A A+ A++

Gazeta Wyborcza” emocjonalnie opisuje dziś sprawę sędziego Igora Tulei (na łamach dziennika z Czerskiej określany jako prawnik „znany z obrony niezależności sądownictwa przed atakami PiS”), który miał w poniedziałek wrócić do orzekania. Z tryumfalnego powrotu nic nie wyszło – na drodze stanął prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Piotr Schab, który uchylił decyzję o przywróceniu Tulei.

CZYTAJ TAKŻE:

-Koniec medialnej ustawki? Tuleya nie wraca do orzekania! Ważna decyzja Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie

-NASZ NEWS. Sędzia Tuleya nie zostanie dopuszczony do orzekania! W tle nieudana ustawka „kasty” z TSUE

Zaskakujący przebieg” wydarzeń przed SO 

Łukasz Woźnicki na łamach „GW” odnotowuje „zaskakujący przebieg” wydarzeń, który miały miejsce przed warszawskim Sądem Okręgowym. Oto na miejscu pojawił się sędzia Igor Tuleya, który miał wrócić do orzekania po 1,5 roku zawieszenia. Decyzję o odsunięciu od sędziowskich obowiązków podjęła Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego. Izba ta została zastąpiona Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. IOZ ma zweryfikować rozstrzygnięcia zlikwidowanej ID, ale jeszcze nie zajęła się sprawą Tulei.

Nowa prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek, nie czekając na decyzję, postanowiła sama przywrócić sędziego Igora Tuleję, powołując się na „bezczynność” IOZ. Jednocześnie wysłała prawnika na zaległy urlop.

Sędzia Igor Tuleya został przywrócony do orzekania, ale gdy stawił się w pracy, okazało się, że decyzja została uchylona. Tak wygląda polityczna kontrola nad sądami – mówią sędziowie

— czytamy.

Przed sądem witali go sędziowie, inni prawnicy oraz aktywiści. — Państwo do mnie na rozprawę? – żartował Tuleya. — Wraca niezależny, uczciwy sędzia, symbol etosu sędziowskiego – mówił sędzia Piotr Gąciarek.

— relacjonuje wydarzenia przed Sądem Okręgowym „Gazeta Wyborcza”, odnotowując również, że ostatecznie sędzia Tuleya nie wrócił do pracy, ponieważ prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Piotr Schab (w jego imieniu postanowienie podpisał zastępca, wiceprezes SA Piotr Radzik) uchylił decyzję prezes Przanowskiej-Tomaszek.

Nie jest to zwykła sytuacja”

Sąd Apelacyjny w Warszawie sprawuje nadzór administracyjny nad okręgowym, stąd prezes Schab, korzystając ze swoich uprawnień, powołał się na przepis pozwalający uchylić czynności administracyjne niezgodne z prawem czy niecelowe.

Po wyjściu z sądu Tuleya stwierdził, że niewiele w jego sytuacji się zmieniło i że „nie jest to zwykła sytuacja”.

Należało się spodziewać, że funkcjonariusze Ministerstwa Sprawiedliwości wymyślą coś nowego

— ocenił w rozmowie z „GW”.

Dziennik opisuje, że Tuleya jest „ścigany” przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, „bo umożliwił mediom rejestrację uzasadnienia w sprawie nieprawidłowości przy sejmowym głosowaniu”.

(…) jest znany z obrony niezależności sądownictwa przed atakami PiS. W poniedziałek zapowiedział dalszą walkę o powrót do pracy przed sądami polskimi i europejskimi

— czytamy.

Z kolei prezes i wiceprezes SA w Warszawie, Piotr Schab i Przemysław Radzik są według „Wyborczej” „znani ze ścigania niezależnych sędziów”.

Radzik ze Schabem trzymają rękę na pulsie i nie pozwolą, aby wbrew interesowi Ziobry prawo mogło zwyciężyć. Jest to rzecz niesłychana, że funkcjonariusz służący Ziobrze dopuszcza się takiego politycznego nadzoru. Tak wygląda polityczna kontrola nad sądami

— mówi cytowany już wcześniej sędzia Gąciarek, wcześniej opisany jako „sędziowie”.

Przenosiny jako „represje”?

Ten sam Gąciarek wskazywał w lipcu, że obaj „zastraszyli jakąś tam część sędziów” SO, po czym „poszli pacyfikować sąd apelacyjny”, dodając, że celem może być zwłaszcza wydział karny tego sądu.

Jak tłumaczył Gąciarek, w wydziale tym pracuje „kilkoro sędziów, którzy zachowują uczciwość i niezależność, zachowują się pryncypialnie, odmawiają orzekania z neosędziami albo uchylają ich orzeczenia”.

Może więc chodzić o to, aby wydział karny spacyfikować do końca

— twierdził sędzia, a dziennikarz „Wyborczej” ocenił na podstawie ostatnich wydarzeń, że „miał rację”, ponieważ sędzia Ewa Gregajtys i sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak (obie pracowały w wydziale karnym) zostały przeniesione do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych.

Obie sędzie odmawiały orzekania z neosędziami

— pisze Woźnicki.

Dziennikarz „GW”, powołując się na rozmowę z inną sędzią – Marzanną Piekarską-Drążek, „jest to równoznaczne z wyrzuceniem z pracy”. Przenosiny do innego wydziału określa mianem „represji”.

Według sędziów Stowarzyszenia Iustitia, również cytowanych w „GW”, działania Radzika i Schaba to „oczywista szykana i odwet na sędziach stosujących Konstytucję RP i respektujących orzeczenia trybunałów europejskich”.

Kaleta wyjaśnia sprawę Tulei

CZYTAJ TAKŻE: Kaleta punktuje KE i wyjaśnia sprawę Tulei: ”Sytuacja jest jasna. Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN zdecyduje o jego zawieszeniu”

Sprawę sędziego Tulei skomentował wczoraj na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Sekretarz stanu w MS odniósł się do zarzutów, że ponowne odsunięcie prawnika od odrzekania to złamanie ustaleń z Komisją Europejską przybliżających Polskę do wypłaty środków z KPO.

Jak wskazał Kaleta, natychmiastowe” przywrócenie Igora Tulei do orzekania nie znalazło się w tzw. kamieniach milowych. Jest w nich natomiast mowa o możliwości weryfikacji dawnych postanowień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Sytuacja s. Tulei jest jasna. IOZ SN po sformułowaniu składu z urzędu zdecyduje o jego dalszym zawieszeniu, a w zakresie zezwolenia na uchyleniu immunitetu sam sędzia musi złożyć wniosek o wznowienie postępowania, który rozpozna IOZ SN

— napisał.

W związku z brzmieniem tej umowy, a następczo odpowiadającym jej przepisom znowelizowanej ustawy o SN i usp WSZYSTKIE orzeczenia ID SN pozostają w mocy, natomiast w trybie ustanowionym prezydencką ustawą (wynikającym z brzmienia KPO) mogą, lecz NIE MUSZĄ zostać podważone

— wskazał.

Jak zauważył, przedstawiciele Komisji Europejskiej, na czele z jej przewodniczącą Ursulą von der Leyen, domagają się w sprawie zawieszonych sędziów działań łamiących prawo.

Miarą oszustwa KE i słów Ursuli von der Leyen jest to, że kamienie milowe nie nakazują utworzenie prawa przywracającego z mocy prawa sędziów, wobec których orzekała ID SN. Niektórzy dziennikarze (np Radomir Wit) wskazują, że taki warunek Polska na siebie przyjęła. To fake

— zaznaczył, dodając, że już sama konstrukcja takiego żądania stanowiłaby naruszenie praworządności.

aja/Wyborcza.pl, Twitter

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAktualna sytuacja epidemiologiczna w Jaworznie – 9.08.2022
Następny artykułNajmłodszy kotik we wrocławskim zoo otrzymał imię