A A+ A++

Trzej posłowie śledczy – z KO, Lewicy i Trzeciej Drogi – zadawali Jarosławowi Kaczyńskiemu pytania, a kiedy nie słyszeli odpowiedzi – przerywali, łapali go za słówka i żądali precyzji. Było to najgorszym, co mogli prezesowi zrobić.

Plan PiS-u na komisję śledczą i uchronienie prezesa przed samym sobą był nawet dobry. Zaczęło się od ponad godzinnego zamieszania, wywołanego niechęcią prezesa do złożenia ślubowania i zadeklarowania, że powie wszystko, co wie. Było ono ubrane w pozory procedury prawnej, ale miało na celu jedynie odroczenie nieuniknionego, czyli momentu, w którym prezes zacznie mówić. Obserwowanie walki polityków Zjednoczonej Prawicy o to, żeby pozostali członkowie komisji nie wyprowadzili prezesa z równowagi, było nawet dość zabawne. Na końcu okazało się jednak mało skuteczne.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRozbrajająca szczerość Kaczyńskiego. „Mały jestem, ale czy jestem tchórzem?”
Następny artykułUwaga na wodę z kranu