Pracujemy w systemie rotacyjnym, w czterech zespołach, po 12 godzin – ujawnia kulisy pracy w Szpitalu Uniwersyteckim Renata Korczak, specjalistka ds. chorób zakaźnych. Zielonogórska lecznica w ten sposób zmniejsza ryzyko zakażenia i odsunięcia od pracy personelu medycznego. Taki tryb działania obowiązuje od początku marca.
– Jeżeli ktoś z zespołu zachoruje, a inni pójdą na kwarantannę, to wypadnie tylko jeden zespół, a nie większość lekarzy z oddziału – tłumaczy Renata Korczak.
Gdybyśmy pracowali w zwykłym systemie, gdzie wszyscy przychodzimy na 7:30 do pracy, wtedy ktoś by zachorował, a reszta poszła na kwarantannę. Nie można sobie na coś takiego pozwolić.
Lekarka wypowiedziała się także na temat krytyki środowiska medycznego, któremu zarzuca się wyolbrzymianie problemu pandemii. – Jest nam bardzo przykro. Nas teraz trzeba wspomagać, mobilizować – komentuje Renata Korczak.
Nasze pielęgniarki po obchodzie zakładają skafander, idą na 3-4 godziny do pacjentów, do tych 35 pacjentów (z COVID-19 – przyp. red.) i jak zdejmują skafander, powiem dosłownie – mają wszystko mokre, cały strój. Są zmęczone, bo nie mogą się napić przez cały czas, gdy są na oddziale infekcyjnym. I do tego, jak się słyszy takie opinie, jest to demotywujące.
Specjalistka ds. chorób zakaźnych przypomniała, że ok. 80-90% społeczeństwa przechodzi koronawirusa bezobjawowo, ale jednocześnie przyczynia się do przenoszenia infekcji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS