A A+ A++

Mieszkaniec Posady Rybotyckiej miał wątpliwości, czy znaleziony przez niego szczeniak jest wilkiem, czy psem podobnym do wilka. Zabrał go i wiózł do znajomego. Jak potoczyły się dalej losy zwierzęcia?

Kilka dni temu artysta z Wojtkowej, Andrzej Borowski “Żmiju”, sfilmował się razem z młodym wilczkiem. Wrzucił filmiki na Facebooka i wywołał burzę. Pojawiły się pytania, czy to właściwe i skąd wziął się wilczek. Tę historię opisały w czwartek  “Nowiny”.

Filmików nie ma już na profilu Andrzeja Borowskiego, on sam nie odpowiada na prośby o rozmowę. Ale historię małego wilczka doskonale zna dr Wojciech Śmietana, biolog, badacz dużych drapieżników, prezes fundacji “Przyroda i Nauka”. – Dostałem informację od Andrzeja Borowskiego, że szczeniak podobny do wilka został znaleziony przez mieszkańca Posady Rybotyckiej, i że ten człowiek wiezie do niego to zwierzę. Mężczyzna nie był pewien, czy to wilk, czy może pies podobny do wilka – opowiada dr Śmietana. Naukowiec odpowiedział Borowskiemu, że jedzie do niego i na miejscu stwierdzi, z jakim zwierzęciem mają do czynienia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOto Boxer w wariancie moździerza samobieżnego
Następny artykułTakiego kolosa w Lublinie nie było. Ale podwójny przegubowiec Solarisa na razie będzie tylko atrakcją