– Mamy tylko dwie grupy, nie jesteśmy w stanie być wszędzie i musimy priorytetyzować działania w danych budynkach. Działamy cały czas – mówił na antenie Polsat News młodszy brygadier Jakub Siczek, oficer łącznikowy polskiej grupy poszukiwawczej w Turcji. Dodał, że skala zniszczeń po trzęsieniu ziemi jest ogromna.
Liczba ofiar śmiertelnych po trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii przekroczyła 16 tys. Wciąż trwa akcja ratownicza prowadzona przez grupy z wielu państw, w tym z Polski. – W nocy strażacy byli w innych punktach, nasłuchiwali geofonem, wypuszczano psy, ale nie było żadnych oznak życia. Ta sytuacja będzie naprawdę coraz trudniejsza – przekazywał reporter Polsat News obecny na miejscu.
Komendant Główny PSP Andrzej Bartkowiak przekazał, że polscy ratownicy uwolnili spod gruzów jedenastą osobę.
Na antenie pojawił się również młodszy brygadier Jakub Siczek, oficer łącznikowy polskiej grupy poszukiwawczej w Turcji.
– Mamy tylko dwie grupy, nie jesteśmy w stanie być wszędzie i musimy priorytetyzować działania w danych budynkach – mówił.
Trzęsienie ziemi w Turcji. Ludzie boją się wejść do domów
Kolejnym wyzwaniem okazuje się pogoda.
Siczek zaznaczył, że – obserwując miejscową ludność widać, że ci, których domy nie zostały zniszczone, wciąż czują zagrożenie.
ZOBACZ: Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii. Liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 16 tys.
– Obawiają się wstrząsów wtórnych i powtórki z tych tragicznych wydarzeń. Większość czasu spędzają więc na dworze, palą ogniska, dyskutują – mówił.
WIDEO: Relacja ratownika z Turcji:
ac/ sgo/Polsat News
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS