A A+ A++

Czarni Jasło nie zwalniają tempa. We wczorajszym meczu IV ligi podkarpackiej, podopieczni Ryszarda Skuby pokonali na własnym stadionie Ekoball Stal Sanok 2:0. Było to ich trzecie zwycięstwo z rzędu. Jaślanie po raz kolejny zaimponowali solidną grą w defensywie.

W spotkaniu nie brakowało walki.
Na zdjęciu Rafał Mastaj w starciu z rywalem/fot. Marcin Dziedzic

Obszerną fotorelację z meczu obejrzycie w naszej > FOTOGALERII

Do sobotniego spotkania gospodarze przystąpili bez pauzującego za czerwoną kartkę Bartosza Szopy oraz Wojciecha Muni. Tym samym szansę gry od pierwszej minuty rywalizacji otrzymał Kamil Wietecha. Defensywny pomocnik Czarnych operował przed linią obrony, w związku, z czym, Rafał Mastaj został ustawiony przez trenera nieco wyżej niż zwykle w linii pomocy. Na szpicy znalazło się z kolei miejsce dla Pavlo Kulisha.

Pomimo wysokiej temperatury, mecz od pierwszego gwizdka toczył się w szybkim tempie. Swoich szans na stworzenie zagrożenia w polu karnym rywala, obydwie drużyny szukały przede wszystkim w akcjach oskrzydlających. Sanoczanie, prezentujący przyzwoity poziom wyszkolenia technicznego kilkukrotnie zdołali rozwinąć ataki na lewej, bądź prawej flance, dośrodkowując futbolówkę w pole karne gospodarzy. Za każdym razem na posterunku byli jednak Wojciech Myśliwiec oraz Szymon Sabik. Doskonale w obrębie szesnastki spisywał się także Łukasz Lepucki, który pewnie chwytał piłki dośrodkowywane w pole karne Czarnych przez skrzydłowych Stali.

Pierwszą godną odnotowania okazję do zdobycia gola, Czarni stworzyli sobie w 35. minucie gry. Na prawej stronie boiska piłkę wymienili między sobą  Łukasz Urban i Pavlo Kulish. Napastnik gospodarzy doskonale wypatrzył wbiegającego w pole karne Wojciecha Kiełtyki, do którego posłał prostopadłe podanie. Kiełtyka podniósł głowę, spojrzał kierunku środka pola karnego i kiedy znajdował się już przy linii końcowej boiska zagrał futbolówkę wprost do wbiegającego z głębi pola gry Rafała Mastaja. Piłka po jego strzale poszybowała jednak wysoko nad bramką strzeżoną tego dnia przez Piotra Krzanowskiego.

Największe emocje towarzyszyły kibicom zgromadzonym na trybunach stadionu przy Śniadeckich 15 w samej końcówce pierwszej części spotkania. W 41. minucie gry po akcji Czarnych prawą stroną boiska i dośrodkowaniu w pole karne, w obrębie szesnastki, naciskany przed dwóch obrońców Stali, na murawę upadł Paweł Setlak. Arbiter natychmiast wskazał na jedenasty metr, sygnalizując tym samym, że gospodarzom należy się rzut karny. Olbrzymi błąd w tej sytuacji popełnili defensorzy gości. Wydawało się bowiem, że piłka zmierzająca w pole karne, tak czy inaczej znajdzie się w rękach bramkarza. Faul Piotra Lorenca okazał się brzemienny w skutki. Do piłki ustawionej w odległości jedenastu metrów od linii bramkowej podszedł bowiem Łukasz Urban, który w tym sezonie już czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców, pewnie wykorzystując rzuty karne. Tym razem było podobnie. Urban zupełnie zmylił Krzanowskiego dając tym samym prowadzenie swojej drużynie. Pomocnik Czarnych wciąż może, więc chwalić się stuprocentową skutecznością w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła.

Łukasz Urban w meczu ze Stalą Sanok pewnie wykorzystał jedenastkę. To jego piąte trafienie z rzutu karnego w tym sezonie/fot. Marcin Dziedzic   

Sanoczanie nie zamierzali jednak składać broni, czego dowodem była groźna akcja z 44. minuty spotkania. Prostopadłym podaniem, przez jednego z kolegów obsłużony został Sebastian Sobolak. Wbiegając w pole karne miał przed sobą jedynie Łukasza Lepuckiego. Bramkarz gospodarzy wiedząc jednak, co się święci, wystrzelił w linii bramkowej w kierunku Sobolaka, aby po chwili dzięki fantastycznej interwencji w stylu Artura Boruca obronić groźny strzał sanoczanina.

W drugiej połowie meczu, obraz gry uległ diametralnej zmianie. Goście natychmiast rzucili się do ataku spychając tym samym Czarnych do głębokiej defensywy. Gospodarze, całym zespołem bronili się na własnej połowie boiska, raz po raz wybijając piłkę na tak zwane uwolnienie. Sanoczanie konsekwentnie trzymali Czarnych w klinczu. Nie potrafiąc przedrzeć się środkiem pola przez gęsto zorganizowaną obronę, starali się często dośrodkowywać piłki w pole karne do wbiegających zawodników w żółtych trykotach. Cóż z tego, skoro sobotniego popołudnia, to zawodnicy Czarnych skakali do piłek wyżej. W kilku przypadkach wyręczał ich również Lepucki, który pewnie czuł się w powietrzu w pojedynkach z rywalami.

Czarni po tym jak postawili przed własną bramką piłkarski autobus, cierpliwie czekali na okazję do wyprowadzenia zabójczej kontry. Pierwsza okazja nadarzyła się w 59. minucie gry. Po wybiciu piłki przez obrońców ustawionych we własnym polu karnym, piłkę na dwudziestym metrze przechwycił Setlak. Natychmiast odegrał ją do Kulisha, który mając nieco swobody zagrał futbolówkę na wolne pole do pędzącego w kierunku bramki Kiełtyki. W sytuacji sam na sam, lepszy okazał się jednak bramkarz gości.

W 79. minucie meczu pod bramką Czarnych zrobiło się gorąco za sprawą Kamila Jakubowskiego, który na boisku zameldował się w drugiej połowie meczu. Wykonując rzut wolny z okolic prawego narożnika pola karnego, lewą nogą posłał piłkę bezpośrednio na bramkę Czarnych. Futbolówka zmierzała wprost w okienko. Lepucki nie dał się jednak zaskoczyć i popisując się fantastyczną paradą sparował piłkę za linię końcową boiska.  

Kiedy wydawało się, że obrona gospodarzy prędzej, czy później pęknie pod ciągłym naporem przeciwnika, Czarni wyprowadzili drugi cios, który jak miało się okazać, przesądził o losach rywalizacji. W 81. minucie gry, podanie na lewej stronie boiska otrzymał Setlak. Będąc na wysokości pola karnego Stali dośrodkował piłkę na głowę Kiełtyki. Ten głową zgrał ją jeszcze do Kulisha, który z najbliższej odległości wpakował ją do bramki.

Pavlo Kulish w walce o piłkę z rywalem/fot. Marcin Dziedzic

Czarni Jasło dzięki zwycięstwu nad Stalą Sanok mogą zapisać na swoim koncie kolejne trzy punkty do ligowego zestawienia. Po rozegraniu ośmiu spotkań ulubieńcy jasielskiej publiczności zajmują w tabeli szóste miejsce. Za tydzień, 5 września Czarni zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu 10. kolejki IV ligi podkarpackiej z Koroną Rzeszów.   

JKS Czarni 1910 Jasło – Ekoball Stal Sanok 2:0 (1:0)

Bramki

JKS Czarni 1910 Jasło: Łukasz Urban (41’k), Pavlo Kulish (81’)

Składy

JKS Czarni 1910 Jasło: Łukasz Lepucki (GK), Wojciech Myśliwiec (C), Szymon Sabik, Maciej Sowa, Krzysztof Szydło, Kamil Wietecha (Majka 84’), Rafał Mastaj, Wojciech Kiełtyka, Paweł Setlak, Łukasz Urban, Pavlo Kulish (Mchedlidze 88’)  – Damian Niemczyński (GK),  Wojciech Dziedzic, Emihrad Mchedlidze, Kamil Majka.

Trener: Ryszard Skuba

Ekoball Stal Sanok: Piotr Krzanowski (GK), Kamil Adamiak, Damian Niemczyk, Karol Adamiak, Sebastian Sobolak, Kacper Słysz, Konrad Kaczmarski, Piotr Lorenc, Krystian Jaklik, Łukasz Tabisz, Szymon Słysz – Jakub Uluszczak (GK), Wojciech Władyka, Kamil Jakubowski, Krystian Kalemba, Damian Baran, Dawid Posadzki, Dawid Gąsior.

Trener: Piotr Kot 

MD

Napisany dnia: 30.08.2020, 10:05

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie tylko Covid-19: Kongo walczy z ebolą i epidemią odry
Następny artykułZabezpieczyliśmy wszystkie kluczowe aktywności