Ostatnie wydarzenia w Warszawie: aresztowanie aktywistki LGBT Margot, demonstracja w jej obronie, podczas której zatrzymano kilkadziesiąt (także przypadkowych) osób, manifestacja pod Pałacem Kultury i Nauki, odbiły się szerokim echem w całym kraju. Wielu komentatorów, a także polityków m.in. Lewicy zwracało uwagę na nieobecność wtedy w Warszawie Rafała Trzaskowskiego i na jego zbyt słabe zaangażowanie jak na skalę i gwałtowność wydarzeń w mieście.
Nie jest tajemnicą, że Trzaskowski przebywa na urlopie. Padają jednak pytania: dlaczego nie wysłał na Krakowskie Przedmieście obserwatorów z biura zarządzania kryzysowego, dlaczego nie wystąpił w mediach lub – oprócz krótkiego wpisu na Facebooku – nie zareagował mocniej?
W piątek prezydent Warszawy w obszernym oświadczeniu na Facebooku tłumaczy się z wielu, choć nie wszystkich, zarzutów. Odpowiada na pytanie, dlaczego nie było go pod PKiN, co myśli o tęczowych flagach zawieszanych na pomnikach i jak widzi “sklejanie Polski”.
Trzaskowski: Zajmijmy się rozmową
Swój wpis rozpoczyna wspomnieniem wystąpienia w Poznaniu, z kampanii prezydenckiej: “Pamiętam strach większości swoich sztabowców, dla których pójście pod prąd prostej polaryzacji, którą PO stosowało jako metodę od wielu lat, było katastrofą. – To koniec – mówili. A dla mnie to był początek”.
Tłumaczy, że pierwsze reakcje wyborców PO zebranych na placu Wolności charakteryzowały “chłód i zdziwienie”. “Oni chcieli wojny, chcieli się bić” – podkreśla.
Tymczasem Trzaskowski apelował na poznańskim placu Wolności o “odbudowanie wspólnoty”. – Potrzebna nam jest nowa polityka, odbudowanie wspólnoty, więzi między Polakami. Zostawmy tych polityków, którzy ciągle się kłócą, a zajmijmy się tym, co najważniejsze – rozmową. Dziś potrzebna jest nam pokora i ciężka praca – mówił.
“Nie przejmowałem się jednak tym, jak reagują moi sztabowcy. Nie zastanawiałem się nad tym, czy wyborcom PO spodobają się trudne słowa, które usłyszą. Wiedziałem, po co kandyduję, wiedziałem, jaką wizję Polski chcę przedstawić w tej kampanii i wiedziałem, że nowa polityka nie polega na tym, żeby coraz węższemu gronu wyborców mówić to, co chcą usłyszeć” – czytamy w jego piątkowym wpisie.
“Przez ostatni tydzień słyszę, że wiele osób uważa, że powinienem się zachowywać – no właśnie – inaczej. Porozmawiajmy więc szczerze” – pisze. I dodaje: “Przez lata słyszałem, że brak na opozycji przywództwa, własnego zdania – za dużo kunktatorstwa, >ciepłej wody w kranie<. Tylko że przywództwu trzeba zaufać. Jeśli mamy wygrać wybory (kiedykolwiek), to przywódca (jakikolwiek) nie może się w 100 procentach podobać wszystkim”.
Trzaskowski: Obiecywałem zszycie Polski
Trzaskowski we wpisie w mediach społecznościowych wspomina lata młodości (“jako przekorny obywatel zawsze uwielbiałem prowokacje i zadymy”) i udział w happeningach (“polewanie za komuny pomnika Dzierżyńskiego walerianą – żeby sikały na niego wszystkie okoliczne koty”).
Przekonuje jednak, że “polityk aspirujący do roli jednego z liderów opozycji nie może uczestniczyć we wszystkich protestach, happeningach, ani nawet entuzjastycznie afirmować wszystkich ich form. Więcej – ma prawo powiedzieć, że coś mu się nie podoba, albo że jest kontrproduktywne”.
I dalej pisze, nawiązując wprost do ostatnich wydarzeń: “Mimo że uważam, że tęcza nikogo nie obraża, to mam także prawo twierdzić, że z symbolami religijnymi trzeba postępować jak najbardziej ostrożnie. Domagamy się szanowania wrażliwości mniejszości – okażmy szacunek dla wrażliwości innych, nawet jeśli uważamy tę wrażliwość za przesadzoną”.
Za skandaliczne uważa prześladowanie za happening. “Jeżeli mamy jednak jeździć po Polsce i przekonywać, że równe prawa dla wszystkich nikomu nie zagrażają, nie róbmy tego w atmosferze walki o symbole” – dodaje.
Opowiada, jak bardzo “drażnią” go furgonetki puszczające w eter kłamstwa na temat gejów i lesbijek, jak nie podoba mu się reakcja państwa PiS na prowokacje.
Byłem wściekły i zły. Wielokrotnie temu dawałem wyraz. Twardo i jednoznacznie
– czytamy.
Trzaskowski: Nie zmienię zdania ws. obrony mniejszości seksualnych
Odnosi się również do swojej nieobecności w stolicy, w trakcie manifestacji pod PKiN: “Czy to, że nie było mnie w stolicy w trakcie demonstracji pod PKiN świadczy o tym, że zmieniłem zdanie w sprawie obrony mniejszości seksualnych przed przejawami homofobii i aktami nienawiści? Skądże. Nigdy nie zmienię w tej kwestii zdania”.
Pyta: “Tylko czego oczekują Państwo od prezydenta miasta? Że stanie na czele wszystkich demonstracji i protestów, rozkaże straży miejskiej sprzeciwić się policji (na mocy przepisów COVID-owych policja ma prawo przejąć dowództwo nad strażą)?”.
Trzaskowski pisze także, że “od razu reagował na ekscesy władzy w zeszłym tygodniu”. Opublikował w tej sprawie post na Facebooku. Tę reakcję wielu komentujących w sieci uznało jednak za zbyt małą.
“Nie ma dobrego momentu na urlop. Nie da się zaplanować wyjazdu z rodziną w taki sposób, żeby w tym czasie nic się nie działo. (…) Czasem trzeba też wybrać miejsce z dala od domu, gdzie nie każdy nas rozpoznaje” – tłumaczy Trzaskowski.
We wpisie apeluje także do opozycyjnych partii o “jedność”, a swoim zwolennikom zapowiada: “Wiem, jak wielkie nadzieje rozbudziłem. Wiem, jak wielka odpowiedzialność na mnie spoczywa. (…) W trakcie całej kampanii obiecywałem zszycie Polski. Mówiłem, że mam dość dzielenia nas. I dziś też się temu nie poddam”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS