcji. Podczas filmowego pościgu za przemieszczającym się z zawrotną prędkością pociągiem, na dachu którego rozmaite akrobacje wykonywał Tom Cruise, wleciał helikopter. Choć to tylko film, wiele osób podważało zaprezentowaną w filmie “Mission: Impossible” koncepcję. Ale taka to już konwencja, a dla filmowego Ethana Hunta nie ma przecież rzeczy niemożliwych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: “Sorry, no English”. Jak dogadać się z Francuzami?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS